Miłkowa. PSZOK podzielił ludzi. Jedni się zgodzili, inni stanowczo protestują

Miłkowa. PSZOK podzielił ludzi. Jedni się zgodzili, inni stanowczo protestują

– Wiemy, że PSZOK jest potrzebny, ale nie chcemy go w takiej lokalizacji – mówią mieszkańcy Miłkowej, którzy protestują przeciw budowie Punktu Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych w ich miejscowości. Sołtys i wójt przekonują natomiast, że nie ma się czego obawiać.

Temat budowy PSZOK ,,krąży” już w gminie Korzenna od kilku lat. Jedna z typowanych lokalizacji znajdowała się w Łęce, jednak tamtejsi mieszkańcy sprzeciwili się i z pomysłu zrezygnowano. Następnie punkt miał powstać w Wojnarowej, ale i tam nie wyszło – z nieoficjalnych informacji wynika, że kolidowałoby to z planami budowy jednostki wojskowej, o których pisaliśmy TUTAJ.

Teraz coraz bardziej realna staje się budowa PSZOK w Miłkowej, na co zgodziła się większość osób, obecnych na zorganizowanym we wrześniu zebraniu wiejskim. Spośród 41 uczestników – 35 osób było ,,za”, 1 osoba ,,przeciw”, a 5 wstrzymało się od głosu. Teraz jednak część mieszkańców wsi protestuje, żądając między innymi ponownego zebrania wiejskiego w tej sprawie. Jak argumentują, nikt ich nie poinformował, że na poprzednim będzie poruszana ta kwestia. Poza tym, ich zdaniem odbyło się ono w mało dogodnej dla większości osób porze.

– Sołtys zrobił zebranie wiejskie w piątek o 17., kiedy ludzie jeszcze pracują. Napisał, że tematem będzie budżet i sprawy bieżące wsi – tłumaczy w rozmowie z nami przewodniczący zawiązanego przez mieszkańców Komitetu Obywatelskiego (nazwisko do wiadomości redakcji).

Protest

Pod koniec listopada mieszkańcy złożyli w Urzędzie Gminy protest, pod którym zebrano dziesiątki podpisów. Swój sprzeciw wobec budowy PSZOK w Miłkowej argumentowali między innymi wysokim położeniem terenu. Ich zdaniem taka lokalizacja to zagrożenie nie tylko dla ich wsi, ale i dla niżej położonych miejsc: Janczowej, Łyczanej oraz Jelnej i Jeziora Rożnowskiego.

– PSZOK umiejscowiony na tak wysokim terenie zagraża bezpieczeństwu. Gdyby się tam coś wydarzyło, to wiadomo, że z góry poleci na dół – zaznacza przewodniczący Komitetu Obywatelskiego.

Protestujący mieszkańcy boją się nie tylko o zdrowie swoje i swoich bliskich.

,,Budowa PSZOK-u w Miłkowej spowoduje utratę atrakcyjności, spadek cen gruntów. Walory związane z widokami, czystym powietrzem, nie skażonym środowiskiem utracimy bezpowrotnie. ,,Źródełko w Piekiełku” znane z cudownej wody leczniczej nie będzie przyciągało turystów –  może ulec skażeniu składowanymi chemikaliami i środkami ochrony roślin, czy przeterminowanymi lekami. Nie da się wykluczyć awarii nawet najlepiej funkcjonujących zabezpieczeń! Wszystkie odpady śmierdzą!” można przeczytać w złożonym przez nich proteście.

Sprzeciwiający się budowie PSZOK mieszkańcy, nie wierzą w zapewnienia wójta i sołtysa, że tego typu obiekty są nieszkodliwe i dobrze zabezpieczone. Boją się też, że nawet jeśli na początku wszystko będzie zgodne z obietnicami, to z czasem się to zmieni.

– Swoją wiedzę czerpiemy ze strony Ministerstwa Środowiska. Tam znaleźć można listę tego, co przyjmują PSZOKi, są to odpady związane z gospodarstwem domowym. A oni mówią nam, że nie wszystko z tego będą przyjmować. I oczywiście, że tak będzie, ale teraz. A za miesiąc, dwa, czy za rok lub pięć lat będzie jak w Mo-BRUKu w Korzennej, gdzie miała być betoniarnia w miejscu SKR (red. Spółdzielnia Kółek Rolniczych) – przekonuje przewodniczący Komitetu Obywatelskiego.

Odpowiedź wójta

Protestujący mieszkańcy 7 grudnia otrzymali od wójta Leszka Skowrona odpowiedź na złożony przez siebie protest. Jak zapewnia włodarz gminy Korzenna, PSZOK nie jest zagrożeniem, a wręcz przeciwnie – ma służyć ochronie środowiska, a tym samym pozytywnie wpłynie na zdrowie mieszkańców. Wyjaśnia, że do punktu mają trafiać wyłącznie odpady wytworzone w gospodarstwach domowych, a więc takie, które nie są niebezpieczne.

,,Lokalizacja tego punktu w wyżej położonej Miłkowej jest w pełni uzasadniona, gdyż chroni ona obiekt przed ewentualnym zalaniem w wyniku powodzi. Mówienie o negatywnym oddziaływaniu PSZOK-u na ludzi i środowisko jest insynuacją nie popartą żadnymi dowodami. Zgodnie z obowiązującymi przepisami budowa PSZOK nie wymaga opracowania raportu oddziaływania na środowisko, jak również decyzji środowiskowej, gdyż obiekt ten jest pro-środowiskowy” – czytamy w piśmie wójta.

Wójt Skowron przekonuje również, że budowa punktu nie tylko nie obniży wartości gruntów w Miłkowej, ale wręcz wpłynie na wzrost ich cen poprzez zmniejszenie zanieczyszczenia środowiska – wyeliminowanie dzikich wysypisk i procederu spalania mebli w domowych piecach, a przyjmowane odpady nie będą uciążliwe zapachowo. Włodarz gminy zaznacza też, że takie odpady jak na przykład opakowania po chemii gospodarstwa domowego będą zbierane do hermetycznych pojemników.

,,Ponadto w planowanym do budowy PSZOK-u, na który pozyskaliśmy 1,7 mln zł dofinansowania, będzie zlokalizowana ścieżka edukacyjna, na której dzieci z naszych szkół będą uczyć się prawidłowej segregacji śmieci i dbałości o środowisko naturalne” – pisze Leszek Skowron.

Sołtys

Mieszkańcy Miłkowej przeciwni budowie PSZOK są zawiedzeni, że po ich stronie nie stanął sołtys wsi – Alojzy Janusz. – Dlaczego sołtys nie jest w tej sprawie za nami, tylko przeciwko nam? – pyta w rozmowie z nami przewodniczący Komitetu Obywatelskiego. Jak twierdzi, sołtys próbuje na mieszkańcach prośbami i groźbami wymóc pozytywne zdanie na temat budowy PSZOK.

– Przynajmniej nie będzie już tak, jak sołtys opowiadał, że jak nie będzie w Miłkowej PSZOK-u to nie będzie sali gimnastycznej. Skoro już zaczęli budowę sali, to ten argument mu ucieka – mówi przewodniczący.

Tę samą kwestię porusza w rozmowie z nami sołtys Alojzy Janusz, który przekonuje, że to protestujący włożyli mu w usta groźbę dotyczącą rezygnacji z budowy sali gimnastycznej. Jak zaznacza, rozpoczęcie jej budowy potwierdza, że nie mógł o niczym takim mówić. Sam przychylnie patrzy na plany budowy PSZOK i nie widzi w tego typu obiekcie żadnego zagrożenia dla mieszkańców.

– PSZOK to troska o to, żebyśmy mieli czyste środowisko. W sposób bezpieczny i kontrolowany będą tam tylko czasowo składowane takie odpady, jak meble, sprzęt RTV i AGD, opony, czy baterie, które przecież dzieci zbierają i zanoszą do szkół. Dzisiaj w lasach jest bardzo dużo śmieci. Sam mieszkam przy lasku i zbieram trzy, cztery razy w roku śmieci wyrzucane przez ludzi. PSZOK spowoduje, że lasy będziemy mieli czyste, bo nikomu nie będzie się opłacało wyrzucać odpadów komunalnych do lasu, skoro za darmo może je zostawiać w PSZOK – tłumaczy sołtys.

Jego zdaniem, część mieszkańców protestuje przeciwko budowie, ponieważ wprowadzono ich w błąd. – Dzisiaj, po wyjaśnieniach, część ludzi wycofuje się już z poparcia dla protestu. Pracuję w samorządzie 24 lata i tyle serca, ile mogę, oddaję dla społeczeństwa. Nigdy ludzi nie okłamałem, nigdy nie było sytuacji, żebym coś obiecał i zrobił inaczej – zapewnia Alojzy Janusz.

– PSZOK będzie ok. 200 metrów od najbliższego domu, w którym zresztą nikt nie mieszka. Będzie to obiekt zamknięty, szczelny, nic nie będzie na zewnątrz. To będzie obiekt służący mieszkańcom, dzięki któremu będą mogli pozbyć się odpadów komunalnych przez cały rok – przekonuje sołtys wsi Miłkowa.

Zebranie

Obecnie kluczowym punktem w sporze o budowę PSZOK w Miłkowej jest zebranie wiejskie.

– Chcemy, żeby doszło do ponownego głosowania, żeby większa liczba osób podjęła decyzję. Może będzie to 80 osób, a może 100. Jeśli wtedy faktycznie zagłosują, że chcą PSZOK w Miłkowej, to trudno, ale nie, że na spotkanie przyszło 40 osób, które przyprowadził sołtys. To było po cichu przepchnięte – mówi przewodniczący Komitetu Obywatelskiego.

Komitet Obywatelski zebrał 70 podpisów pod wnioskiem o zwołanie kolejnego zebrania wiejskiego, a jego członkowie zanieśli listę do sołtysa. Chcieli, aby zebranie odbyło się w niedzielę w Miłkowej.

– Sołtys nas wyśmiał. Rzucił nam tę petycję na ziemię, zakwestionował też podpisy. Powiedział, że on petycji nie przyjmie, że jej nie podpisze. Kwestionuje nasze podpisy. Uważa, że są podrobione i straszy nas, że jest to już w prokuraturze, bo on nie zna tych nazwisk. Chodzi po domach i opowiada, że podrobiliśmy podpisy. Pokazuje list od wójta – opowiada mieszkaniec Miłkowej.

– Nie mogę przyspieszyć terminu zebrania, ponieważ zwołuje się je w oparciu o statut sołectwa. Konieczne są podpisy co najmniej pięciu procent mieszkańców, a zebranie musi być ogłoszone przynajmniej 7 dni wcześniej na stronie internetowej i na tablicy ogłoszeń. Na drugiej petycji były tylko imiona i nazwiska, a tymczasem konieczne jest miejsce zamieszkania. Poinformowałem, że trzeba uzupełnić wniosek i po przeczytaniu podałem go mojej rozmówczyni. Na pewno go nie rzucałem, być może wypadł tej pani z rąk – tłumaczy z kolei sołtys.

Protestujący mieszkańcy nie są zadowoleni, że spotkanie w sprawie PSZOK ma odbyć się w Korzennej. Ich zdaniem, wiele osób zrezygnuje przez to z obecności. Ponieważ przy obecnych obostrzeniach sanitarnych w szkole w Miłkowej nie ma wystarczająco dużej sali, chcieli by zebranie odbyło się na zewnątrz – w amfiteatrze. Usłyszeli jednak, że obiekt jest w trakcie rozbiórki. Z ich relacji wynika, że dopiero wtedy przy amfiteatrze ruszyły jakiekolwiek prace.

– W Miłkowej zebranie nie może się odbyć, bo szkoła nie ma sali gimnastycznej. Zebranie zwołałem na 19 grudnia w Korzennej w hali sportowej, ponieważ jest to miejsce, które pozwala zorganizować spotkania w zgodzie z wymogami sanitarnymi. Nie można przecież nikogo narażać na ryzyko zachorowania na Covid-19 – wyjaśnia sołtys Alojzy Janusz.

Do tematu powrócimy. Poniżej treść protestu mieszkańców oraz odpowiedź wójta.

wizualizacja: UG Korzenna

Reklama