Przy świątecznym stole. Dlaczego się jeszcze nie ożeniłeś?

Przy świątecznym stole. Dlaczego się jeszcze nie ożeniłeś?

Rozmowa z Magdaleną Wajdą, psychologiem, dyrektorem Instytutu Diagnostyki, Opiniodawstwa i Pomocy Psychologicznej WSB-NLU w Nowym Sączu

– Bezwiednie stwierdziłam: Już za tydzień święta! A moja koleżanka zareagowała: Nie stresuj mnie! Co się z nami stało, że na myśl o radosnych świętach Bożego Narodzenia reagujemy stresem?
– Nieprzypadkowo tak reagujemy. Z badań psychologicznych wynika, że święta Bożego Narodzenia to jeden z najbardziej stresujących okresów w roku.

– Skąd to się bierze?
– Media, telewizja, internet serwują nam obraz pięknych, wyidealizowanych świąt, gdzie widzimy suto zastawiony stół, na nim dwanaście potraw, perfekcyjną, uśmiechniętą panią domu i równie zadowoloną, zrelaksowaną, kochającą się rodzinę. Widząc to, mamy poczucie, że powinniśmy dążyć do tego standardu. Mało tego, dla każdego z nas święta Bożego Narodzenia są bardzo angażujące. Mówię tu w kontekście czasu i energii, które musimy zużyć na zakupy, przygotowania, ale również finansów – bo z świętami wiążą się niemałe wydatki. Do tego dochodzi jeszcze jedna stresująca sprawa – przy świątecznym stole spotykamy się z osobami, z którymi na co dzień nie mamy bliskiego kontaktu. To sprawia, że spodziewamy się niewygodnych pytań, których czasami sami nie chcemy sobie zadawać.

– Prześledźmy to zatem po kolei. Jak nie ulec stresowi związanemu z szałem przedświątecznych zakupów i przygotowań?
– Kluczem do sukcesu jest tutaj dobre planowanie i z odpowiednim czasowym wyprzedzeniem. Pozostawienie przedświątecznych przygotowań na ostatnią chwilę wiąże się właśnie z nerwami, stresem i dużym zmęczeniem. Planowanie zakupów z wyprzedzeniem i sporządzoną listą artykułów pozwala zaoszczędzić nie tylko niejedną złotówkę, ale też czas i energię. Wizja pustych półek w sklepach tuż przed świętami, kilometrowych kolejek, a w domu generalnego sprzątania, nie mówiąc o codziennych obowiązkach, może przyprawić o ścisk żołądka. Warto zatem podejść do tego strategicznie. Mieć plan, w którym również uwzględnimy naszych bliskich. Pozwólmy członkom rodziny, aby też mieli wkład w przygotowania do świąt. To pozwoli nas uchronić przed zmęczeniem i niezadowoleniem. Nie chcemy przecież siadać do świątecznego stołu z poczuciem, że jesteśmy tak wykończeni, że marzymy tylko, aby goście jak najszybciej wyszli, a święta już się skończyły.

– Rozmawiamy tydzień przed świętami. Te rady więc możemy potraktować jako wskazówki na przyszłe święta. Przejdźmy do świątecznego stołu. Dlaczego boimy się tych niewygodnych pytań, dlaczego boimy się tak naprawdę swoich bliskich? Aż tak słaba jest dziś kondycja rodzin? (…)

Całość przeczytasz w świątecznym wydaniu „Dobrego Tygodnika Sądeckiego”:

Reklama