WARTO WIEDZIEĆ. Czy moje ciało nadaje się na plażę?

WARTO WIEDZIEĆ. Czy moje ciało nadaje się na plażę?

plaża, samoakceptacja, rozmowa z psychologiem, Fundacja Ostoja Nowy Sącz

Słońce, morze, plaża, basen – to nasze najczęstsze skojarzenia z wakacjami. Niestety oprócz tych dobrych myśli w ten czas nachodzą nas też wątpliwość, czy nasze ciało to ,,plażowe ciało”. O tym, czym jest samoakceptacja i dlaczego jest tak potrzebna w naszym życiu, rozmawiamy z Moniką Potoczek, psycholożką i psychoterapeutką z Zespołu Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej Ostoja w Nowym Sączu

Monika Potoczek, Fundacja Ostoja w Nowym Sączu

– Czym w ogóle jest samoakceptacja? Jakby Pani zdefiniowała to pojęcie?

-Samoakceptacja jest często zamiennikiem do słów: samoocena czy poczucie własnej wartości. Związana jest ona z tym, że człowiek ogólnie siebie lubi i to zarówno jeśli chodzi o wygląd fizyczny jak i osobowość.

– Brak samoakceptacji jest wciąż palącym problemem głównie wśród ludzi młodych. Mogłaby Pani wytłumaczyć z czego to wynika?

– Młodzi ludzie wchodzą w okres dorastania, który związany jest z burzą hormonalną. W tym czasie zaczyna zmieniać się ich ciało. Pojawiają się trądzik oraz nieregularne kształty. Często nie wyglądają oni tak jak modelki i modele z czasopism, przez co zaczynają się porównywać. Dochodzi do tego myślenie, że każdy na nas patrzy, każdy nas krytykuje i wytyka nasze błędy. Istotnym czynnikiem jest również grupa rówieśnicza, w jakiej się obracamy. Jeżeli ktoś spotyka się z wyśmiewaniem ze względu na ubranie czy własne przekonania, pojawia się w nim większa nadwrażliwość na punkcie swojej osoby.

– Czy kanon piękna ma wpływ na naszą psychikę pod względem akceptacji samych siebie?

– Myślę, że tak. To jest odwieczny problem. Modelki są szczupłe, piękne, nie mają cellulitu ani zmarszczek. Młodzi ludzie, zarówno dziewczyny, jak i chłopcy, starają się dorównać tym ideałom. Jednak zmiany hormonalne mogą powodować, że zaczną oni np. tyć, mogą pojawiać się pryszcze, przez co mają poczucie, że kanon nie jest przez nich spełniany i że mu nie dorównują.

– Czemu nie każdy jest w stanie pokochać samego siebie? Co nam w tym przeszkadza?

– Myślę, że początki tej samoakceptacji zaczynają się już w wieku wczesnoszkolnym albo i nawet wcześniej. Ważną kwestią jest akceptacja ze strony rodziców. Jeżeli mówią oni rzeczy typu: ,,Jak Ty się ubrałaś?”, ,,Wyglądasz grubo” albo co gorsza porównują nas do rodzeństwa, kolegów, koleżanek , którzy robią coś lepiej od nas, to młody człowiek/dziecko uczy się przez to, że coś jest z nim nie tak. Jeżeli dorasta w takim środowisku i będzie otrzymywał nieustannie informacje, że coś robi źle, to zacznie właśnie tak myśleć. Wtedy jest dużo trudniej takiej osobie zaakceptować samego siebie, zwłaszcza jeśli będzie widział w sobie same wady.

– Jak radzić sobie z brakiem akceptacji, czy wręcz, w niektórych przypadkach, nienawiścią do samego siebie?

– Niestety nie ma na to odpowiedniej recepty czy uniwersalnej, złotej rady. Jest to długi proces związany z ogromem pracy. Jeśli przez lata dorastaliśmy w przekonaniu, że coś jest z nami nie tak, to w miesiąc nie zmienimy tego nastawienia. Natomiast ważne jest nabywanie przez nas nowych doświadczeń. Jeśli ktoś wejdzie w inną grupę rówieśniczą, w której ludzie będą go akceptować takim, jakim jest, bez konieczności ubierania się w odpowiedni sposób, osiągania czegoś, to powoli jego negatywne przekonanie o samym sobie może ulegać zmianie.

– W jaki sposób nie przekraczać cienkiej granicy między samoakceptacją, a promocją otyłości, niedowagi czy innych chorób?

– Myślę, że we wszystkim potrzebny jest umiar i harmonia oraz znalezienie złotego środka. Jeżeli widzimy, że dzieje się z nami coś niedobrego, a wciąż w to brniemy pod przykrywką samoakceptacji, to nie jest to dla nas najlepsze. Przez to pojawiać się mogą choroby i inne problemy zdrowotne, co dodatkowo nasili nasz problem.

– Myślę, że to może być częsta zagwozdka wśród młodzieży – jak, w empatyczny sposób, zwrócić koledze bądź koleżance uwagę na jej/jego problem z nadwagą lub niedowagą?

– Dużo zależy od relacji, jaką ma się z tą drugą osobą. Jeżeli jest to nasz przyjaciel bądź przyjaciółka i możemy sobie wszystko powiedzieć szczerze, to myślę, że ta osoba przyjmie to w sposób mniej bolesny. Jednak jeśli jest to po prostu nasza koleżanka, to na pewno powinniśmy pokazać naszą troskę i to, że nie chodzi nam o to, aby wytknąć komuś błędy tylko zasygnalizować, że się martwimy.

– Jak wspierać takie osoby?

– Można to robić na różne sposoby. Jednym z nich jest zasugerowanie, aby ta osoba założyła sobie dziennik lub stworzyła listę założeń. Przy tym przyjaciel bądź przyjaciółka może być motywatorem. Nie katem. Jednak jeśli tak naprawdę chcemy w sobie coś zmienić i zostajemy bez czynnika zewnętrznego, czy wewnętrznej motywacji, to może być nam dużo trudniej.

– Często można usłyszeć, że brak samoakceptacji to ,,niewystarczający” powód do rozpoczęcia terapii, czy to prawda?

– Nie ma „niewystarczających” powodów, aby pójść do psychologa czy psychoterapeuty. Jeżeli ktoś czuje, że potrzebuje pomocy np. w pracy nad samoakceptacją, to jak najbardziej może zgłosić się na konsultację. Natomiast w wieku nastoletnim jest to naturalny objaw, że czegoś nie akceptujemy. Zależy jednak, jakie ma to nasilenie. Często samoakceptacja jest chwiejna – raz jest dobrze, a za jakiś czas gorzej – jest to związane ze zmianami w sposobie myślenia na swój temat i w dużej mierze młodzi ludzie jakoś sobie z tym radzą. Natomiast jeśli jest to sytuacja długofalowa, jeśli od kliku tygodni słyszymy, że ktoś siebie nienawidzi, to tutaj szczególnie sugerowałabym, aby udać się do specjalisty, ponieważ może się to przerodzić w coś głębszego i poważniejszego.

– Gdzie młodzi ludzie powinni szukać pomocy gdy znajomi nie wystarczają, rodzice nie rozumieją ich problemów, a nie mogą sobie pozwolić na terapię?

– Aby pójść na terapię, niekoniecznie musimy posiadać jakieś zasoby finansowe. Teraz w Polsce istnieją Ośrodki Pomocy Psychologicznej i Psychoterapeutycznej gdzie wizyta, dla dzieci i młodzieży, jest bezpłatna. W przypadku osób niepełnoletnich potrzebna jest zgoda rodziców. Jeśli z przekonaniem ich do tego jest problem, to wciąż istnieją telefony zaufania dla osób, które nie radzą sobie z różnymi sytuacjami w życiu. Nawet taka rozmowa to już pierwszy krok do pomocy samemu sobie.

– Dużo osób z brakiem samoakceptacji do Pani przychodzi?

Tak, jest to problem, który dotyczy znacznej ilości osób, zwłaszcza nastolatków.

– Zapewne będzie to problem, który w społeczeństwie wciąż będzie bardzo widoczny.

Myślę, że tak, natomiast z czasem możemy dojrzeć. Wraz z wiekiem zaczynamy dostrzegać swoje wady i zalety. Widzimy też, że świat wcale nie jest tak idealny, jak nam się wydawało i dociera do nas, że nie musimy być idealni. Nie ma człowieka, który byłby taki. Samoakceptacja powoduje, że dostrzegamy swoje zalety, ale i również wady, nad którymi staramy się pracować. Oczywiście, nie zawsze nam to wychodzi, ale mimo to wciąż się staramy i lubimy samych siebie. Natomiast jeśli ktoś ma z tym problem, to zachęcam do przyglądania się sobie, podjęcia psychoterapii, która może znacząco poprawić jakość życia.

Warto przeczytać również: Co to jest depresja? ,,Nie chciałam umierać, ale nie chciałam też być żywa…”

 

Logo DTS Young

Gabriela Wolińska

Fot. Pixabay/arch. Moniki Potoczek

Reklama