Z nagrobka legendarnego kuriera zniknęła tabliczka z kodem

Na nagrobku Romana Stramki znajdowała się tabliczka z kodem QR. Dzięki niej, każdy chętny mógł sięgnąć do informacji o wojennej działalności legendarnego sądeckiego kuriera. Mógł. Bo tabliczki już nie ma. Jedna z sądeczanek poinformowała w mediach społecznościowych o kradzieży.

– Stała się rzecz, której nie potrafię nazwać, bo po co komu taka tabliczka? Ktoś to zrobił z głupoty? Na złość? Kierowały nim jakieś inne pobudki? Być może ktoś coś widział, albo widział tabliczkę u kogoś na ścianie, szafce, jako trofeum – napisała na Facebooku Małgorzata Czech.

Jak zaznacza sądeczanka, o kradzieży poinformował ją kilka dni temu Artur Stramka. Rodzina kuriera i osoby, które angażowały się w zamieszczenie tabliczki na nagrobku będą wdzięczne za wszelkie informacje w tej sprawie. Pani Małgorzata podkreśla, że tabliczka była symbolem i dowodem pamięci o działalności Romana Stramki w czasie II wojny światowej.

– Dzięki kodowi QR każdy mógł o tej historii przeczytać – dodaje.

Roman Stramka urodził się 13 lipca 1916 roku w Ptaszkowej. Był absolwentem Gimnazjum Handlowego w Nowym Sączu i Instytutu Handlowego w Wilnie. Działał jako kurier ZWZ/AK na Węgry. 69 razy przemierzył trasę z Nowego Sącza do Budapesztu. Na przełomie 1942 i 1943 roku przeprowadził syna wicepremiera Rzeczypospolitej Mariana Mikołajczyka i jego sekretarkę Marie Hulewiczową. Wielokrotnie uciekał z aresztu, między innymi w dzień przed planowaną egzekucją w nowosądeckim więzieniu. Był partyzantem w oddziale ,,Tatara”. Po wojnie był prześladowany, został aresztowany przez UB, ale zbiegł z więzienia na Dolnym Śląsku. Był lekkoatletą, narciarzem oraz motocyklistą. 1 września 1965 roku zginął w wypadku motocyklowym pod Winną Górą w Biegonicach. Został pochowany na cmentarzu komunalnym w Nowym Sączu.