Co kot powiedziałby nam w Wigilię

Co kot powiedziałby nam w Wigilię

Mój kot Press uwielbia wskakiwać mi na kolana, gdy siadam przy komputerze. Zwija się wtedy w kłębek i wsłuchany w stukot klawiatury, mrucząc, zasypia. Czasem kontrolnie uchyla swoje złote oczy, sprawdzając, czy aby na pewno pracuję. I jeśli tylko dostrzeże, że zamiast pisać, przeglądam serwisy informacyjne, pręży grzbiet, żeby jak na redakcyjnego kota przystało, bacznie śledzić przewijane informacje.

Nie wiem, co koci umysł rejestruje, bo choć każdy właściciel zwierzaka chwali się, że jego pupil jest najmądrzejszy, nie śmiałabym twierdzić, że Press potrafi czytać. Behemotem to on jednak nie jest. Ale może kocią intuicją potrafi z czarnego maczku wyłuskać charakter informacji? Press bowiem nieraz odwraca głowę od ekranu, spogląda mi głęboko w oczy i widzę w tym kocim spojrzeniu zdziwienie. Jakby śledząc donosy z nieznanej mu rzeczywistości wymownie pytał: Czy to możliwe? Bywa, że zniecierpliwiony uderza łapą w klawiaturę. Ale niektóre wiadomości najwyraźniej budzą w nim furię. Press wyciąga wtedy swoje kocie pazury. Widocznie nie tylko u ludzi agresja budzi agresję. Najczęściej jednak te newsy zwyczajnie go nudzą, wtedy odchodzi na lekko obrażonych łapach.

Koteczkowe reakcje są niezależne od tego, czy przeglądamy serwisy krajowe czy nasze lokalne. Bo czy to na szerszym polu czy na miejscowych zagonach człowiek ma kota na punkcie swojego ego. „Ja mnie mój moje (…) mój odcisk (…) moje zdanie”. I niech ktoś spróbuje nadepnąć na łapę, pardon – odcisk. Od tego już tylko krok do darcia z sobą kotów. Dla samej zasady. Bo jak jedni mówią, że futerko jest białe, to inni twierdzą, że wygląda na czarne. W tej zaciekłości potem już nikt nie pamięta, o co była afera, kto wykręcił kota ogonem i czemu miało to służyć. I tak inni zwiedzeni obietnicami prawdopodobnie kupią kota w worku, a kto powinien – spadnie na cztery łapy. Czasami aż chciałoby się pogonić komuś kota…

Ale może tak ma być, w końcu każdy jakiegoś tam swojego kota ma. A jak z przymrużeniem oka twierdzi Dawid Ratajczak „Kot to zwierzę z charakterem i własnym zdaniem. A jeśli ktoś szuka bezproblemowego pupila, to istnieje cała branża, która się tym zajmuje – taksydermia” (przyp. red. preparowanie i wypychanie martwych zwierząt). Nie pozostaje więc nic innego jak kota, każdego i w każdej postaci, oswoić, zaakceptować i z pobłażliwym uśmiechem przyjmować jego fanaberie.

Mimo to trochę obawiam się wigilijnej nocy. Jeśli mój czarny sierściuch niczym Rademenes z „Siedmiu życzeń” nagle przemówi, pewnie zapyta: Dlaczego ludzie żyją z sobą jak pies z kotem? A ja nie będę potrafiła wymruczeć sensownej odpowiedzi. „Najlepiej w życiu ma Twój Kot, bo jest przy Tobie” – pisała Wisława Szymborska w liście do ukochanego Kornela Filipowicza. Tak bez pudru, ilu osobom moglibyśmy to powiedzieć? Ale może Press o nic pytał nie będzie, tylko z błyskiem w złotym, mądrym spojrzeniu wymiauczy przesłanie nie tylko na święta: Pax, pax, pax.

Przeczytaj świąteczne wydanie „Dobrego Tygodnika Sądeckiego”:

Reklama