MASZKOWICE: ochrona przed wścieklizną na wynos. Czy działa?

MASZKOWICE: ochrona przed wścieklizną na wynos. Czy działa?

Mieszkańcy Maszkowic zaszczepili psy za 15 zł. Wcześniej szczepionka kosztowała prawie dwa razy więcej. Ludzie nie są pewni czy szczepionka zadziałała.

Ponadto niektórzy z nich mieli zaszczepić psy samodzielnie i zastanawiają się, czy to dopuszczalna praktyka.

Czy niższa cena szczepionki przeciwko wściekliźnie może wpływać na jej jakość? I czy właściciel zwierzęcia może sam podać taką szczepionkę bez nadzoru weterynarza?

– Mieszkańcy zgłosili się do mnie z obawą, czy szczepienie wykonane tanią szczepionką przyniesie właściwe efekty – mówi Jacek Ząbek, sołtys Maszkowic.

– Czy kilkanaście złotych może kosztować szczepionka, która ma na cały rok zabezpieczyć psa od zachorowania na wściekliznę? – pyta Ząbek i dodaje: – Doszły mnie także słuchy, że niektórzy z mieszkańców dostają szczepionkę do ręki. Nie wiem tego na pewno, bo osobiście nie widziałem, ale zgłoszono mi takie sygnały.

O podobnej sytuacji wspomina także Krzysztof Kawecki, sołtys Obidzy, w gminie Łącko.

– Mieszkańcy pytali mnie, czy takie szczepienia są dla psów bezpieczne. Nie wiem, co im odpowiedzieć – niepokoi się.

Czy szczepionki są przygotowane tak jak należy? Mam obawy, czy szczepienia są wykonywane w sposób prawidłowy. Czy to możliwe, żeby szczepionka kosztowała 12, czy 15 zł, skoro 2 lata temu kosztowała 35 zł? – pyta Krzysztof Kawecki.

Zwierzęta zaszczepił doktor Maciej Serwin z Nowego Sącza. Zaszczepił po cenie znacznie niższej, niż na ogół obowiązująca stawka wynosząca 35-40 zł. Twierdzi, że po prostu pomaga ludziom.

– Pomogłem już setkom osób. Znam trudną sytuację wielu gospodarzy. To oczywiste, że wolą za szczepienie zapłacić mniej. Lecznica Serwin jest w Nowym Sączu i okolicach znana i szanowana. Mamy duże przychody z zabiegów. Możemy sobie pozwolić na szczepienie za 15 zł – wyjaśnia lekarz i mówi, że szczepi zgodnie z literą prawa.

– Zwiększamy znacząco liczbę zaszczepionych psów. Również dzięki tej cenie zaszczepiliśmy dużo kotów, czego nie czyniliśmy do tej pory. W sumarycznym rozrachunku przekłada się to na lepszą ochronę zdrowia i życia ludzi i zwierząt – zapewnia Maciej Serwin.

Czy można jednak dawać ludziom szczepionkę do ręki?

– Proceder sprzedaży szczepionek do ręki właściciela prowadzą wszyscy lekarze weterynarii wykonujący akcje masowe – zapewnia Maciej Serwin i dodaje: – Nie ma jednoznacznego zapisu prawnego, który zabraniałby takiej sprzedaży. Równie często sprzedajemy w lecznicach szczepionki dla królików, gołębi, owiec i nikt nie robi z tego problemu.

Doktor Serwin podkreśla, że powszechna sprzedaż szczepionek ma sens.

– Wydanie szczepionki właścicielowi stanowi czasem jedyną praktykę zabezpieczającą skutecznie zwierzęta, z których doprowadzeniem do lecznicy może być problem. Sprzedaż szczepionki zawsze poprzedzona jest instruktażem – zaznacza lekarz.

Zdaniem Macieja Serwina sprawę rozdmuchała konkurencja.

– To celowe i rozmyślne działanie naszej konkurencji, której nie stać na obniżenie ceny – twierdzi weterynarz. – Wyszukują zatem kuriozalne zarzuty. Właściciele zwierząt są zadowoleni, że ważna usługa weterynaryjna jest dostępna w tak niskiej cenie. Nie spotkaliśmy się z zarzutami co do jakości szczepienia. Obawy są celowo napędzane przez konkurencję, która podważa wiarygodność naszych szczepień. A nasza analiza marketingowa wykazała pełną opłacalność szczepień w cenie 15 zł. Realny koszt szczepienia – materiałowo, bez kosztów pracy lekarzy weterynarii – to kwota około 2 zł na jednego psa.

 

Doktor Agnieszka Szewczyk-Kuta, małopolski wojewódzki lekarz weterynarii, w nadesłanym do naszej redakcji piśmie zaznacza, że od rodzaju szczepionki zależy, czy musi podać ją lekarz, czy też może to zrobić właściciel psa.

– Istnieją trzy kategorie szczepionek: do podawania przez lekarza weterynarii, do podawania pod nadzorem lekarza weterynarii oraz do podawania przez właściciela lub opiekuna zwierzęcia – mówi Agnieszka Szewczyk – Kuta, tłumacząc przy tym, że szczepionki przystosowane do podawania przez lekarza weterynarii nie mogą być stosowane przez właściciela lub opiekuna zwierząt.

– Skoro tak, to ktoś powinien te szczepionki sprawdzić. Nam chodzi tylko i wyłącznie o dobro naszych mieszkańców – utrzymuje sołtys Ząbek. – Mamy we wsi dużo dzieci. Często wracają ze szkoły po zmroku. Co będzie jeśli zaatakuje je jakiś pies? Nie wchodzę w kompetencje lekarzy ale mam na względzie zdrowie mieszkańców, i to nie tylko Maszkowic, ale innych miejscowości, których to dotyczy. Jeśli coś się stanie, będziemy za to odpowiedzialni my, sołtysi – podsumowuje sołtys Maszkowic.

Wtóruje mu Krzysztof Kawecki z Obidzy.

Nie możemy, jako władza najbliższa ludziom we wsi, pozostać na tę sprawę obojętni. Co będzie jeśli psy kogoś pogryzą? Nie mamy pewności, czy zostały poprawnie zaszczepione – mówi sołtys Obidzy.

Maciej Serwin zapewnia, że szczepi szczepionkami oznakowanymi, które można sprawdzić.

Na każdym z wydanych zaświadczeń o dokonanym szczepieniu widnieje nazwa szczepionki, jej seria oraz data przydatności do stosowania, co pozwala jednoznacznie zidentyfikować jakim produktem wykonujemy szczepienia. Jest to jedna z najlepszych szczepionek na rynku – Rabisin. Na wszystkie szczepionki posiadamy faktury zakupu od licencjonowanego dostawcy– zapewnia lekarz.

Czy konkretnie tę szczepionkę może samodzielnie podać zwierzęciu właściciel? Zdaniem Kazimierza Bednarza, lekarza weterynarii z Korzennej nie powinno się tego robić.

– Szczepionka typu Rabisin jest dopuszczona do powszechnego użytku, tak jak leki w aptece. Jest to jednak specyfik, który może podać tylko i wyłącznie lekarz weterynarii lub osoba o uprawnieniach technika weterynarii – mówi Kazimierz Bednarz.

Fot. pixabay

Reklama