Kobieta z aparatem. Nurkuje w trawie, liściach, kwiatach

Kobieta z aparatem. Nurkuje w trawie, liściach, kwiatach

Holistyczny to inaczej całościowy. Tak właśnie swoją fotografię określa Paulina Kurnyta-Ciapała. Stara się ze swoją wrażliwością i uważnością patrzeć na ludzi, naturę, emocje i chwile, bo jej zdaniem wszystko to przenika się, tworząc spójną całość. – Obserwacji, czucia i doceniania życia nauczyłam się, będąc mamą trzech córek: Lili, Mai i Julii, mieszkając na wsi, gdzie mogę chodzić boso po trawie, patrzeć jak rosną zioła i spędzać samotne mgliste poranki na zdjęciach oraz spotykając ludzi, którzy przed moim obiektywem czują, żyją, kochają – mówi.

Sądeczanka nie pamięta, by jej miłość do fotografii zaczęła się w jakimś konkretnym momencie. – To raczej rosło razem ze mną – stwierdza. W jej domu, zarówno tym rodzinnym, jak i później w jej własnym, zawsze były albumy ze zdjęciami oraz aparat, po który chętnie sięgała.

  – Ale tak naprawdę to wszystko zadziało się dzięki ludziom. Najpierw, kiedy jeszcze pracowałam na etacie, przyglądałam się pracom innych fotografów. Potem kilka razy dostałam możliwość pokazania swoich zdjęć. W końcu pojawiły się pierwsze zlecenia od tych, którzy uwierzyli we mnie chyba bardziej niż ja sama. Na 34. urodziny dostałam od męża aparat, którym robię zdjęcia do dzisiaj, mimo że rozwijam się sprzętowo. Rok później założyłam firmę i jestem tutaj, tysiące zdjęć dalej – opowiada.

Pasja

Paulina przekonuje, że zarówno w pracy fotografa, jak i w każdej innej, dzieją się piękne rzeczy, gdy człowiek czuje to, co robi.

Można po prostu wykonać swoją pracę, a można dać tam kawałek siebie – podkreśla. Czy w jej fotografiach można dostrzec cząstkę autorki?  – Tak mówią. Rosnę wtedy.

            Według niej kluczem dobrego zdjęcia jest „być i czuć”. Kiedyś po wizycie w lokalnej restauracji podzieliła się w mediach społecznościowych takimi przemyśleniami: „Kiedy robi się coś tak serio serio, to ma to zupełnie inny wymiar. Dajesz uwagę, dajesz czas. Można sprzedawać, obsługiwać stolik, układać włosy, montować meble, tworzyć bukiet, robić zdjęcia, a nawet wypełniać dokumenty w okienku tak, żeby dać ludziom poczucie bycia dla nich. Dziewczyna, która obsługiwała nas już kolejny raz, ma tak niesamowitą energię, tak jej się chce być w tym, co robi, że nam chciało się być tam i w tej energii (…)

Cały tekst przeczytasz w najnowszym wydaniu DTS bezpłatnie pod linkiem:

https://www.dts24.pl/dts-2024-03-07-sadeczanka/

 

         Fot. Adrianna Michalik

 

 

Reklama