Sądecki pamiętnik z czasów zarazy (III). Nudzić się dużo ciekawiej

Sądecki pamiętnik z czasów zarazy (III). Nudzić się dużo ciekawiej

Widzę przez okno, jak sąsiad z naprzeciwka siedzi przy komputerze i klika.

Klika i klika. Klika i klika.

A potem wychylony z okna do połowy woła do tej czarnej z dołu:

Pani nie klika?

Nie klika. Moja klika jest na kwarantannie i tęsknię za nimi – odburknęła. Ale ona już kiedyś mówiła mi w windzie, że ten z naprzeciwka to cham, i że wkurza ją swoimi końskimi zalotami.

A pan co tak klika ?– zagadałem korzystając ze słonecznej pogody, bo właśnie spędzałem popołudnie z moim kotem na parapecie.

Sport klikam – odkrzyknął, pociągając spory łyk piwa prosto z puszki. – Wiadomości piłkarskie klikam.

A jaki był wynik Wisła – Legia, bo nie oglądałem wczoraj meczu – dopytywałem bezczelnie. Ale sąsiad tylko zabulgotał, aż mu piana z tego browaru ulała się z kącików ust i trzasnął oknem.

Uwielbiam kibiców piłkarskich. Osobny gatunek. Mam nawet takiego kolegę z pracy. Dzwoniłem wczoraj do niego, żeby ustalić zgodność raportu, który mamy wysłać do firmy, a on do mnie z twarzą, że mu przeszkadzam, bo właśnie ogląda powtórkę meczu KSZO Ostrowiec Świętokrzyski – Siarka Tarnobrzeg. I gadaj z takim. Zresztą tych powtórek sporo teraz. Im starszy mecz, tym bardziej się chłopy emocjonują. Wynik Anglia – Polska znany od prawie 50 lat, a oni się drą, że Lato nie trafił w dogodnej sytuacji. Osobny gatunek.

A ten z naprzeciwka to mi ciągle relacjonował podniecony, skąd dokąd i za ile kasy przenosi się jakiś kopacz futbolowy. Durnie patentowani. Zabawna improwizacja: nieczynny z powodu zarazy klub kopaczy chce zapłacić majątek za jakiegoś kopacza zamkniętego na klucz w domu, żeby ten się wirtualnie przeniósł do innego nieczynnego klubu kopaczy. Nigdy bym na to nie wpadł, że w tę stronę też można się bawić. Dotychczas realnych kopaczy przenoszono do wirtualnej gry FIFA i tam po nocach mogli rozgrywać na ekranie mecze z innymi kopaczami. Można ich było sprzedawać i kupować do woli, bo przecież oni i tak w tym czasie słodko sobie spali, albo balowali w jakiejś knajpie. Teraz wirtualna gra i wirtualny targ przeniosły się do realności, nawet jeśli to głupstwo wydaje się kompletnie nierealne. Ktoś udaje, że kupuje, ktoś udaje, że gra dla nowego klubu. Ale jakiś inny kopacz napisał na jakimś komunikatorze, że rozmyśla o przenosinach z Madrytu do Londynu. Niech rozmyśla. Jakby się zdecydował, to niech od kogoś rower pożyczy, bo inaczej to jak dojedzie?

Cały ten cyrk futbolowy wydawałby się zabawny w czasach zarazy, gdyby nie był tragiczny. Sąsiad wyczytał w portalu sportowym, że jakiś klub chce pobić rekord transferowy i zapłacić za kogoś tam 200 mln euro. Pyszne. A obok z góry na dół strony wyłącznie informacje o redukcjach, bankructwach, ograniczeniach, zamknięciach, niewypłacalnościach i innych niewydolnościach ogólnoustrojowych futbolowego systemu. I zamiast podłączyć się do finansowego respiratora i tym samym zamknąć buzię na jakiś czas, oni dalej licytują bez pamięci, kto da więcej. Jakby nie widzieli, że za oknem właśnie płonie system, który ich stworzył. Piłkarska planeta kręci się nadal swoim torem i z Ziemią nie ma nic wspólnego. Bal na Titanicu. Skoro tak, to niech oni nadal myślą, że futbolowy kopacz musi zarabiać miesięcznie tyle, ile zwykły nosiciel koronawirusa przez całe życie. No i bez skojarzeń mi tu. To oczywiście nie dotyczy dzielnych piłkarzy Sandecji.

Ale piłka nożna zawsze rozpalała wyobraźnię milionów. Nic dziwnego, piłkarze nawet nudzić się w domu potrafią dużo ciekawiej niż reszta świata. Pasjonująca była ta internetowa zabawa z kopaniem papieru toaletowego. Od razu widać było, że odkrycie tej rozrywki jest równie  rewolucyjne jak wynalezienie szczepionki na wirusa. Cały świat czekał na ten numer z papierem.

Otóż pan piłkarz brał rolkę papieru toaletowego i robił z nim coś tam nogą, choć przytłaczająca większość populacji akurat obsługuje papier toaletowy ręką. Nożny papier toaletowy – to bardzo rozwijające wyobraźnię w tych trudnych czasach. Ludzie by tylko o epidemii myśleli siedząc w domach, a tak kopacze dali im nadzieję na lepszy świat. Ale akurat ten sąsiad kibic z naprzeciwka powiedział, że challenge z papierem toaletowym to był pomysł do dupy. No i wszystko jest na swoim miejscu.

Maciej Fulon

Poprzednie części przeczytasz poniżej:

GAZETA DO SŁUCHANIA. Sądecki pamiętnik z czasów zarazy

 

grafika ilustracyjna: pixabay

Reklama