Gołąb – pierwszy przyjaciel człowieka

Gołąb – pierwszy przyjaciel człowieka

– Nie pies, a gołąb był pierwszym najwierniejszym przyjacielem człowieka – przekonują hodowcy gołębi pocztowych w Nowym Sączu. W tym roku sądecki Okręg Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych świętuje jubileusz 40-lecia.

Gołąb prawdopodobnie został udomowiony pod koniec epoki kamienia łupanego w Fenicji. Był symbolem bogini płodności i miłości Astarte.

– Nie potrafię powiedzieć, co takiego jest w gołębiach, że tak mnie zafascynowały. Dla niektórych papuga i kanarek to zwykłe ptaki, a dla innych pasja. Tak samo jest z gołębiami – mówi Zbigniew Łękawski, sekretarz Oddziału Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych w Nowym Sączu.

Pasją do gołębi zaraził go ojciec. Nie tylko jego zresztą. Brat Zbigniewa Łękawskiego Bernard również pokochał te ptaki.

– Nic dziwnego skoro z nimi się wychowaliśmy – śmieje się pan Zbigniew.

Jego córki jednak już nie złapały bakcyla.

Łękawski prowadzi hodowlę wspólnie z bratem  w Rytrze. Liczy ona blisko 180 gołębi.

– Tata tylko hodował gołębie, my już je lotujemy – opowiada Łękawski.

To znaczy, że ich gołębie biorą udział w konkursach, w których do pokonania mają od 120, przez 760 do nawet 1200 kilometrów. Tyle liczy tak zwany lot narodowy z Brukseli. W tym roku jednak niewielu sądeckich hodowców zdecydowało się wziąć w nim udział. Gołębie, zaobrączkowane, wysyłane są w specjalnych kabinach transportowych do punktu startu, a następnie wypuszczane. Ich zadaniem jest jak najszybciej powrócić do swojego gołębnika. W tej rywalizacji bierze udział nawet kilka tysięcy ptaków, a niektóre przy sprzyjających wiatrach potrafią osiągnąć prędkość ponad 100 km na godzinę. Średnia prędkość to 70-80 km/h. Na profity finansowe za zwycięstwo nikt nie liczy. Nagrodą zwykle są puchary oraz dyplomy. PZHGP utrzymuje się bowiem ze składek swoich członków. W okręgu, do którego należy oddział Nowy Sącz 1, jest zrzeszonych 16 oddziałów – blisko 1500 hodowców.

– Nie ma jednak większej nagrody i nie ma nic piękniejszego dla mnie, jak gołąb, który powraca i ląduje z wysoka do gołębnika – przekonuje Zbigniew Łękawski.

Jest w stanie po sposobie lądowania nawet rozpoznać, który z jego ptaków powrócił. Nie nadaje swoim gołębiom imion. Gdy są młode, podczas obrączkowania nadaje się ptakom numery rodowe, mówiące o przynależności do danego okręgu i oddziału.

– Widzę gołębia powracającego do gołębnika i wiem, który to numer – mówi Łękawski, przekonując, że każdy gołąb ma indywidualne cechy wyglądu, niepowtarzalne kolory, ale i charakter. – Bez problemu hodowca jest w stanie także rozpoznać, że jakiś gołąb nie z jego hodowli dołączył do stada – dodaje.

Zbigniew Łękawski ma świadomość, że osobom, które nie podzielają jego pasji, trudno zrozumieć jego zachwytu nad gołębiami. On nie był w stanie zrezygnować ze swojego hobby nawet, gdy los przykuł go do wózka inwalidzkiego.

Na tym chyba polega pasja. Mimo trudności, wyrzeczeń, jakie się z nią wiążą, czuje się sens jej realizacji – stwierdza Zbigniew Łękawski.

Nieprzekonanych zaprasza w dniach 8 (g. 10-18) i 9 (g. 8-15) grudnia do Brzeznej, gdzie na hali sportowej przy gimnazjum odbędzie się 40. Jubileuszowa Okręgowa Wystawa Gołębi Pocztowych. Będzie to także okazja do przyznania nagród najlepszym hodowcom oraz wyłonienia gołębi, które będą reprezentować okręg na ogólnopolskiej wystawie w styczniu, w Sosnowcu.

Czytaj „Dobry Tygodnik Sądecki” – kliknij i pobierz bezpłatnie cały numer:

 

 

 

 

 

Reklama