Władze uzdrowiskowej spółki chcą zwolnić dyrektorkę, której zatrudnienie chroni mandat radnej

Władze uzdrowiskowej spółki chcą zwolnić dyrektorkę, której zatrudnienie chroni mandat radnej

Władze spółki Skarbu Państwa Uzdrowisko Krynica-Żegiestów chcą zwolnić Martę Adamczyk, sprawującą funkcję dyrektora Marketingu Uzdrowiskowego. Formalnie z powodu likwidacji stanowiska. Nieoficjalnie mówi się o nepotyzmie (w spółce zatrudnienie znalazł mąż i syn Marty Adamczyk) oraz o niegospodarności. Sprawę komplikuje fakt, że dyrektor Adamczyk jest jednocześnie wiceprzewodniczącą Rady Powiatu Nowosądeckiego. Zgodnie z art. 25 ust. 2 ustawy o samorządzie gminnym, przysługuje jej ochrona prawna przewidziana dla funkcjonariuszy publicznych, a rozwiązanie stosunku pracy wymaga uprzedniej zgody powiatowego samorządu.

Wniosek o rozwiązanie umowy złożyła była p.o. prezes Uzdrowiska Krynica-Żegiestów Danuta Lelito (obecnie sekretarz Rady Nadzorczej tejże Spółki). W najbliższy piątek (25 listopada) podczas nadzwyczajnej sesji Rady Powiatu Nowosądeckiego ma zapaść decyzja „w sprawie odmowy wyrażenia zgody na rozwiązanie stosunku pracy” z wiceprzewodniczącą Martą Adamczyk. Ona sama od kilku miesięcy przebywa na zwolnieniu lekarskim.

Danuta Lelito wierzy w rozstrzygnięcie zgodne z wolą zarządu spółki. Zaznacza jednak, że w razie braku przychylności ze strony powiatowego samorządu, Uzdrowisko może zwrócić się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego bądź Naczelnego Sądu Administracyjnego. W jej opinii rozwiązanie umowy nawet, jeśli ktoś sprawuje funkcję radnego jest realne.

– Zwróciliśmy się jako Spółka w sprawie możliwości rozwiązania umowy z panią Martą Adamczyk. Ma to związek z likwidacją jej stanowiska, co wynika z wprowadzonych zmian organizacyjnych Uzdrowiska Krynica-Żegiestów. Zmiany organizacyjne uzyskały akceptację Rady Nadzorczej Spółki. Taki jest regulamin. Akceptacja Rady Nadzorczej jest obowiązkowa. W związku z tym, że pani Adamczyk pełni funkcję radnej, przepisy zobowiązują nas do złożenia wniosku o podjęcie stosownej uchwały. Taka jest procedura. Mówimy o Spółce Skarbu Państwa. Jestem przedstawicielem pracowników już piątą kadencję. Strona społeczna w postaci związków zawodowych wystosowała opinię i przekaz, że podjęte przez nas zmiany są oczekiwane i dobrze odbierane – mówi w rozmowie z naszą redakcją Danuta Lelito.

Nie jest tajemnicą, że przełożeni mają do pracy Marty Adamczyk zastrzeżenia. O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy samą zainteresowaną.

– O zwolnienie wnioskuje Spółka. Mam wrażenie, że była pełniąca obowiązki pani prezes od dłuższego czasu próbowała się mnie pozbyć z pracy. W momencie, kiedy zajęła uprawniające do tego stanowisko, podjęła taką próbę. W moim odczuciu próba zwolnienia mnie nie ma żadnego merytorycznego potwierdzenia i jest to jej wyłączna decyzja. Likwidacja działu marketingu w mojej ocenie jest pozorna a chęć zwolnienia mnie przez tą osobę trwa od 2018 roku. Pracuję w Spółce od pięciu lat. Swoje zadania wykonywałam sumiennie. Prowadziłam działania zgodnie z planem i wyznaczonym zakresem. Uważam, że moja praca pozwoliła na to, aby marka Kryniczanki należycie odnalazła się w przestrzeni i mogła konkurować z najlepszymi na rynku. Uzdrowisko Krynica-Żegiestów prowadzi swoją działalność w trzech obszarach: lecznictwo, produkcja i sprzedaż wód oraz działalność Pijalni Głównej. Pewne działania wymagają nakładu i inwestycji. Stąd też najpierw trzeba było poprawić standard w obiektach sanatoryjnych. Potem była modernizacja rozlewni i przyszedł czas na inwestycje w rynek. W takiej Spółce nie można być krótkowzrocznym. Trzeba się liczyć z tym, że aby były owoce pracy, potrzebna jest inwestycja w rozwój. Zatem trzeba było inwestować i być może to się komuś nie spodobało. Mój projekt Żeńskiego grania był rzeczowy i ważny, finansowo przyjęty przez zarząd. Wcieliłam w życie realizację tego pomysłu. Ale potem w czerwcu, po zmianie prezesa UKŻ kampania Żeńskie granie zniknęła, została przerwana, unieważniono przetarg na kampanie outdoorową – zauważa Marta Adamczyk, po czym dodaje:

– Jako dyrektor marketingu pracowałam solidnie, nadzorowałam także pracę Pijalni Głównej i jej eventowe aspekty. Spółka zasługuje na rozwój i robiłam wszystko żeby tak było. Efektem tego jest próba zwolnienia mnie z pracy. Nie poddaję się i chcę pozostać na stanowisku. Wysuwane pod moim adresem zarzuty są nieprawdziwe. Ani jedna złotówka nie została przeze mnie samodzielnie wydana. Wszystkie środki przeszły przez zarząd, który pozytywnie lub negatywnie rozpatrywał moje projekty. Nie umiem dokładnie powiedzieć skąd  pretensje względem mojej osoby – mówi Marta Adamczyk i dodaje, że uwagi do jej pracy ze strony byłej p.o Prezes a szczególnie te użyte na posiedzeniu Rady Nadzorczej w marcu sprawiły, że zdecydowała się wnieść sprawę do sądu.

– Mowa o sprawie karnej z art. 212 k.k. o znieważenie i poniżenie. Wobec, niej rozważana jest zmiana klasyfikacji prawnej na 216 kk. Były już w tej sprawie dwa posiedzenia, następne odbędzie się 8 grudnia – wyjaśnia.

Uwagi dotyczące nepotyzmu kwituje stwierdzeniem, że zatrudnianie osób z rodziny nawet w Spółce Skarbu Państwa jest czymś normalnym, pod warunkiem, że są to osoby kompetentne.

– Tak, zarzuca się mi nepotyzm. Nie rozumiem tego. Od dawna jest to praktykowane, że jeżeli jest potrzeba zatrudnienia kogoś, a osoba z rodziny pracownika jest kompetentna, to otrzymuje tę pracę i nie widzę w tym nic złego. Wiele firm tak funkcjonuje. Mój mąż rzeczywiście podjął pracę na stanowisku pracownika gospodarczego, podobnie jak syn. Na koniec października kończyła się mojemu synowi umowa i nie została przedłużona, a na to stanowisko zatrudniony został członek rodziny innego pracownika – już ósmy z kolei z tej rodziny. P.o Prezes zwolniła również mojego męża. Nowy Prezes Zarządu wprawdzie unieważnił to wypowiedzenie i mąż został przywrócony do pracy, ale nie wiem, czy będzie ją kontynuował, bo w grudniu kończy mu się umowa i nie wiadomo czy zostanie przedłużona. Nie byłam osobą bezpośrednio przełożoną dla męża. Powiem więcej, musiałam mocno namawiać męża do podjęcia tej pracy. Jest byłym strażakiem. Rola pracownika gospodarczego nie opiera się tylko na pracach porządkowych przy Pijalni Głównej. To duży obiekt, czasami trzeba wspomóc ludzi starszych, ukierunkować, doradzić, jest to również w pewnym sensie ochrona obiektu, który jest przecież dobrze wyposażony. Praca przy eventach tez jest trudna, a wynagrodzenie nie zachęca młodych ludzi do podejmowania takiej pracy. Mój mąż w moim przekonaniu był odpowiednią osobą – mówi Adamczyk.

O wspomnianą przez Martę Adamczyk sprawę sądową zapytaliśmy też Danutę Lelito. Jej zdaniem podczas posiedzenia Rady Nadzorczej nie padały żadne personalne zarzuty.

– Oskarżenia ze strony pani Adamczyk w sprawie wydarzeń z posiedzenia Rady Nadzorczej są moim zdaniem bezpodstawne. Jest mi przykro, że pani Adamczyk tak to odebrała, bo tematy poruszane podczas spotkania nie dotyczyły jej personalnie. Omawiany był budżet. Nie było żadnego zniesławienia. Wszelkie rozmowy dotyczyły analizy budżetu. Osobiście stoję na straży Spółki i jej pracowników. Chcemy, aby się finansowała. Uzdrowisko Krynica-Żegiestów zatrudnia blisko 400 osób. Od 35 lat pracuję w tym miejscu i dla mnie zawsze byli najważniejsi pracownicy, Spółka jako całość i jej odpowiednie funkcjonowanie – mówi  Danuta Lelito.

Danuta Lelito jest przekonana, że piątkowa nadzwyczajna sesja Rady Powiatu Nowosądeckiego przyniesie decyzję zgodną z wolą UKŻ. Zaznacza jednak, że w razie braku przychylności jest spokojna o możliwość rozwiązania umowy z dyrektor Martą Adamczyk.

– Oczekujemy piątkowej decyzji Rady Powiatu. To dla nas ważne. Patrzymy na Radę Powiatu jako organ, który szerzej patrzy na sprawy, które są istotne. Gdyby jednak rada podjęła negatywną uchwałę to mamy możliwość złożenia skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego czy dalej do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Mając na uwadze orzeczenia, które zapadały ostatnio w sądach można być spokojnym, bo dają one możliwość rozwiązania umowy nawet, jeśli ktoś sprawuje funkcję radnego powiatu – kończy Danuta Lelito.

Obecny prezes Uzdrowiska Krynica-Żegiestów Marcin Krzemiński w rozmowie z portalem DTS24 podkreśla, że sprawie się przygląda i oczekuje na piątkowe wydarzenia. – Nie chcę komentować trwającej sytuacji. Na ten moment oczekujemy piątkowej decyzji, która zapadnie podczas nadzwyczajnej sesji Rady Powiatu Nowosądeckiego – mówi prezes UKŻ Marcin Krzemiński.

Czytaj też:

strzałka w dół

Prezydent Nowego Sącza proponuje podwyżkę. Opłaty za odbiór śmieci 50 proc. w górę

 

zdjęcia: z archiwum dts24

Reklama