Studia lekarskie w Nowym Sączu. Niezwykle trudny kierunek, niezwykle trudny temat

Studia lekarskie w Nowym Sączu. Niezwykle trudny kierunek, niezwykle trudny temat

W najbliższy poniedziałek pięćdziesięciu studentów sądeckiej Akademii Nauk Stosowanych zacznie naukę na kierunku lekarskim. Decyzja o uruchomieniu nowego kierunku zapadła początkiem lipca, uczelnia nazwała ją najważniejszym momentem w 25-letniej historii, a w dziale rekrutacji ustawiła się kolejka z podaniami chętnych na przyszłych lekarzy.

Sześciu chętnych ubiegających się o jedno miejsce na kierunku lekarskim nie zniechęcał nawet fakt, że przez jakiś czas na zajęcia z anatomii będą musieli dojeżdżać… 250 km w jedną stronę do Radomia. W powszechnej euforii jaką wywołała w Nowym Sączu decyzja ministrów, najpierw zdrowia, a potem edukacji i nauki, słabo słyszalne były głosy środowiska lekarskiego z dużych ośrodków akademickich: „Systemowy cel jakim jest zwiększenie liczby lekarzy, nie uświęca środków, a dokładnie półśrodków w kształceniu przyszłych medyków, bo ostatecznie ucierpi na tym pacjent” – mówi dr Marcin Mikos, wicedyrektor Szpitala Specjalistycznego im. Józefa Dietla w Krakowie.

Dla przyszłych lekarzy z Nowego Sącza dojazdy na zajęcia z anatomii do Radomia to duże wyzwanie, ale wszystko co wiąże się z uruchomieniem kierunku lekarskiego w mieście powiatowym jest sporym wyzwaniem. Nie ukrywał tego (…)

Cały tekst przeczytasz w najnowszym wydaniu DTS – bezpłatnie pod linkiem:

Reklama