Przygoda z aparatem fotograficznym

Przygoda z aparatem fotograficznym

ALICJA PRZYBYSZOWSKA weszła w dorosłość z aparatem w ręku. Od tego momentu niemal każdego dnia uwiecznia najbardziej ulotne chwile, pozwalając im przetrwać dłużej. W tym roku świętuje swój jubileusz, czyli 25-lecie pracy artystycznej.

Jak wspomina pani Alicja, początkowo fotografia był dla niej czymś, co zastępowało rysunek, którym interesowała się od najmłodszych lat, a z którego nigdy nie była do końca zadowolona. Wrodzona niecierpliwość i perfekcjonizm, które nie pozwalały jej zdaniem wiernie odzwierciedlać rzeczywistości, trapiły ją do momentu, gdy po raz pierwszy sięgnęła po aparat. Fotografia stała się dla niej wówczas nowym środkiem wyrazu. To ona pozwoliła jej ukazywać detale z dokładnością, której nie potrafiła uzyskać malując obrazy, bo właśnie najmniejsze szczegóły i ulotne detale zawsze fascynowały ja najbardziej.

– Początkowo był to intuicyjny zapis obrazów. Fotografowałam wszystko jak każdy początkujący fotograf. Najbardziej zainspirował mnie jednak świat pejzażu, ogrom jego przestrzeni, wolność, abstrakcja nieba oraz detal pod stopami. Zachwyciła mnie indywidualność elementów tworzących krajobraz – przyznaje Alicja Przybyszowska.

Pierwszy aparat kupiła sobie sama jako prezent z okazji osiemnastych urodzin za pieniądze, które skrzętnie odłożyła na ten cel. Był to słynny Zenit TTL zakupiony na bazarze od handlarzy z byłego ZSSR. Aparat, który towarzyszył jej debiutowi, posiada do dziś. Postęp technologiczny sprawił, że dziś w swojej pracy posługuje się zaawansowanym sprzętem. Zawsze jednak z ogromnym sentymentem sięga po stare aparaty i materiały światłoczułe.

Głównym tematem prac Alicji Przybyszowskiej jest ulotność chwili, a pierwsze skrzypce gra tutaj krajobraz. Sama autorka przyznaje, że w swoich pracach stara się uwypuklić ulotne i metaforyczne elementy otaczającej rzeczywistości. W bogatym zbiorach fotograficznych nie brakuje jednak również takich, na których głównymi bohaterami są ludzie.

Świat to nie tylko otoczenie, to również my – ludzie. Gatunek, który podporządkował sobie całą planetę. Fascynują mnie ludzie o wielkich pasjach, którzy swoje wewnętrzne emocje uzewnętrzniają w tym, co robią. Dla mnie natomiast emocje w fotografii reportażowej są tym, czym światło w krajobrazie. Oba te czynniki powodują, że przykładam aparat do oka i próbuję to uchwycić – wyjaśnia.

Alicja Przybyszowska jest laureatką wielu konkursów fotograficznych. W 2016 roku zdobyła pierwsze miejsce w konkursie organizowanym przez Zamojskie Towarzystwo Fotograficzne „Biennale Fotografii – Zabytki”. Zdobyła również tytuł Artysta Fotograf przyznawany przez Fotoklub Rzeczypospolitej Polskiej oraz tytuł AFIAP Międzynarodowej Federacji FIAP w Paryżu. Ostatnio została odznaczona medalem „Za Zasługi dla Fotografii Polskiej” nadanym w setną rocznicę odzyskania przez Polskę Niepodległości, przyznawanym przez Fotoklub Rzeczypospolitej Polskiej.

– Jest to dla mnie bardzo duże wyróżnienie otwierające nowy etap w mojej pracy artystycznej. Medal ten otrzymały na Sądecczyźnie tylko
dwie osoby, ja i mój klubowy kolega Michał Piotrowski – dodaje pani Alicja.

Artystka obecnie pracuje nad trzema indywidualnymi wystawami, jednak prace do nich powstają już od kilku lat. Jedną z wystaw będzie można zobaczyć już w listopadzie w sądeckim Centrum Informacji Turystycznej. Będzie ona nosić tytuł „Ekwiwalent” i będzie podsumowywać 25 lat pracy artystycznej, którą sama artystka nazywa „przygodą z aparatem fotograficznym”.

Czytaj „Dobry Tygodnik Sądecki” – kliknij i pobierz numer:

 

Reklama