Przejdziemy przez kłopoty w miarę spokojnie

Przejdziemy przez kłopoty w miarę spokojnie

Rozmowa z prof. Jerzym Kornasiem, politologiem Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie oraz PWSZ w Nowym Sączu

– Co najbardziej zapamiętamy z mijającego roku 2020? Wyłącznie covid-19 i dominujący – przynajmniej do pewnego momentu – pandemiczny nastrój świata?

– Nie mam wątpliwości, że rok 2020 zawsze będzie nam się kojarzył z pandemią koronawirusa jako zjawiskiem niebezpiecznym o dużej śmiertelności. Koronawirus spycha na plan dalszy wszystkie ważne wydarzenia – nie tylko polityczne zresztą – które w kończącym się roku miały miejsce.

– Pandemia mocno rzutowała na politykę?

– Oczywiście. Poczynając od najważniejszego politycznego wydarzenia roku w Polsce czyli wyborów prezydenckich i wątpliwości czy w istniejących warunkach można je przeprowadzić. Dyskutowano, czy nie przedłużyć kadencji prezydenta, czy może wprowadzić stan wyjątkowy? Wszystko co działo się wokół tych wyborów mocno podnosiło temperaturę polityczną w kraju. Dla mnie było raczej oczywiste, że wygra urzędujący prezydent, ale byłem ciekaw czy zostanie powtórzone osiągnięcie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który wywalczył reelekcję w pierwszej turze.

– Protesty antyaborcyjne, które przez wiele dni przechodziły przez ulice polskich miast niemal w jesiennym szczycie zachorowań to było to, co dawało klasie politycznej – nie tylko rządzącym – sygnał o radykalizujących się nastrojach społecznych?

– Myślę, że skala i determinacja tych protestów zaskoczyła przede wszystkim rządzących choć pewnie opozycję również. Chyba nikt się nie spodziewał, że kobiety – bo to one najliczniej wyszły na ulice – będą tak zdecydowanie manifestować swoje poglądy, za nic mając podwyższone ryzyko zakażenia w tłumie na ulicy. Uważam, że to, co obserwowaliśmy jesienią na polskich ulicach, obecnie weszło tylko w fazę uśpienia. Jest zima, wyczerpała się pewna energia, ale to nie znaczy, że wiosną nie zobaczymy ciągu dalszego tych protestów. One mogą wrócić nawet ze zdwojoną siłą. Pewne postawy zakodowały się w umysłach głównie młodych ludzi i one przecież nie znikną z dnia na dzień.

– Pojawiają się takie opinie, że po koronawirusie nic już nie będzie takie samo, m.in. scena polityczna. Podziela Pan pogląd, że oto nadchodzi zbuntowana młodość, która wyeliminuje w Polsce z gry główne dotychczas siły polityczne? (…)

To tylko fragment rozmowy. Całość przeczytasz w świątecznym wydaniu „Dobrego Tygodnika Sądeckiego” – dostępny bezpłatnie pod linkiem:

Reklama