Wyprawa do czasów naszych przodków. W stronę listopadowej zadumy

Wyprawa do czasów naszych przodków. W stronę listopadowej zadumy

miniatura

Zapraszamy na wyjątkową wyprawę do czasów naszych przodków. W przestrzeni nie będziemy przemieszczać się daleko. W czasie – owszem. Tak daleko, jak na to pozwolą fotografie, które od wielu lat kolekcjonuje z pasją Mariusz Hamiga – twórca wyjątkowego miejsca w sieci opatrzonego nazwą Stary Nowy Sącz. Aby wyprawa wzbogaciła naszych Czytelników maksymalnie jak tylko się da, zaprosiliśmy do wspólnej przygody człowieka, który w historii Sądecczyzny porusza się bezbłędnie i potrafi pięknie prowadzić przez najciekawsze jej zakamarki. Łukasz Połomski – oto spacer dwudziesty drugi.

Jesień coraz bardziej daje się we znaki. Na ulice opadają liście, wieczory i poranki są bardzo rześkie. Tradycyjnie w polskiej tradycji w tym czasie nasze myśli biegną na cmentarze. Ulice miasta przemierza karwan, który podąża zapewne na cmentarz. Za nim sunie tłum żałobników, pośród nich jest wojskowy idący z opuszczoną głową, jak również ksiądz, który zapewne jest z rodziny zmarłego. Nie ma na sobie szat liturgicznych, a jedynie sutannę. Dalej widać kobiety z miasta, ubrane szykownie i elegancko, a jedna nawet ma na głowie czarny woal symbolizujący żałobę. Inne niewiasty mają założone chusty. Zaduma, cisza, smutek – te emocje po tylu latach przebijają z tego zdjęcia. Uwagę jednak zwraca kunsztownie wykonany karawan ciągnięty przez konie. Wypełniony wokół trumny szczelnie przez kwiaty jest zwieńczony przez latarnie i aniołki, które mają zmarłego zaprowadzić do krainy życia wiecznego. Już w 1894 r. powstał w Nowym Sączu pierwszy zakład pogrzebowy z prawdziwego zdarzenia. Należał do rodziny Kostańskich. W międzywojniu w organizacji wystawnych ceremonii dominowała równie stara firma „Concordia” Jana Oleksego, która swoją siedzibę miała na Wałowej 6. Organizowała pogrzeby „na każdą kieszeń” – od burmistrzów, po ubogich. Kim była zmarła osoba, którą w takiej zadumie prowadzono na miejsce wiecznego spoczynku? Tego nie wiemy. Tak jak nie znaliśmy twarzy wielu osób opisanych w naszym cyklu. Czy to nie symboliczne? Pamiętajmy o tych, którzy tworzyli nasze miasto i naszą historię!

 

Czytaj także:Wyprawa do czasów naszych przodków. Sztetl Krakowska

 W stronę listopadowej zadumy

ot. Łukasz Połomski
Zdjęcie ze zbiorów Mariusza Hamigi

Reklama