Boże Narodzenie to święto miłości Boga do człowieka

Boże Narodzenie to święto miłości Boga do człowieka

– Jezus urodzi się pod bombami w Strefie Gazy, między poranionymi dziećmi i kobietami cierpiącymi w Ukrainie, w okopach. Urodzi się wszędzie tam, gdzie jest człowiek. W tym jest Jego miłość i wierność – mówi pochodzący z Muszyny o. prof. Tomasz Homa SJ, rektor Uniwersytetu Ignatianum, jezuickiej uczelni w Krakowie

– Dla mnie Boże Narodzenie to święto podwyższenia i uznania rangi człowieka. Czym jest dla Ojca?

– Dla mnie jest świętem miłości i wierności Boga do człowieka i Jego zaproszeniem do tej miłości i wierności, skierowanym do nas, ludzi. Miłości, bo Bóg dzieli się sobą, a najpiękniejsze w tym akcie jest dzielenie się nie tylko tym, co posiada, ale tym kim  jest. Stając się człowiekiem i godząc na trudną i mocno uwikłaną rzeczywistość, wychodzi nie tylko naprzeciw naszym słabościom, ułomnościom, ale też uznaje z szacunkiem, kim człowiek jest. W narodzinach Bożych dostrzegam też akt wierności Pana Boga względem nas i spełniania obietnicy, że zostaniemy odkupieni.

W dniu Narodzenia Matki Bożej pierwsze czytanie pochodzi z Księgi Rodzaju. Bóg odzywa się w nim do kusiciela słowami: „Jej potomstwo zmiażdży twoją głowę”. Narodzenie Jezusa jest tego wyzwolenia nas, wygnanych, lecz nie porzuconych, początkiem. Bóg bowiem nawet wtedy, kiedy – według Biblii – wygania pierwszych rodziców z biblijnego raju, wcześniej sporządza im ubranie. Nie porzuca Adama i Ewy, ale daje im coś, co będzie ich chronić i pozwoli przetrwać w tym życiu, które będzie bardzo trudne. Jest w tym obdarowaniu troska Boga o człowieka i wierność stworzeniu, które powołał z miłości. Jest w nim iskra światła i nadziei, które w Jezusie znajdą swoje spełnienie dla każdego z nas. Odpowiadamy na nie nierzadko odrzuceniem, lekceważeniem, robimy to nadal, a On wciąż nas szuka, wciąż do nas przychodzi. Boże Narodzenie dokonane raz, dokonuje się przecież cały czas, w Jego różnorakim przychodzeniu do nas.

– Dlaczego Bóg stał się człowiekiem?

– Odpowiedź daje sam Bóg poprzez sposób, w jaki do nas przychodzi. A przychodzi na sposób miłości, przychodzi z miłości i tą miłością się z nami dzieli. Najgłębszy tego wyraz, który dostrzegam w tym wydarzeniu, to fakt, że Druga Osoba Boska, zjednoczona w miłości z Bogiem Ojcem i Duchem Świętym, tak przedziwnie jednoczy się w Jezusie z nami, stając się człowiekiem. Bóg staje się jednym z nas. W naturze miłości jest dzielenie się i jest to dzielenie życiodajne, odbudowujące relacje. I to się właśnie dokonuje. Jeśli bowiem w powołaniu nas przez Boga do istnienia staliśmy się Bożym stworzeniem, to dzięki przyjściu Jezusa, poprzez Jego wcielenie i odkupienie, które dzięki temu się dokonuje, stajemy się w Jezusie tego Boga-Miłości dziećmi.

I jest w tym ubóstwienie nas przez tak kochającego nas Boga i na Jego sposób podniesienie nas do takiej godności. Ale to nie wszystko, co Bóg ma dla nas, czym z nami chce się podzielić. Św. Jan powie w swoim „Pierwszym Liście”, że wiemy, kim jesteśmy teraz, dzięki – dopowiem – również temu Bożemu narodzeniu, mianowicie „dziećmi Bożymi” (1J 3,2). Ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy, kiedy Go zobaczymy twarzą w twarz, takim jakim jest, gdy się objawi, i „będziemy do Niego podobni”, jak zapewnia św. Jan. Jeszcze przed nami jest coś, co pozostaje nam teraz nieodsłonięte, okryte tajemnicą, lecz już zapowiedziane.

– Powiedział Profesor „ubóstwienie”. Czy arogancją byłoby stwierdzenie, że Bóg stał się człowiekiem, byśmy mogli stać się Bogiem (…)

Całą rozmowę Katarzyny Kachel przeczytasz w najnowszym wydaniu DTS – kliknij w link i czytaj za darmo:

Reklama