Historia. Barbacki dostał nakaz opuszczenia Nowego Sącza

Historia. Barbacki dostał nakaz opuszczenia Nowego Sącza

Brat Bolesława Barbackiego – Tadeusz Marian w dzieciństwie uwielbiał psocić. Potem został wzorowym oficerem i nauczycielem. Był zesłany na Sybir, przeszedł przez niemieckie obozy jenieckie, a potem był represjonowany w czasach PRL. O jego pełnych dramatyzmu losach opowiada wnuk Marek Krystyniak.

Tadeusz Marian Barbacki był najstarszym synem Leona Barbackiego i Heleny z Pawłowskich Barbackiej. Urodził się 24 marca 1889 r. w Nowym Sączu.

– Jako dziecko był bardzo rezolutnym chłopcem, uwielbianym przez pozostałe rodzeństwo, szczególnie przez brata Bolesława. Bardzo lubił psocić i rozrabiać, przez co niejednokrotnie stwarzał problemy natury wychowawczej. Rodzice martwili się, co z niego wyrośnie. Jednak  wraz z upływem lat stawał się chłopcem coraz bardziej zdyscyplinowanym, często sprawował opiekę nad pozostałym pięciorgiem rodzeństwa – opowiada jego wnuk, podpułkownik Straży Granicznej w stanie spoczynku, mieszkający w Warszawie Marek Krystyniak.

***

W maju 1908 r. Tadeusz uzyskał świadectwo dojrzałości i wkrótce po tym podjął studia na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. W 1913 r. jako student  nauk prawnych został przymusowo wcielony do armii austriackiej. W jednej z bitew z wojskami rosyjskimi został lekko ranny i wzięty do niewoli. Wkrótce został zesłany na Syberię, gdzie zmuszony był przebywać do września 1918 r., pracując między innymi w piekarni oraz przy wyrębie lasu.

W listopadzie 1918 r. szczęśliwie powrócił do Polski. Wstąpił w szeregi odradzającego się Wojska Polskiego, do 1. Pułku Strzelców Podhalańskich w Nowym Sączu. Dziś imię tej jednostki nosi Karpacki Oddział Straży Granicznej. W 1921 r., po uzupełnieniu studiów uniwersyteckich, na własną prośbę został przeniesiony do Żandarmerii Wojskowej, gdzie najpierw jako chorąży a potem podporucznik pełnił różne funkcje służbowe,  początkowo w Warszawie, a potem w Przemyślu i Toruniu.

– Podczas służby w garnizonie przemyskim poznał na balu maturalnym panienkę z dobrego domu, Jadwigę Charzewską, córkę szanowanego właściciela ziemskiego z pobliskiej wsi Pnikut – Bolesława Kmity Charzewskiego oraz nauczycielki Wandy z Kolkiewiczów. Młodzi (…)

Cały tekst przeczytasz w najnowszym wydaniu DTS – bezpłatnie pod linkiem:


Fot. Piotr Droździk

Reklama