Ból był nie do zniesienia. Błagała o pomoc. „Jest pani zbyt zdrowa” – powiedział lekarz. Dziś Iza walczy o życie….

Ból był nie do zniesienia. Błagała o pomoc. „Jest pani zbyt zdrowa” – powiedział lekarz. Dziś Iza walczy o życie….

W pięknych oczach Izy, w jej uśmiechu, w myślach, które zamienia w słowa kierowane do ludzi, jest tyle życia, że jej choroba wydaje się czymś nieprawdopodobnym. Rak trzustki. Stop! Zatrzymaj swoje myśli Drogi Czytelniku. Pewnie już czytałeś o tej chorobie i o prognozach związanych z powodzeniem leczenia, a myśl, która dobija się w tym momencie do Twojej głowy chce być myślą beznadziejną. Nie kończ jej!

Zacznij tę myśl raz jeszcze. Nie zaczynaj od tego, dla ilu chorych medycyna przewiduje niepowodzenie terapii. Zacznij od tego, że jeśli kilka procent pacjentów wygrywa ten bój, to Iza ma wszystko, co potrzebne, aby być po stronie wygranych. Ma tyko 37 lat. Ma odwagę. Ma liczną gromadę życzliwych ludzi wokół siebie. Ma dzieci, dla których chce żyć. Wie już z czym walczy. Jest gotowa. Teraz musi trafić tam, gdzie medycyna w walce z chorobą pomaga wszystkimi dostępnymi metodami. Bo niestety przez kilka miesięcy trafiała do ludzi, którzy prawdopodobnie minęli się z powołaniem.

List Izy do redakcji dts24 rozpoczyna się od słów: „Nie chodzi o mnie…” , a  kończy się apelem, wobec którego nie mogliśmy pozostać obojętni: „Uważam że takie sprawy powinno się nagłaśniać. Ilu jeszcze ludzi będzie musiało umrzeć przez niekompetencję i lenistwo lekarzy?  Bo inaczej nazwać tego się nie da.

Choroba dała o sobie znać wiosną tego roku. Objawem były bardzo silne bóle brzucha. Lekarka rodzinna wystawiała skierowanie za skierowaniem do lekarzy specjalistów. Z ich gabinetów Iza wychodziła niestety z niczym. „W pewnym momencie byłam już na opioidach. Z potwornym bólem zostałam skierowana na SOR. Lekarz badający mnie stwierdził, że siniaki na całym ciele to nie jest jego sprawa. Nie wykonał żadnych badań poza podstawowymi badaniami krwi (choć wyniki identycznych badań, wykonanych tego samego dnia, miałam ze sobą). Odesłał mnie do domu z zaleceniem: doraźnie ibuprofen i z drwiącym podsumowaniem, że jestem zbyt zdrowa na leczenie na jakimkolwiek oddziale” – opowiada nasza Czytelniczka.

Ból nie mijał. Kolejne badania, jedno po drugim, zaczęły odsłaniać prawdę.  Markery nowotworowe 3860 przy normie 39. Coś niedobrego dzieje się w trzustce. Są też zmiany w wątrobie. Kilka miesięcy później kobieta, mama trójki dzieci usłyszała właściwą diagnozę: rak trzonu trzustki. Nieoperacyjny. „Gdyby którykolwiek z lekarzy specjalistów próbował walczyć o mnie wtedy, gdy błagałam o pomoc, bo nie wytrzymywałam z bólu, może byłaby szansa na skuteczną operację. Pytanie jak mam teraz wytłumaczyć to swoim trzem córeczkom?” – pyta Iza.

Gdy zabiegała o rzetelną diagnozę, jej przyjaciele przystąpili do działania. Uruchomili zbiórkę pieniędzy na diagnostykę i leczenie. Rozkręcili w mediach społecznościowych licytacje, z których dochód zasila fundusz „ratunkowy” pięknej wojowniczki. Ona mimo bólu uśmiecha się. Obiecuje, że nie odpuści, że będzie walczyć do skutku. Wzrusza determinacją i wdzięcznością, którą potrafi okazać w taki sposób, ze nie można pozostać obojętnym.

Wszystkim, którzy mogą i chcą pomóc podajemy link do zbiórki, on-line która pozwala zebrać fundusze na leczenie Izy.

 https://zrzutka.pl/5cnw7d

Udało się dotąd zebrać 16 tys. 276 zł. Aby wykorzystać wszystkie możliwości medycyny w walce z chorobą, potrzeba będzie znacznie więcej. Ale pieniądze to nie wszystko. Objawy choroby i cierpienie naszej Czytelniczki zostały zlekceważone, a diagnoza została postawiona z fatalnym opóźnieniem. To musi się zmienić. Taka historia nigdy nie powinna się powtórzyć. Żaden pacjent nigdy nie powinien być tak potraktowany. Wiemy, że potrzebne będzie nie tylko nasze, dziennikarskie zaangażowanie…

Do tematu wrócimy. A tymczasem POMAGAJCIE. Niech Iza wygra życie!

Czytaj też:

Dariusz Popiela: oby nas było więcej z taką „nienawiścią”… 

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama