W Korzennej z godziny na godzinę prawda ma inne oblicze? [FELIETON]

W Korzennej z godziny na godzinę prawda ma inne oblicze? [FELIETON]

Korzenna

Czy w Korzennej z godziny na godzinę i z dnia na dzień prawda ma inne oblicze? W poniedziałek usłyszeliśmy od urzędniczki: wszystko się zgadza. We wtorek już się nie zgadzało. Współczujemy niektórym gminnym urzędnikom.

Po kolei. Wczoraj, na łamach portalu DTS24 opublikowaliśmy artykuł pod tytułem: „Bulwersujące ustalenia dziennikarzy. Ratownicy bez kwalifikacji i umiejętności ratowania?”. Cały artykuł można przeczytać – TUTAJ.

W treści artykułu przybliżyliśmy wątek Fundacji D.T. Sport, która obstawia ratownikami basen w Korzennej. Z przeprowadzonej przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji kontroli na 25 kąpieliskach, które zabezpiecza D.T. Sport stwierdzono, że firma wpisuje swoich ludzi w grafik w kilku miastach jednocześnie. Ponadto stwierdzono w tejże kontroli, że część ratowników nie posiada stosownych kwalifikacji. Co ciekawe, we Władysławowie, gdzie D.T. Sport obstawia plażę, topiły się w minionym tygodniu cztery osoby. Żaden z ratowników nie zareagował. Program UWAGA TVN zrealizował o tym reportaż, można go obejrzeć – TUTAJ.

Spóźnił się około 6 godzin

Portal DTS24 ustalił, że Fundacja D.T. Sport wygrała przetarg w Korzennej. Spośród czterech złożonych ofert, zwycięska okazała się ta złożona przez Fundację. Portal DTS24 ustalił także – i to jest fakt, że na basenie ratownikami byli dwaj Mołdawianie. Potwierdziliśmy też, że jeden z nich nie porozumiewał się w języku polskim wcale, z kolei drugi – w stopniu minimalnym. Potwierdziliśmy też, że w miniony weekend, obydwaj panowie nie przyszli do pracy na czas. Jeden z nich spóźnił się… około 6 godzin.

Portal DTS24 ustalił we własnym zakresie, że mając na względzie bezpieczeństwo użytkownika basenu, ratownik wodny pracujący w Polsce, musi umieć rozmawiać z osobą, która wymaga pomocy. Musi umieć przeprowadzić wywiad medyczny, jak również przekazać szczegółowe informacje Zespołowi Ratownictwa Medycznego w trakcie przekazywania pacjenta do karetki.

Mając wszelkie powyższe informacje na względzie, skontaktowaliśmy się z panią Iloną Górowską, która piastuje funkcję dyrektora Centrum Kultury w Korzennej. Zadzwoniliśmy do niej, zaznaczając na wstępie, że basen w Korzennej obstawia firma o wątpliwych działaniach. Poprosiliśmy panią dyrektor o komentarz, zaznaczając, że ma pełną dowolność, może wszystko skomentować dowolnie i dla każdego jej zdania znajdzie się miejsce w treści artykułu. Pani dyrektor – za pośrednictwem mailowej autoryzacji, przekazała nam następującą wypowiedź:

Odpowiadając na pana pytanie mogę potwierdzić, że Fundacja D.T. Sport rzeczywiście zabezpiecza nasz basen. Gdy ja byłam kierownikiem basenu, ratownikami byli Ukraińcy. Niedawno, Fundacja D.T. Sport przysłała do pracy dwóch innych obcokrajowców. Zapewniam, że bezpieczeństwo użytkowników basenu nie jest w żaden sposób zagrożone. W ostatni weekend mieliśmy incydent spóźnienia się panów na dyżur – basen jednak nie został bez nadzoru, zabezpieczyliśmy zastępstwo. Podjęliśmy również działania, które zgodnie z umową mają na celu wyciągnięcie odpowiednich konsekwencji.

Rozmowa z panią dyrektor przebiegła w bardzo przyjaznej atmosferze. Usłyszała od nas, że nie ma zarzutów względem posiadanych kwalifikacji ratowników, którzy obstawiają basen w Korzennej. We wczorajszej publikacji DTS24 nie padła również ani jedna teza stwierdzająca, jakoby ratownicy z Korzennej nie byli wykwalifikowani. Cały artykuł powstał po to, aby zwrócić uwagę na poważny problem. Operowaliśmy faktami, sprawdzonymi u źródła.

Zmiana zdania?
Dziś (5 września) pani dyrektor Centrum Kultury w Korzennej opublikowała na facebook’owym profilu placówki oświadczenie, w którym napisała:

Bez cienia wątpliwości wszystkie osoby, które pracowały na basenie w Korzennej, takie uprawnienia posiadały. Jakiekolwiek sugestie, wskazujące, że bezpieczeństwo osób, korzystających z basenu w Korzennej, mogło zostać powierzone osobom bez uprawnień, są całkowicie nieprawdziwe i wprowadzają opinię publiczną w błąd. Bulwersujący jest dla mnie fakt, że mimo przekazania przez nas dziennikarzowi DTS jednoznacznej informacji w tej sprawie, opublikowany tekst zawiera, nie mającą nic wspólnego z faktami, wyraźną sugestie, że bezpieczeństwo użytkowników naszego basenu mogło zostać narażone na szwank.

BARDZO WAŻNE: Portal DTS24 nie sugerował, że bezpieczeństwo użytkowników basenu w Korzennej jest narażone na szwank. Przedstawiliśmy jedynie fakty, a faktem jest to, że obydwaj panowie spóźnili się do pracy, jak również nie operują językiem polskim w stopniu komunikatywnym. Poniżej cała treść opublikowanego wpisu pani dyrektor.

Ponadto portal DTS24, publikując post na Facebooku, użył następującego opisu: „Korzenna” (czyli nakreślenie do jakiego regionu nawiąże zapowiadany artykuł). Ratownicy nie mówią po polsku (czyli stwierdzenie faktu). Czy potrafią pływać? (zapytanie wynikające z faktu, że MSWiA ujawniło i takich pracowników D.T. Sport, którzy ratownikami nie są). „Część ratowników nie posiada żadnych kwalifikacji” (podanie cytatu z ustaleń MSWiA po kontroli 25 kąpielisk). Nasz post na platformie Facebook wyglądał zatem następująco:

Brak zgody na podważanie publikacji portalu DTS24
Po pojawieniu się pomówienia względem DTS24 ponownie skontaktowaliśmy się z dyrektor Iloną Górowską. Sądziliśmy, że doszło do jakiejś pomyłki lub ktoś włamał się na konto społecznościowe Centrum Kultury w Korzennej. Pani dyrektor miała przecież czas na autoryzację wypowiedzi, autoryzowała ją i odesłała mailowo.

Skąd tak drastyczna zmiana?
Wkrótce po rozmowie z panią dyrektor zadzwonił do nas prawnik reprezentujący Centrum Kultury w Korzennej. Miał dobre intencje. Wspólnie przeanalizowaliśmy zarówno artykuł jak i jego zapowiedź na portalu społecznościowym. Największe uwagi, jakie padły z ust prawnika, dotyczyły opisu na Facebooku. Jego ocena wynikała z analizy komentarzy internautów, chociaż my, jako dziennikarze nie odpowiadamy za to, że ktoś artykułu nie przeczytał – a go komentuje. Dochodząc do kompromisu zgodziliśmy się na przekonstruowanie opisu w taki sposób, aby w jeszcze prostszych słowach dotrzeć do internautów. Drugą stroną kompromisu było usunięcie (w naszej ocenie) pomówienia dotyczącego portalu DTS24, które ukazało się na koncie społecznościowym Centrum Kultury w Korzennej. Prawnik wykonał telefon do władz gminy, usłyszał odmowę.

Droga pani dyrektor
Tak się składa, że jest mi pani osobą znaną i mam panią za fajną kobietę. Czytając „odezwę” mam wątpliwość, kto jest autorem treści. Sądzę, że w razie uwag wykonałaby pani telefon zwrotny, aby podzielić się swoimi wątpliwościami (przypominam: nie było ich, bo otrzymałem autoryzację). Z tego miejsca, wyrażam głębokie współczucie, że dyrektorowi CK Korzenna przyszło skonstruować tak beznadziejne oświadczenie, w którym czytamy: „Bulwersujący jest dla mnie fakt, że mimo przekazania przez nas dziennikarzowi DTS jednoznacznej informacji w tej sprawie, opublikowany tekst zawiera, nie mającą nic wspólnego z faktami, wyraźną sugestie, że bezpieczeństwo użytkowników naszego basenu mogło zostać narażone na szwank”. Wiem – i myślę, że pani również – że w naszym kraju niektórzy urzędnicy gminni, mają bardzo niewdzięczną pracę. Osobiście mam przyjaciół, którzy również zajmują takie stanowiska jak pani. Z ich relacji wynika, że czasami wracając do domu, rzucają ciuchami i krzyczą na swoich szefów: „A to kawał ch**a”. Z tego miejsca życzę, aby nigdy nie zdarzyło się pani kończyć dnia pracy w taki sam sposób.

Podpisano, autor – Dawid Kulig

Reklama