Patrycja Florek: Chcę być alpejską Justyną Kowalczyk

Patrycja Florek: Chcę być alpejską Justyną Kowalczyk

Polskie narciarstwo alpejskie nie doczekało się jeszcze sportowca na miarę Adama Małysza czy Justyny Kowalczyk. – Pewnie dlatego nie jest jeszcze tak popularne i trudno więc o sponsorów – mówi Patrycja Florek z Laskowej, przyznając, że jej celem jest odczarować tę rzeczywistość. W osiągnięciu ambitnych zamiarów pomaga jej Fundacja Newag.

Patrycja Florek miała trzy lata, gdy jej tata zabrał ją po raz pierwszy na stok. Zawodowe narciarstwo było jego niespełnionym marzeniem.

– Tata przelał je na mnie. Na szczęście nie na siłę. Mnie się to od razu spodobało – wspomina Patrycja.

Gdy miała 7 lat, trafiła do KS Narciarnia Nowy Sącz i od 11 lat pozostaje wierna temu klubowi. Trenuje pod okiem Wojciecha Wysowskiego. Codziennie dojeżdża z Laskowej do Nowego Sącza, gdzie ćwiczy średnio po cztery godziny.

– Świata poza tym sportem nie widzę. Tak bardzo kocham, to co robię. Dojazd na treningi wcale więc nie stanowi dla mnie problemu. To nie moje poświęcenie, ale tak naprawdę moich rodziców. Nie ukończyłam jeszcze 18 lat, więc nie mam prawa jazdy. Jedno z nich zawsze wszędzie musi mnie wozić, za co jestem bardzo wdzięczna – mówi Patrycja.

W zawodach zaczęła brać udział w wieku 10 lat. To były starty organizowane dla dzieci. Zazwyczaj na każdych takich Patrycja była w czołówce.

– Ale takie konkretne, istotne teraz dla mnie sukcesy (…)

PRZECZYTAJ CAŁOŚĆ W SPECJALNYM WYDANIU DTS. ZA DARMO!:

NUMER NEWAG

 

Reklama