Tysiące godzin wspólnych treningów i zawarte przyjaźnie

Tysiące godzin wspólnych treningów i zawarte przyjaźnie

Rozmowa z Leszkiem Obrzutem – trenerem koszykarek Żaka Nowy Sącz

– Nie ma nikogo w Małopolsce, kto interesując się koszykówką, nie znałby Ciebie. Krąży taka anegdotka, że jak jeździłeś na szkolne zawody ze swoimi podopiecznymi, to ponosiłeś porażkę za porażkę w kosza. Aż powiedziałeś dosyć i zająłeś się tą dyscypliną na poważnie, ze znakomitym wynikiem.

– Z tymi porażkami to nie do końca tak. W czasie funkcjonowania w Nowym Sączu Szkoły Sportów Letnich prowadziłem w niej blok rzutów lekkoatletycznych. Jako sport dodatkowy w programie szkoleniowym wybrałem sobie koszykówkę, więc byłem odpowiedzialny za udział w zawodach szkolnych w tej dyscyplinie sportu. Basket ćwiczyliśmy, bo trudno to nazwać trenowaniem, raz na dwa tygodnie, naprzemiennie z basenem i odnową biologiczną. Na sprawności ogólnej wygrywaliśmy zawody miejskie awansując do mistrzostw byłego już województwa nowosądeckiego, zajmując najczęściej drugie albo trzecie miejsce. W tym czasie bardzo mocnym ośrodkiem żeńskiej koszykówki w Polsce był ekstraklasowy Glinik Gorlice, gdzie doskonałą pracę szkoleniową robili m.in. trenerzy Kieroński, Trojanowicz, Hajduk. Ich młode podopieczne koszykarsko o kilka klas przewyższały pozostałych uczestników mistrzostw województwa. Gdy rozlosowywano nas do grupy z gorlicką szkołą nr 5 lub 6, kończyliśmy zawody na trzecim miejscu pokonując wszystkich pozostałych rywali. Kiedy graliśmy eliminacje w innych grupach, pogrom czekał nas dopiero w finale.

Wtedy postanowiłem popracować porządnie w koszykówce, aby wyrównać szanse moich podopiecznych szkoląc je koszykarsko. Paradoksalnie zbiegło się to z likwidacją Szkoły Sportów Letnich. Ponieważ życie nie znosi pustki, pojawiła się w tym czasie idea ministra Stefana Paszczyka tworzenia Uczniowskich Klubów Sportowych, którą natychmiast wykorzystaliśmy, zakładając w 1994 roku UKS ŻAK z wiodącą sekcją koszykówki dziewcząt. Z roku na rok poszerzaliśmy działalność, wraz z którą przychodziły sukcesy. Jeśli chodzi o zawody szkolne przez 16 lat funkcjonowania gimnazjów w Mistrzostwach Małopolski zdobyliśmy siedem złotych medali, dwa srebrne i trzy brązowe.

 

Ciężko było przestawić się z lekkiej atletyki, sportu indywidualnego, na basket, sport zespołowy?

– Praca w obu rodzajach sportów ma swoje pozytywy. Z punktu widzenia dzieci trening w grach zespołowych wydaje się być atrakcyjniejszy, dający wiele możliwości ciekawych zajęć. Od trenera wymaga jednak pracy na wielu dodatkowych płaszczyznach. Upraszczając, w grupie lekkoatletów pracuje się z indywidualnościami, w grach zespołowych te indywidualności trzeba scalić w zespół, bo bez tego nie osiągnie się założonego celu. Nie zawsze drużyna złożona pięciu mistrzów świata zdobędzie złoto olimpijskie. Do kształtowania systematyczności, pracowitości, obowiązkowości, solidności, cierpliwości, jakie musi posiadać lekkoatleta, trzeba dodać pracę nad umiejętnością stawiania priorytetów – cel jednostki podporządkowany celom zespołu, kształtowanie odpowiedzialności za zespół, umiejętność szukania kompromisu, budowanie atmosfery zespołu a przede wszystkim umiejętność funkcjonowania w drużynie, która składa się często z ludzi o odmiennych charakterach, temperamentach, zainteresowaniach pozasportowych. W dzisiejszych czasach nie jest to rzecz łatwa. A czy było łatwo się przestawić ? Zawsze udawało mi się trafić na grupę fajnych pracowitych dzieci, które szybko robiły postępy, miały z tego frajdę i odnosiły zamierzone sukcesy na miarę swoich możliwości a to chyba największa motywacja do pracy dla każdego trenera.

 

– Przed wiele lat prowadzenia klubu ŻAK, był czas, kiedy ten klub występował nawet w I lidze. Nie żal tego czasu, tych pięknych chwil?

– W tym roku obchodzimy 25-lecie działalności. Przez klub przewinęły się setki zawodniczek.Odnosiliśmy znaczące sukcesy ogólnopolskie, wojewódzkie i te lokalne. Nie byłoby tego bez ciężkiej pracy wielu ludzi. Członków zarządów w poszczególnych kadencjach, władz miejskich odpowiedzialnych za sport w Nowym Sączu, dyrekcji szkół i nauczycieli naszych zawodniczek, sponsorów i darczyńców klubu oraz trenerów wyszukujących talenty sportowe i szkolących dzieci. Trudno mi sobie wyobrazić pracę w klubie bez nieocenionego trenera Dawida Kopca, który jest ze mną na dobre i złe niemal od początku działalności. W ostatnich latach bardzo mocno zaangażowany jest w pracę mój syn Tomasz oraz była zawodniczka Iwona Gieniec. Sportowo było raz lepiej raz gorzej, ale wszystkie te lata to pasmo wspaniałych chwil, których się nie da zapomnieć. To tysiące godzin wspólnych treningów, setki rozegranych meczów, dziesiątki obozów i turniejów i przede wszystkim morze pozytywnych emocji, wspomnień, zawiązanych przyjaźni, których nie da się kupić za żadne pieniądze. Kilka sezonów graliśmy w I lidze, wielokrotnie awansowaliśmy do Mistrzostw Polski i z sukcesami walczyliśmy w ośmiozespołowej elicie, wyszkoliliśmy kilka zawodniczek do kadry Polski i kilkadziesiąt do kadry wojewódzkiej, ale wielką dumą dla nas jest fakt, że wiele zawodniczek ukończyło studia wyższe dając przykład młodzieży, że można pogodzić naukę ze sportem. Jedynie, czego mogę żałować to chyba tylko tego, że w naszej dyscyplinie sportu nie ma tylu środków finansowych co w innych, umożliwiających jeszcze lepszą pracę. Jednak nie będąc malkontentem jestem dumny, że z tego, co mieliśmy przez te lata udało się tak dużo zrobić.

– Wychowałeś reprezentantki Polski, nawet sędzinę międzynarodową. Wiele  pokoleń koszykarek. Wszyscy zawsze podkreślali znakomita atmosferę u was, prawie jak wielką rodzinę. Jak to udawało się i udaje robić?

– Reprezentantki Polski – wychowanka Dawida Kopca Natalia Popiół – aktualna studentka architektury Politechniki Kraków i zawodniczka I ligi , Paulina Gajdosz – absolwentka AWF kierunku nauczycielskiego i dziennikarskiego –  jedyna w Polsce sędzina klasy międzynarodowej sędziująca mecze Euroligi, zawodniczka  m.in. Wisły Kraków, z którą zdobywała tytuły Mistrza Polski , Anna Orzeł i Sabina Kosakowska studentki sądeckiego PWSZ czy Aleksandra Michalczyk uczennica I  LO to na pewno zawodniczki, które zaszły najwyżej w karierze sportowej. Ale nasz klub to również  setki super zawodniczek, wspaniałych ludzi, którzy wiedzą, że poprzez sport również się można wybić , być kimś i coś znaczyć w dzisiejszym świecie, gdzie jedynym wysiłkiem staje się stukanie w klawiaturę telefonu. W klubie zawsze staraliśmy się dbać o dobrą atmosferę pokazując ,że każdemu należy oddać szacunek niezależnie ile ma lat, jak wygląda, co posiada, czy wygrał czy przegrał. Zaś wyznacznikiem tego szacunku powinna być postawa wobec innych, pracowitość, zaangażowanie , uczciwość i umiejętność  oceniania partnera z zespołu nie na podstawie sympatii czy antypatii ale na podstawie jakim jest człowiekiem, co nim motywuje , jak się stara i co nim kieruje. Większość zawodniczek to rozumie a integracji służą  wspólne obozy , turnieje , wyjazdy. Po 33 latach pracy w zawodzie nauczyciela  uznałem, że nie ma większej frajdy niż sytuacja kiedy starsze osoby podchodzą do Ciebie i pytają czy ” to Twoje podopieczne”  a Ty zastanawiając się co narozrabiały i  jaka będzie afera słyszysz „ gratulujemy panu, ma pan wspaniałe dzieci , obserwowaliśmy je przez cały dzień pobytu na kąpielisku , były zdyscyplinowane, posłuszne, grzeczne i jeszcze dobrze się bawiły. To autentyczna scenka z tegorocznego obozu na Słowacji z udziałem starszego słowackiego małżeństwa.

– Jak obecnie wygląda szkolenie w Żaku? Ile trenuje osób, w jakich rozgrywkach bierzecie udział, z jakimi sukcesami?

W tym roku, z resztą  jak już od wielu lat mamy całą piramidę szkoleniowa tj: seniorki II liga małopolsko- śląsko- podkarpacko- świętokrzyska , juniorki U- 18, kadetki U-16 , młodziczki U- 14, dziewczęta U- 13 dwa zespoły , i zespoły mini-koszykówki czyli dzieci z roczników 2008-2010 . U-18, U-16 i U-14 to rozgrywki ligowe będące międzywojewódzkimi  eliminacjami do Mistrzostw Polski . We wszystkich kategoriach rozgrywkowych z licencjami PZKosz  mamy 70 zawodniczek. Ponadto  realizujemy dwa programy ministerialne:

Koszykarski Ośrodek Szkolenia Sportowego Młodzieży  PZKosz  – istnieje od pięciu lat i co pół roku przechodzi pozytywną weryfikacje na kolejny semestr . Jest to projekt współfinansowany przez PZKosz, Ministerstwo Sportu i Miasto Nowy Sącz i dedykowany jest dla ośrodków , które w ostatnich latach najlepiej pracowały z koszykarską młodzieżą.  W  Polsce są jedynie 23 takie ośrodki. W tym roku skupia 16 najzdolniejszych koszykarek z klas 6-8 szkół  podstawowych nr 15 i 21.

Szkolny Młodzieżowy Ośrodek Koszykówki – SMOK – skupia 90 dziewcząt z klas 1-5 szkół podstawowych nr 15, 9 i 20, Wielogłowy. Zajęcia odbywają się na salach w SP – 9,15 i 20 w wymiarze 2 razy w tygodniu  po 90 osobno w grupach klasy 1-3, klasy 4 i klasy 5.

Daje to łączną sumę 160 zawodniczek. Ponieważ jest początek sezonu sukcesami tegorocznymi  będziemy się chwalić w okolicy marca 2020.

Chcielibyśmy, aby to były sukcesy na miarę  naszego zespołu z roczników 1998-1999-2000, który uczestniczył w finałach  Mistrzostw Polski we wszystkich kategoriach rozgrywkowych tj:  U-12 / 4 miejsce/, U- 14 / 4 miejsce/, U- 16 / 7 miejsce, U- 18 / 6 miejsce, następnie awansował składem juniorskim  do I ligi pokonując w półfinale i finale zespoły z zawodniczkami ekstraklasowymi Ostrovii Ostrów Wielkopolski, Artego Bydgoszcz czy kluby z tak  wielkimi tradycjami  koszykarskimi jak Polonii Warszawa czy  AZS Katowice.

 Reprezentantka Polski Natalia Popiól, czy Paulina Gajdosz, międzynarodowa sędzina to najbardziej znane osoby ostatnich lat z Żaka? A może jest ktoś komu wróżysz wielka karierę?

Mamy  kilka utalentowanych zawodniczek , które przy ciężkiej pracy mogą zajść daleko ale muszą potrafić pogodzić  naukę ze sportem. Koszykówka to taki sport gdzie bez kształtowania intelektu trudno się wybić.

Przejdźmy na wyższy poziom koszykówki. Polacy znakomitymi ostatnimi występami sprawili, ze o tej dyscyplinie znowu głośno. Czy wierzysz, ze za tymi sukcesami łatwiej będzie o pozyskanie sponsorów, ze przełoży się to na popularyzację koszykówki w naszym kraju, a nawet regionie?

Jak w każdym sporcie o popularności dyscypliny decyduje poziom sportowy reprezentacji seniorskich, ich sukcesy i co za tym idzie  ich medialność. To pokazuje  adeptom  konkretnego sportu autorytety , wzory do naśladowania , napędza koniunkturę. Myślę ,że  tegoroczny sukces koszykarzy ten sportowy ale również rozpatrywany w kategorii zespołowości, walki sportowej , determinacji i długofalowego dążenia do osiągnięcia celu potwierdzonego sukcesem końcowym jest olbrzymią wartością dla popularyzacji koszykówki.

W skali lokalnej zauważam  już pozytywny trend choćby z faktu ,że na nasze zajęcia rodzice dowożą dzieci z niedalekiej Cieniawy czy Mogilna ale również Gorlic i Nowego Targu.

 

Co sadzisz o campach Gortata i jego szkołach? Te szkoły mogą być silną konkurencją dla istniejących klubów?

Wielkie nazwiska przyciągają, pomagają w promocji dyscypliny, wzbogacają  myśl szkoleniową, pokazują, że pracując można osiągnąć cel sportowy i  zrealizować swoje marzenia. Są absolutnym pozytywem. Zjawisko konkurencji jak świat światem jest kołem napędowym rozwoju. Myślę jednak ,że najważniejszym czynnikiem dla wzrostu popularności dyscypliny są trenerzy- pasjonaci kochający ten sport, którzy mimo współczesnych barier będą wyławiać talenty, szlifować diamenty, pracować, uczyć i wychowywać, kształtować właściwe, nawyki, postawy, zachęcać, motywować , dopingować , poprzez sport pomagać zrozumieć dzisiejszy świat.

 

 

 

 

 

Reklama