Drogą Krajową nr 75 w okolicach Brzeska przejeżdża codziennie około 20 – 23 tysięcy pojazdów, koło Nowego Sącza – 21 tysięcy. Dystans 50 kilometrów przy odrobinie szczęścia i szanując przepisy drogowe można pokonać w 1.5 godziny. Wąska droga bez dodatkowych pasów do wyprzedzania, łącząca Sądecczyznę z autostradą do Krakowa, słynie z dramatycznych zdarzeń. Mieszkańcy Sądecczyzny mają dość takiego stanu rzeczy. Będą protestować. Ostrzegają, że wyjdą na drogę. Jeśli będzie trzeba – zablokują ją. Pójdą śladem protestujących rolników aby zwrócić uwagę na problem nierozwiązany od ponad dwóch dekad.
Są ludzie, którzy przez długie lata zabiegali o szybkie połączenie drogowe Nowego Sącza z Brzeskiem i nie doczekali się nowej, szybkiej bezpiecznej drogi. Nie żyje Senator Stanisław Kogut, dla którego ta inwestycja była oczkiem w głowie, nie żyje przedsiębiorca Kazimierz Pazgan, który przekonywał, lobbował, tłumaczył dlaczego to ważne, aby Sądecczyzna nie była wykluczona komunikacyjnie. Czy rzeczywiście trzeba aby minęło całe pokolenie, aby możliwe było nowoczesne połączenie Sądecczyzny z resztą świata?
– Moim zdaniem to ostatni moment aby wymusić budowę Sądeczanki. Za wszelką cenę, nawet wychodzenia z bannerami na drogę – apeluje Krzysztof Pawłowski, były senator, założyciel nowosądeckiej Wyższej Szkoły Biznesu – NLU.
Do inicjatywy społecznej, której celem jest wywarcie presji na urzędnikach i politykach „Sądeczanka – PROTEST – żądamy drogi do Nowego Sącza” można dołączyć TUTAJ.
Szerzej pisaliśmy o niej w tekście: