Tarcze herbowe dla ludzi, którzy z pasją współtworzą historię swojego miejsca na Ziemi

Tarcze herbowe dla ludzi, którzy z pasją współtworzą historię swojego miejsca na Ziemi

Tarcze herbowe Zasłużeni dla Miasta

Jest ich pięcioro. Dla każdego z nich drogowskazem jest pasja. Każdy z nich jest zakochany w swoim mieście. Samorząd Nowego Sącza przyznał Tarcze Herbowe „Zasłużony dla Miasta Nowego Sącza”, nauczycielce Urszuli Teresie Ogonowskiej, lekarzowi Stanisławowi Długopolskiemu, zegarmistrzowi Janowi Dobrzańskiemu, konserwatorowi dzieł sztuki Józefowi Stecowi   oraz redaktorowi Stanisławowi Śmierciakowi, nestorowi sądeckiego dziennikarstwa. Tarczę Herbową otrzymało również Towarzystwo Przyjaciół Chorych „Sądeckie Hospicjum” – z podobnych powodów. W nim też działają ludzie, których pasją jest troska o drugiego człowieka. Ludzie, którzy dla Nowego Sącza są powodem do dumy.

Niech Wasz przykład będzie przykładem dla innych. Sądeczanie zawsze razem – mówił Ludomir Handzel Prezydent Miasta Nowego Sącza

Uroczystość odbyła się w sali reprezentacyjnej sądeckiego ratusza. Odznaczenia wręczali m. in przewodniczący Rady Miejskiej Krzysztof Głuc, radny Krzysztof Ziaja i Ryszard Czernecki.

Urszula Teresa Ogonowska to  emerytowana nauczycielka Szkoły Podstawowej nr 9. O przyznanie jej wyróżnienia wystąpili przede wszystkim rodzice uczniów, ceniących panią Urszulę  za jej wyjątkową pracę. Prowadziła zajęcia metodami aktywnymi, stosując na przykład technikę 6 kapeluszy Edwarda de Bono, wprowadzała innowacje wychowawcze,  budziła zainteresowanie dzieci przeszłością i teraźniejszością Nowego Sącza..

Stanisław Długopolski to lekarz i społecznik, dusza – człowiek, zasłużony prezes Związku Sądeczan, niestrudzony promotor Sądecczyzny w kraju i za granicą. Wspierał turystykę i rozwój infrastruktury komunalnej,  popularyzował wiedzę o tradycjach kulturalnych i tworzących je postaciach w Nowym Sączu i regionie.

Jan Dobrzański – cichy kustosz tradycji, który pilnuje czasu, od ponad 40 lat obsługując ratuszowy zegar . W zawodzie pracuje już pół wieku i  nie ukrywa, że czeka na godnego następcę.

Józef Stec – strażnik pamięci. Zajmuje się renowacją i odnowieniem zabytków. Jest architektem i konserwatorem. Od ponad 30 lat zajmuje się zawodowo i społecznie ratowaniem zabytków, opracowaniem kompleksowych programów i dokumentacji konserwatorskich. Szczególnie angażuje się społecznie przy ratowaniu opuszczonych cmentarzy, tak wojennych jak i wyznaniowych w ramach akcji „ratujmy Sądeckie Nekropolie”. Równolegle uprawia własną twórczość w zakresie malarstwa i witrażu. Od 2006 roku prowadzi Pracownię Plastyczną i Konserwatorską  „ARStec”.

Stanisław Śmierciak;  dziennikarz sądecki, nierozerwalnie związany z teraźniejszością i historią Nowego Sącza. Czytelnicy znają go z tego, że witał jak i żegnał mieszkańców Sądecczyzny, tworząc kroniki narodzin jak i relacje z pogrzebów zasłużonych dla regionu. Słynie też z tego, że zawsze pojawia się tam, gdzie dzieje się coś ważnego z zadziwiającą prędkością, choć nikt nie widział go w roli kierowcy. Starsze roczniki Sądeczan znają go pod pseudonimem „Świerszczyk”.

Towarzystwo Przyjaciół Chorych „Sądeckie Hospicjum”. Członkowie oraz wolontariusze Towarzystwa Przyjaciół Chorych Sądeckie Hospicjum służą pomocą nieuleczalnie chorym w godnym i spokojnym odejściu oraz pomagają rodzinom w przeżyciu trudnego doświadczenia, jakim jest cierpienie i pożegnanie najbliższych.

(DSZ)

Romuald Groszek w 1998 r. w książce „Groszkiem o ścianę. Alfabet sądecki” pisał m.in. o Stanisławie Długopolskim i Stanisławie Śmierciaku tak:
Długopolski Stanisław: Lekarz od kanalizacji. Pochodzi z bardzo znanej sadeckiej familii. Przyjaźniłem się z jego ojcem, panem mecenasem, zresztą również Stanisławem. Po tatusiu adwokacie bardzo lubi przemawiać. Lekarz społecznik, dusza człowiek, przedwojenna kultura. Daleko by zaszedł, gdyby byt chociaż trochę, twardzielem przypominającym Marka Kondrata w jego serialach. Mimo, że jak wspomniałem, uwielbia drugie przemowy, podobno bardzo rzadko kieruje je do swojego szwagra Rudolfa Borusiewicza. Bodaj najważniejsza jego funkcja, to prezesowanie Związkowi Sądeczan. Związek choć malutki, zawsze wierny. Może właśnie Staszek poprowadzi go do takiej wielkości, by mogli konkurować ze Związkiem Podhalan.
Śmierciak Stanisław: Kto w Sączu nie zna redaktora Śmierciaka, znaczy nigdy w Sączu nie byt. Starsze roczniki sądeczan znają go  pod pseudonimem „Świerszczyk”. Pamiętam go, kiedy przed laty przychodził do redakcji „,Gazety Krakowskiej”, której szefował wtedy Janusz Koszyk. To  całą pewnością, właśnie Staszek przynosił zdjęcia z wszystkich najważniejszych wydarzeń oraz wypadków w całym mieście i powiecie. W ten sposób stał się pierwszym fotoreporterem gazety (drugiego zresztą nie było). Pamiętam też bardzo dobrze jego ojca, o co nietrudno, bo bardzo są, do siebie podobni. Nie było takiego radia, którego Śmierciak senior nie potrafiłby naprawić, a trzeba pamiętać, że w tamtych czasach byt to sprzęt pierwszej potrzeby, bo wszyscy obowiązkowo słuchali Radia „Wolna Europa”. Znam i przyjaźnię się ze Staszkiem od wielu lat i nie mogę sobie przypomnieć, by wypił ze mną choć kieliszek jakiegoś alkoholu. Nie mam o to pretensji, bo skrupulatni statystycy (czyli chyba głównie Staszka zona) obliczyli, że właśnie obchodzimy 25-lecie, jak Staszek nie miał w ustach nawet lampki szampana. Co się dziwić, skoro on wciągu dnia nie ma nawet czasu na jedno piwo. Podobno codziennie rozpoczną pracę kiedy jest jeszcze ciemno, a kończy, kiedy już jest ciemno. Nawet strażacy przyznają, że od lat nie nadążają za Staszkiem, który stawia ich w kłopotliwej sytuacji, będąc ze swoim aparatem długo przed nimi na miejscu pożaru. Dostał od nich za to medal.

To warto przeczytać:

Dobrzańscy ukrywali dziewczynę w mechaniźmie zegara, aby ratować jej życie. Zostaną uhonorowani…

Stanisław Śmierciak, który od 40 lat ocala chwile od zapomnienia został… emerytem

Nowy Sącz. Miejsce, do którego często zaglądają anioły, ma już dwa skrzydła…

 

fot. Arbresha Goranci

 

Czytaj też: W Nowym Sączu powstała kompania OPP. Ponad 40 ,,krakowskich” funkcjonariuszy będzie czuwało nad bezpieczeństwem w regionie

Reklama