Tysiące złotych dla Wikusi zebrane przy Szopce w Ptaszkowej

Tysiące złotych dla Wikusi zebrane przy Szopce w Ptaszkowej

Szopka w Ptaszkowej, Wikusia Wróbel

Wczoraj minął tydzień od zakończenia sezonu w Szopce w Ptaszkowej. Kamil Jurczyński, którego ogród przez kilka tygodni był jedną z największych atrakcji regionu, spotkał się z Alicją i Dawidem – rodzicami Wikusi Wróbel. Wspólnie podsumowali zbiórkę, która towarzyszyła iluminacji i podziękowali wszystkim darczyńcom. Mała Wiktoria też biła brawo osobom, które postanowiły wesprzeć jej walkę o zdrowie.

Jak zapowiadaliśmy TUTAJ, w tym sezonie Szopce w Ptaszkowej towarzyszyła zbiórka dla Wiktorii Wróbel. Mała mieszkanka Nowego Sącza walczy z rdzeniowym zanikiem mięśni (SMA). Nadzieją dla niej jest lek, który kosztuje ponad 10 milionów złotych. Trwa internetowa zbiórka (pieniądze można wpłacać TUTAJ). Na rzecz Wikusi organizowano już niezliczone wydarzenia charytatywne w naszym regionie, o czym wiele razy informowaliśmy na łamach dts24.

Tym razem bliscy dziewczynki pojawiali się z puszkami przy świątecznej iluminacji w ogrodzie państwa Jurczyńskich, a chętnych do wsparcia zbiórki nie brakowało. Udało się zebrać w sumie 52 333,75 złotych. – Suma jest ogromna. Nie spodziewaliśmy się, że uda się uzbierać aż taką kwotę – mówili rodzice Wiktorii.

– Ja się cieszę, że w zwykłym domu, których są setki dookoła i przy którym się parę drzewek świeci, udało się te 52 tysiące uzbierać – dodał pan Kamil. Po chwili zdradził jednak, że w Wigilię w jego ogrodzie zaświeciło się około 100 tysięcy lampek.

Jak wspomina mieszkaniec Ptaszkowej, w dniu otwarcia Szopki z niecierpliwością czekał na osoby, które będą zbierać pieniądze dla Wiktorii. Iluminacja została uruchomiona, a ich wciąż nie było na miejscu. Wkrótce okazało się, że utknęli w samochodowym korku, który tworzyli chętni na zwiedzanie świątecznej atrakcji.

Pan Dawid, tata Wikusi, przyznał, że w ubiegłych latach nie miał okazji odwiedzić Szopki w Ptaszkowej. Nie wiedział, czego się spodziewać oraz jaki efekt przyniesie zbiórka.

– Szopka jest pięknie wykonana. Masę pracy w to włożyłeś – mówił podczas live’a do Kamila Jurczyńskiego.

Zainteresowanie świąteczną atrakcją jak zwykle było ogromne. Twórca szopki zaznaczył, że ze względu na pogodę w tym sezonie iluminacja była czynna przez najmniejszą liczbę dni w swojej historii. Zdradził również, że pomagał „wyciągać” 53 samochody odwiedzających, którzy nie mogli wyjechać. – Co nie jest rekordem – dodał.

Kamil Jurczyński podczas transmisji na żywo wyraził też swoje uznanie w stosunku do wolontariuszy, którzy prowadzili przy Szopce zbiórkę dla Wikusi.

– Zawsze przychodziły po dwie osoby, oprócz pierwszego dnia nigdy się nie spóźniały. Stały na mrozie, pilnowały. Następnego dnia była zmiana, przychodził ktoś inny. Jak robiliśmy koncert, zorganizowali plakaty, upiekli ciasto, muffinki, babeczki – opowiadał.

Wśród stojących z puszkami był też tata Wikusi, który przyjeżdżał po pracy. – Ale to była też przyjemność, bo wiedziałem do jakiej atmosfery przychodzę. W każdy dzień byliśmy mile ugoszczeni, ciepła kolacja, herbata. Czułem się jak w domu – wspominał pan Dawid.

Chciałabym też podziękować każdemu, kto wrzucił jakąkolwiek kwotę do puszki dla Wiki. Te 52 tysiące to dla nas ogromne wsparcie – podkreśliła pani Alicja.

Kamil Jurczyński zaoferował, że w kolejnym sezonie równie chętnie przyjmie przy Szopce w Ptaszkowej wolontariuszy. Chętni na prowadzenie zbiórki mogą się do niego zgłosić we wrześniu lub październiku. – Mój ogród jest otwarty dla was – mówił. Przypomnijmy, że dwa lata temu przy świątecznej iluminacji z sukcesem prowadzono też zbiórkę dla małej Matyldy Różak.

nagranie: Szopka w Ptaszkowej

Reklama