Kryzys ściekowy w spółce Nova zażegnany, ale cena zależy od parametrów nieczystości. Prezes SW: będą kontrole

Kryzys ściekowy w spółce Nova zażegnany, ale cena zależy od parametrów nieczystości. Prezes SW: będą kontrole

Spółka Nova podpisała umowę z Sądeckimi Wodociągami na odbiór ścieków płynnych na nowych warunkach. Jak informowaliśmy, stara umowa została wypowiedziana spółce Nova przez wzgląd na rażące naruszenie jej zapisów i spowodowanie zagrożenia dla prawidłowego funkcjonowania sądeckiej oczyszczalni ścieków. Jak wskazuje w rozmowie z naszą redakcją prezes Sądeckich Wodociągów Tadeusz Frączek, normy wynikające z pozwolenia wodno-prawnego spółka Nova przekroczyła o 7 tysięcy procent, dlatego cena za odbiór ścieków wzrosła. Przedstawiciele obu spółek doszli do porozumienia, jednak cena, jaką za metr sześcienny będzie płaciła spółka Nova zależy od parametrów ścieków. Jeśli nie będzie przekroczeń norm, taryfa będzie taka sama jak dla innych.

– Umowa została wypowiedziana spółce Nova w wyniku krytycznego naruszenia warunków oddawania ścieków do kanalizacji Sądeckich Wodociągów. Ponieważ nie dość, że tam były gigantyczne przekroczenia norm ścieków (o 7 tysięcy procent), to jeszcze znalazły się tam odpady stałe. To jest absolutnie zabronione. Studzienka została zablokowana. Sprawa została zgłoszona do prokuratury, gdyż doszło tam do wylania się ścieków na otoczenie kolektora, w tym drogę. Ta sprawa jest przedmiotem śledztwa policji i prokuratury i nie chcę dalej komentować – przypominał w rozmowie z naszą redakcją prezes Sądeckich Wodociągów Tadeusz Frączek.

Przedstawiciel spółki dodaje, iż umowa była łamana przez krytycznie nieodpowiedzialne zachowanie i dlatego została skutecznie wypowiedziana. Temat zaczął się 9 marca, kiedy awarii uległ kolektor, którego zadaniem jest odprowadzanie ścieków z wysypiska. Z powodu zatkania odpadami stałymi kanał zbiorczy był niedrożny, a ścieki przedostały się do rowu burzowego. Na miejscu pojawili się pracownicy Sądeckich Wodociągów oraz przedstawiciele Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, którzy pobrali próbki do badań oraz stwierdzili, że galaretowata substancja znajduje się także w przydrożnym rowie. W związku z zaistniałą sytuacją Sądeckie Wodociągi skierowały do Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez spółkę Nova. Nazajutrz w Sądeckich Wodociągach odbyła się konferencja prasowa, podczas której przedstawiciele spółki poinformowali o wypowiedzeniu umowy spółce Nova.

Katarzyna Paniak, dyrektor Zakładu Zagospodarowania Odpadów podczas marcowej konferencji prasowej stwierdziła, że spółka Nova nie ma sobie nic do zarzucenia, a pojawienie się w instalacji Sądeckich Wodociągów odpadów stałych, to pokłosie awarii z 13 stycznia. Wówczas, jak stwierdziła Paniak, do potoku Kretówka trafiły ścieki wypływające z kolektora znajdującego się pod potokiem.

Sądeckie Wodociągi naprawiły awarię, ale jak podkreśla dyrektorka zakładu, nie wiadomo jak długo ona trwała. Według Paniak, wówczas do instalacji musiały dostać się muł i gałęzie, które spłynęły i doprowadziły do zatkania studzienki znajdującej się nieopodal Miasteczka Multimedialnego (9 marca br.).

– Wszelakie awarie lub nieprawidłowości, które mają miejsce na kolektorach należących do spółki Sądeckie Wodociągi są na bieżąco zgłaszane. Większość studzienek, z którymi mamy problem należy do Sądeckich Wodociągów – podkreślała Katarzyna Paniak, dyrektor Zakładu Zagospodarowania Odpadów.

Zarówno przedstawicielka spółki Nova jak i wiceprezydent Bochenek stwierdzili, iż nie ma możliwości aby za pojawienie się ścieków stałych w instalacjach Sądeckich Wodociągów odpowiadała spółka Nova, gdyż ma ona swoją świeżo zmodernizowaną podczyszczalnię, spełniającą wszystkie normy. O tym pisaliśmy —>TUTAJ. 

Cena zależna od parametrów 

– Sądeckie Wodociągi odpowiedziały na wniosek spółki Nova i doszło do spotkania. Przyszedł do nas zarząd spółki śmieciowej i wyjaśniliśmy, że jeżeli chcą oddawać ścieki naszym systemem kanalizacji, to muszą wystąpić o nowe warunki i te warunki zostały im udzielone. Są one surowsze, niż do tej pory, gdyż ryzykowne zachowanie spółki śmieciowej musiało znaleźć swoje konsekwencje. Warunki zostały spełnione w większości – mówi prezes Tadeusz Frączek.

Jak wyjaśnia, warunki umowy były negocjowane, jednak nie cena, gdyż ta wynika z przepisów prawa. Jeżeli normy zostają przekroczone, wówczas cena odbioru ścieków wzrasta. Spółka Nova otrzymała dwudziestodniową karencję na zamontowanie automatycznego miernika jakości ścieków, przekazującego dane do systemu monitoringu Sądeckich Wodociągów. Zostały zamontowane również kraty, które mają uniemożliwić przepływ odpadów stałych do kanalizacji i kolektora Sądeckich Wodociągów. Kilka krat studzienek zabezpieczono kłódkami. Co więcej, w ramach dodatkowych warunków umowy spółka NOVA ma m.in.: co 3 dni opróżniać osadnik podczyszczalni z odpadów stałych, co tydzień przedstawić informacje z oczyszczania separatora odpadów i przedstawiać wyniki badań jakości ścieków. Ponadto spółka NOVA pokryje koszty czyszczenia kanalizacji w związku z awarią i zutylizuje na swój koszt substancję, która zalegała w sieci kanalizacyjnej.

W okresie od 11 marca do końca marca Nova płaciła 52 złote za metr sześcienny oddanych ścieków, co jak podkreśla prezes Frączek, wynikało z gigantycznych przekroczeń. Norma wynikająca z pozwolenia wodno-prawnego została przekroczona o 7 tysięcy procent.

– Spółka dostarczyła nam badania ścieków, ale była to tylko jedna próbka. Musimy wyjaśnić co to oznacza, bo jeśli pobiera się próbki ścieków, to korzysta się z automatycznego urządzenia, które takie próbki ścieki pobiera przez 24 godziny. Innym sposobem jest pobieranie trzech próbek co dwie godziny. Zleciliśmy taki pobór próbek w ubiegły wtorek (30 marca). Kiedy otrzymamy wyniki, będziemy mogli odnieść się do ceny, jaką zapłaci spółka Nova za metr sześcienny. Jeśli te ścieki będą spełniać warunki i nie będą przekraczać parametrów określonych w pozwoleniu wodno-prawnym, to oczywiście będzie taka taryfa jak dla wszystkich – zapewnia prezes Sądeckich Wodociągów.

Będą kontrole

Prezes Frączek zapowiada jednak, iż przedstawiciele Sądeckich Wodociągów będą uważnie przyglądać się poczynaniom spółki Nova. Ma jednak nadzieję, iż konsekwencje, z jakimi spotkała się spółka śmieciowa, a które wynikały z łamania warunków umowy, zaprocentują na przyszłość. Podkreśla, że gdyby nie było zrzutu dotyczącego odpadów stałych, to nie byłoby tematu i dyskusji o ,,politycznych aspektach sprawy”.

– Żadnej polityki nie ma. Jeśli już, to politykę uprawia jeden z urzędników ratusza. Dodam jedynie, że kolektor, który się zapchał i od którego temat się zaczął, czyściliśmy 13 stycznia, na co mamy dowód w postaci dokumentacji, w tym filmowej. Po dwóch miesiącach kolektor był kompletnie zapchany – stwierdza prezes Frączek.

Jednocześnie tłumaczy, że kanalizacja grawitacyjna, z którą w tym przypadku mamy do czynienia, jest urządzeniem praktycznie bezobsługowym. Istnieje również kanalizacja tłoczna, gdzie przez wzgląd na trudny teren nie można uzyskać naturalnego spływu i wówczas stosuje się przepompownię.

– A my mamy urządzenie bezobsługowe, które po dwóch miesiącach zostało zablokowane przez stałe odpady – stwierdza prezes Sądeckich Wodociągów Tadeusz Frączek.

 

Ścieki z wysypiska zaleją Nowy Sącz? Spółka Nova: nie mamy sobie nic do zarzucenia

Fot. arch.
Klaudia Kulak/
UM Nowy Sącz/
Jerzy Cebula

Reklama