,,Dość obrażania nas, górali”. Kontrowersje wokół filmu ,,Biała odwaga”

,,Dość obrażania nas, górali”. Kontrowersje wokół filmu ,,Biała odwaga”

,,Dość obrażania nas, górali”, ,,Oni nie wiedzą i nie zdają sobie sprawy czym ten strój dla nas jest” – te i wiele innych komentarzy o podobnej treści zapełniają media społecznościowe gdy w dyskusji wypłynie temat filmu ,,Biała odwaga” opowiadającego o Goralenvolk. Produkcja Marcina Koszałki od dwóch lat wywołuje kontrowersje wśród społeczności góralskiej, która próbowała nawet zablokować prace na planie. Górale tłumaczą, że mają dość medialnej nagonki, szkalowania ich regionalnego stroju, którego elementy wykorzystano na plakacie filmu oraz narracji ,,przemilczanej historii”.

-Razem z Marcinem Koszałką czujemy, że nasz film wywoła kontrowersje, bo Polacy o swojej historii nie rozmawiają, Polacy o swojej historii krzyczą. Natomiast nas nigdy nie interesowała tania sensacja, moralizatorstwo czy rozliczanie ludzi — mówi w rozmowie z onet.pl Łukasz Maciejewski, współscenarzysta „Białej odwagi”, z wykształcenia historyk.

Produkcja Marcina Koszałki i Łukasza Maciejewskiego bierze na warsztat historię, z którą większość polskiego społeczeństwa nie jest zaznajomiona. Porusza temat Goralenvolk, czyli kolaboracji (dobrowolnej i przymusowej) części górali z nazistami. Akcja filmu toczy się w początkach lat 30. i opisuje los dwójki góralskich braci – Jędrka (granego przez sądeczanina Filipa Pławiaka) oraz Maćka Zawratów. W wyniku decyzji podjętych przez rodzinę, dziewczyna, w której zakochany jest Andrzej (Bronka) ma zostać wydana za starszego z braci. Urażona duma każe Jędrkowi porzucić rodzinne strony. Wtedy na swojej drodze spotyka niemieckiego naukowca Wolframa głoszącego jakoby górale mieli pochodzić od starogermańskiego plemienia. Gdy wybucha II wojna światowa, a Niemcy oferują Podhalanom współpracę, losy dwójki braci splatają się ponownie i prowadzą do gwałtownego konfliktu o przyszłość regionu oraz o ukochaną kobietę.

Przemilczana historia?

Rozumiem, że górale nie chcą ruszać tematu, który jest dla nich niewygodny, ale też jestem przekonany, że ten film jest bardzo uczciwy. Opowiedzieliśmy niełatwą historię sprawiedliwie. Nie oceniając nikogo. I mimo wszystko jestem spokojny o reakcje – mówi Filip Pławiak, pochodzący z Sądecczyzny odtwórca roli Jędrka, w rozmowie z Interią.

Film wywołał jednak spore kontrowersje jeszcze zanim na plan przyjechała ekipa produkcyjna. Górale jak i historycy, którzy otrzymali scenariusz do analizy, mieli wątpliwości. Sprzeciw wobec filmu wyraził Związek Podhalan w Polsce.

Naszym zdaniem nie ma konieczności rozgrzebywać tego tematu. Problem Goralenvolk jest już znany, były filmy dokumentalne, opracowania historyczne. Wiadomo, kto uczestniczył, kto za to odpowiadał – przyznaje Julian Kowalczyk, prezes zarządu głównego Związku Podhalan w Polsce.

Ponadto Piotr Bąk, starosta tatrzański zaznacza, że góralom nie chodzi o to aby o Goralenvolk nie mówić. Pragną jednak aby rozmowa na ten temat była w pełni kompetentna.

Film historyczny, oczywiście. Ale to jest film fabularny, gdzie fakty historyczne są przemieszane z fikcją. Tylko że w tym momencie, gdy to zostanie zapisane w pamięci odbiorców, to zrobimy dużą szkodę. Bo zostanie wprowadzona do obiegu fałszywa świadomość historyczna – mówi starosta tatrzański w rozmowie z Gazetą Krakowską.

W tym samym czasie, jeszcze przed początkiem zdjęć, swój niepokój treścią filmu wyraziło stronnictwo prawicowe, a szczególnie Zbigniew Ziobro, który oskarżył Piotra Glińskiego o finansowanie prowokacji lewicy, gdyż Instytut Pamięci Narodowej miał być konsultantem produkcji. Jakiś czas po oskarżeniu Ziobry rzecznik prasowy Instytutu Rafał Leśkiewicz opublikował sprostowanie, w którym czytamy: ,,Żaden pracownik IPN nie jest też oficjalnym konsultantem historycznym filmu. Wprawdzie na prośbę twórców obrazu, pracownik Oddziału IPN w Krakowie, ekspert w dziedzinie XX-wiecznej historii Podhala, w tym zagadnienia Goralenvolku, dokonał krytycznej oceny kilku wstępnych wersji scenariusza, wskazując wiele błędów dotyczących kontekstu historycznego, lecz IPN nie ma żadnego wpływu na to, czy twórcy filmu te uwagi uwzględnili”.

,,Dość obrażania nas, górali”

Mieszkańców Podhala niezwykle oburzył plakat tę produkcję promujący. Widzimy na nim mundur nazisty skomponowany z charakterystycznymi elementami ubiorów góralskich. Górale mówią o prowokacji, braku poszanowania ich tradycji oraz zakłamaniu rzeczywistości. Zwracają też uwagę na przerzucanie się w medialnym dyskursie stwierdzeniem, że film ukazuje ,,przemilczaną historię” . Stwierdzenie to sprawia  według nich wrażenie jakby o Goralenvolk nie mówiono i postanowiono niejako ukryć fakt jego istnienia.

Jedyną rzeczą, która mnie stresowała, było to, czy te protesty nie okażą się skuteczne i czy film powstanie, bo naprawdę chciałem go zrobić. Przed samymi zdjęciami zastanawiałem się, co się wydarzy w górach, gdy zaczniemy kręcić. Spodziewaliśmy się różnych rzeczy. Ale nic takiego się nie wydarzyło. Nie było ekscesów, ani protestów. Same zdjęcia przebiegły dość spokojnie. Oprócz takiego przeszkadzania gdzieś tam „od tyłu” – w załatwianiu różnych rzeczy. Mieliśmy kręcić w jakiejś lokacji, za dwa dni okazywało się, że jednak jest niedostępna. Ćwiczyliśmy z kimś i ten ktoś nagle przestawał się pojawiać. Było to irytujące, ale starałem się o tym nie myśleć. Dopiero teraz, kiedy po premierze zwiastuna i plakatu pojawiają się różne komentarze, bardziej odczuwam tę gęstą atmosferę – opisuje Filip Pławiak w wywiadzie dla Interii.

Reżyser filmu w wywiadach podkreśla, że dla niego prezentowana w filmie historia ma przede wszystkim charakter uniwersalny.

— Przez wieki kolejni władcy próbowali wykorzystać piękno góralskiego folkloru do własnych celów. Polacy widzieli w góralach idealnych katolickich patriotów. Naziści z kolei — dawno zaginione niemieckie plemię. Górale opierali się jednak każdej ideologicznej kolonizacji. „Biała odwaga” to dowód mojego szacunku do mniejszościowej grupy polskich górali, którzy od wieków żyją na Podhalu – mówi reżyser w rozmowie dla onet.pl.

Film dopiero wejdzie do kin

Premiera produkcji jest przewidziana na 8 marca, Widzom obserwującym argumenty przytaczane przez każdą ze stron, jak i samym stronom owego sporu, nie pozostaje nic innego jak wybrać godzinę seansu i samemu zapoznać się z produkcją. Dopiero po obejrzeniu filmu można będzie w pełni dyskutować o jego zawartości i oddziaływaniu.

 

fot. facebook Anna Galica/filmweb.pl

Czytaj też:

Nowy Sącz. Córka zmarłego prokuratora: „W tej sprawie jest zbyt dużo niejasności”

Reklama