Dziewczęcy rapsod

Dziewczęcy rapsod

Zapewne większość z naszych Szanownych Czytelniczek i Czytelników DTS rzadko rzuca okiem na tzw. stopkę redakcyjną. Jeśli już to czyni, bądź mając w ręku dzisiejsze wydanie uczyni, łacno dostrzeże w niej zdecydowaną większość imion i nazwisk naszych wspaniałych koleżanek.

Dziewcząt, panien, dojrzałych kobiet. To są prawdziwe ozdoby, ba, kwiatuszki naszego wydawnictwa. Pracowite mróweczki. Co prawda szefem naszego Wydawnictwa Dobre jest przedstawiciel płci męskiej Wojtek Molendowicz, ale już jego zastępcami lub zastępczyniami są panie – Jola i Iwona. W zespole redagującym zaś trzy męskie rodzynki, a reszta zespołu dziewczęca. Podobnie jest w naszym dziale reklam i ogłoszeń i to jest siła naszego zespołu. Warto się nad tym zastanowić, Panie Wojtku! Bo o czymś to świadczy. Panie nami rządzą. Przynajmniej w mediach.

Rzadko biorę udział w górnolotnie zwanych briefingach z przedstawicielami władz miasta czy powiatu. Ale sprawozdania z nich w większości przekazują czy to w prasie drukowanej, internecie, telewizjach regionalnych koleżanki dziennikarki, a chłopów reporterów jak na lekarstwo. Dwa, trzy razy do roku uczestniczę w większych uroczystych „spędach” dziennikarskich z okazji np. Nowego Roku, czy świąt Bożego Narodzenia, bądź Wielkiej Nocy. Przeważają w blisko 99 proc. urocze koleżanki dziennikarki. Pracowite pszczółki.

Jestem już w tym zawodzie dobrych kilka lat, ale takiego sfeminizowania dziennikarstwa jak obserwuję ostatnio, moja lekko pozbawiona włosów głowa nie widziała. Świadczyć to może wyłącznie o tym, że moje młodsze koleżanki są nie tylko pracowite, ale pryncypialne, krytyczne, bezkompromisowe, świetnie analizują scenę polityczną w królewskim grodzie, nie spoufalają się z władzą samorządową, wódki przy okazji brudzia nie piją. Wykonują swój zawód siedem dni w tygodniu i dodajmy, mocno podkreślając, za marne pieniądze! Czyż nie jest to przyczyną obserwowanego trendu kobiecego dziennikarstwa? Broń Boże, nie mam tutaj na myśli przez to słabszego! Tak się po prostu dzieje i nic na to nie poradzimy. Prawdaż Panie Wojtku?

Dlatego w dzień Święta Kobiet moim przemiłym koleżankom dedykuję ten rapsod, nie żałobny bynajmniej jak u Cypriana Kamila Norwida.

Przeczytaj specjalne wydanie DTS Sądeczanka:

 

Reklama