Chodź, przemaluj mi świat

Chodź, przemaluj mi świat

Stanisław Kmiecik, pochodzący z podsądeckich Klęczan artysta – malarz, który urodził się bez rąk, został wyróżniony tytułem i nagrodą  „Człowiek bez barier 2020”. Od 18 lat konkurs organizuje Fundacja Integracja. Gdy na bankowe konto Stanisława wpłynęło kilka tysięcy złotych w ramach nagrody powiązanej z wyróżnieniem, dorzucił co nieco od siebie i oddał komuś, kto pieniędzy potrzebował znacznie bardziej niż on sam.

3 grudnia, na gali finałowej konkursu „Człowiek bez barier” 2020 odbywającej się na Zamku Królewskim w Warszawie pojawili się obydwoje: Staszek i Monika, bardzo zgrany duet. On nie ma rąk, ale ma talent. Maluje stopami przepiękne obrazy. Ona nie maluje obrazów, ale ma inny talent: przemalowuje ludzki smutek w radość, nieszczęścia i niedolę – w spełnienie. Rozgląda się więc za ludźmi, którym można przemalować życie i wspólnie ze Staszkiem przystępuje do dzieła.

Przemalowali życie Bartka Ostałowskiego, młodego chłopaka z Nowego Sącza, który kilkanaście lat temu stracił ręce w wypadku motocyklowym. Staszek nauczył go jeździć samochodem i malować. Dziś Bartek jest jedynym na świecie profesjonalnym kierowcą sportowym, który prowadzi stopą. Kmiecikowie przemalowali też życie dwojga uroczych dzieci: Martynki Grucy z Kąclowej, która przyszła na świat z wadą wrodzoną rączek i Stasia Salacha z Warszawy, który urodził się bez rąk. Dzięki inspiracji jaką dostali od Staszka i Moniki, rosną radośni, szlifują talenty. Brakłoby miejsca w „Dobrym Tygodniku Sądeckim”, aby wymienić wszystkich „przemalowanych” przez Monikę i Staszka ludzi.

Świat przyzwyczaił się do stereotypu, który kusi, aby niepełnosprawnych postrzegać jako niezaradnych, wyciągających rękę po pomoc. Staszek jest dowodem, że ten stereotyp prowadzi na manowce. Jest znakomitym malarzem, świetnym kierowcą, a przede wszystkim – dobrym człowiekiem, który nie ma potrzeby prosić o pomoc, ma za to przeogromną i nieustającą potrzebę pomagania innym, identyczną potrzebę ma jego żona.

Powiedziałeś Stanisław w jednym z wywiadów, że masz w nosie niepełnosprawność, bo nie masz na nią czasu w sytuacji, gdy w życiu jest tak dużo do zrobienia. Masz jakiś sposób, aby zarazić innych takim myśleniem? Żeby ludzie zaczęli mieć w nosie to, czego nie mają i skupili się na tym, co mogą mieć?

Stanisław Kmiecik: – Jak czegoś nie masz, to o tym nie myślisz. Zwyczajnie idziesz do przodu. Nie ma sensu płakać i użalać się nad sobą, bo po co? Nic to nie zmieni. Za to działanie zmienia wszystko.

– Przypomnijcie jak  to się stało, że odnaleźliście siebie nawzajem w tym zwariowanym świecie i podjęliście decyzję, że razem lepiej i piękniej. Wiem, że już opowiadaliście tę historię, ale takich historii chce się słuchać bez końca. (…)

To tylko fragment rozmowy. Całość przeczytasz w świątecznym wydaniu „Dobrego Tygodnika Sądeckiego” – dostępny bezpłatnie pod linkiem:

Reklama