Krynica/Żmiąca. Ania nie zaginęła. Kolejny fake news i tysiące oszukanych osób

Krynica/Żmiąca. Ania nie zaginęła. Kolejny fake news i tysiące oszukanych osób

Fake news, Limanowa, Krynica, powiat nowosądecki, Limanowski, Ania, porwanie

Kolejny raz mieszkańcy naszego regionu wyłączyli czujność i masowo zaczęli udostępniać fałszywą informację dotyczącą rzekomego zaginięcia Ani. Nie pomagają apele mediów, ani Policji. Znów fake news krąży po Facebook’u na grupach, profilach sądeckich, jak i limanowskich.

Wielokrotnie opisywaliśmy tego typu przypadki. Oszuści publikują fałszywą informację po to, by przejąć konta w mediach społecznościowych, a potem wyłudzić pieniądze metodą ,,na Blika”.  Tym razem rozpaczliwy apel dotyczy Ani, której rzekome poszukiwania trwają od kilku dni. Lokalizator zmienia się w zależności od tego, na czyją tablicę trafi. Mieszkańcy Sądecczyzny otrzymali apele o zaginionej Ani z Krynicy, mieszkańcy powiatu limanowskiego – Ani ze Żmiącej. Jeśli dobrze poszukamy, to znajdziemy zaginioną Anię mieszkającą w kilkunastu lub kilkudziesięciu miejscowościach. W tym przypadku nawet zdjęcia się różnią i nie przedstawiają jednej osoby.

Co ciekawe, zdarza się, że kiedy klikniemy w link, udostępnienie materiału dalej następuje automatycznie. Żeby tego było mało, na naszych facebook’owych tablicach pod opublikowanym rzekomo przez nas materiałem dodany jest również komentarz napisany przez ,,nas”. Jak już informowaliśmy, mechanizm przejęcia kont na portalu społecznościowym jest prosty. Oszuści puszczają w obieg fake newsa, który ma wywołać zaangażowanie jak największej liczby osób. Tytuł materiału jest szokujący i często dotyczy porwania dziecka. Po otworzeniu pseudo informacji musimy kliknąć ponownie w nagranie lub w zdjęcia. Wówczas, jeśli niewystarczająco zabezpieczyliśmy swój profil na Facebook’u, dochodzi do przejęcia naszego konta, a stąd już prosta droga do wyłudzenia pieniędzy metodą ,,na blika” od naszych znajomych. O tym pisaliśmy w poprzednim materiale —>TUTAJ.

Jak nie dać się oszukać i jak sprawdzić czy dziecko faktycznie zaginęło?

Jeśli otrzymasz prośbę o pożyczkę pieniędzy od znajomego, zadzwoń do niego i upewnij się, że nadawcą wiadomości jest na pewno on. Kiedy zobaczysz artykuł dotyczący porwania dziecka, spójrz najpierw na źródło z jakiego jest on udostępniany. Gdyby w naszym regionie doszło do porwania dziecka, lokalne media i policja natychmiast opublikowałyby apel. Znalazłby się również bez zwłoki na naszych łamach. Ponadto, zapewne służby uruchomiłyby Child Alert, czyli system alarmowy, który służy do udostępniania fotografii zaginionych dzieci poprzez rozpowszechnianie komunikatów środkami masowego przekazu w całym kraju. Dostalibyśmy m.in. wiadomości SMS.  Jak wygląda mechanizm w przypadku zaginięcia osoby? Bliscy zgłaszają zaginięcie na komisariacie. Aby apel o poszukiwaniach pojawił się w sieci, w mediach, rodzina musi podpisać zgodę na upublicznienie wizerunku. Dopiero wówczas komunikat o zaginięciu trafia na oficjalną stronę Policji, w tym przypadku na stronę Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu (pow. nowosądecki) i Komendę Powiatową Policji w Limanowej (pow. limanowski). Następnie komunikat trafia do lokalnych mediów i następuje masowe nagłaśnianie zaginięcia.

Reklama