Przypadkowe spotkanie, nieprzypadkowa historia i lekcja o tym, że nikt nie jest skazany

Przypadkowe spotkanie, nieprzypadkowa historia i lekcja o tym, że nikt nie jest skazany

To było przypadkowe spotkanie, lecz opowiedziana wtedy historia przypadkowa nie była. Nie od dzisiaj wiadomo, że życiowe doświadczenia Grzegorza Czerwickiego z Nowego Sącza stanowią strumień inspiracji dla wielu osób poszukujących swojej drogi, próbujących podnieść się z życiowych upadków. Grzegorz podzielił się historią, która stanowi kolejne świadectwo tego, że nikt nie jest skazany.

Grzegorz Czerwicki na jednym ze swoich spotkań motywacyjnych w tłumie dostrzegł kobietę w bluzie z napisem ,,Nie jesteś skazany”. Napis nawiązywał do wydanej przez niego w 2020 roku książki o tym samym tytule. Opowiada ona jego swoją historię pobytu w więzieniu i nawrócenia. Podszedł do kobiety z zamiarem podziękowania za wsparcie jego akcji. Wtedy też po raz pierwszy usłyszał historię Artura Czerwińskiego.

,,Wielki jak niedźwiedź facet, prawdziwy gangus, po 12 letniej odsiadce w więzieniu jednego dnia dostał diagnozę, która zmiotła go z ziemi. Bardzo rzadka odmiana raka złośliwego. Z dnia na dzień się załamał, zamknął w sobie i bardziej dosłownie – w swoim pokoju. Odciął się od wszystkich i wszystkiego i chciał po prostu odejść…” opisuje na  Grzegorz Czerwicki.
Jak się okazało, książka ,,Nie jesteś skazany” pozwoliła kobiecie lepiej zrozumieć męża i przetrwać czas, który on spędzał w więzieniu. Gdy Artur rozpoczął nierówną walkę z chorobą, starała się mu pomóc jak tylko potrafiła. Diagnoza zbiegła się z początkiem Wielkiego Postu. Codziennie rano w domu Artura wybrzmiewały z inicjatywy jego narzeczonej nagrania o. Wojciecha Kowalskiego zatytułowane ,,Tu i teraz”.
,,Któregoś dnia Artur otworzył drzwi i zapytał:
– Kto to jest?
– Jezuita, ksiądz z kościoła kolejowego – odpowiedziała dziewczyna.
– Zaprowadź mnie do niego” 
Rozmowa jezuity z Arturem diametralnie zmieniła optykę „gangusa”.
,,Na sam koniec, tuż przed pożegnaniem, jezuita spojrzał Arturowi głęboko w oczy i powiedział jedno zdanie, które niczym pocisk wbiło się w sam środek jego serca. To był początek wszystkiego nowego” – pisze Grzegorz.

Codziennie prowadzi walkę

Rak jelita grubego odebrał Arturowi Czerwińskiemu wiele. Nie odebrał jednak niezłomności i woli życia. Zupełnie innego niż to, które dotąd toczył. Ceny leczenia przekraczają możliwości finansowe jego rodziny. Sam Artur, z zalecenia psychiatry, nie wie o części postawionych mu diagnoz – przez wzgląd na załamanie nerwowe, które przeszedł.

Po 12 latach w więzieniu i kolejnych, które upływają na walce o życie Artur zasługuje na życzliwość.

Link do zbiórki i dokumentacji medycznej znajduje się TUTAJ.

fot. Facebook Grzegorz Czerwicki

Czytaj też:

Poseł Wilk dla DTS24: nikt o zdrowych zmysłach nie pomyślał, że zachęcam, aby strzelać do aktywistów

Reklama