W ich domu nowoczesność miesza się z fakturą starego drewna, skandynawską bielą i rękodziełem. Anna i Władysław Gumulakowie swoje gniazdo, gdzie mieszkają z trójką dzieci, uwili na poddaszu jej rodzinnego domu w Barcicach. „Dobremu Tygodnikowi Sądeckiemu” opowiadają historię przedmiotów, które obok funkcji użytkowej stanowią także ozdobę ich mieszkania.
– Punktem centralnym mieszkania są drewniane belki konstrukcyjne – opowiada Ania.
Projektując mieszkanie uwydatnili je m.in. przez wysoki biały sufit, który pozwala na silne geometryczne cięcia przestrzeni. Od początku belki były punktem odniesienia w wyborze kolejnych elementów, którymi zapełniali pustą przestrzeń. To był oczywiście proces i nie wszystko powstało od razu.
– Wydaje mi się, że gdy buduje się dom, albo projektuje mieszkanie, to często wszystko kręci się wokół jednego elementu. Dla kogoś może być to kominek, wielkie okno, a dla nas były to właśnie te belki. Pięknie wyróżniają się na białym tle. Białe ściany pasowały idealnie – dodaje Władysław. – Szczególnie, że cokolwiek wystawi się na takim tle uzyskujemy efekt galeryjny. I taki charakter mają też przedmioty w naszym domu. Bardzo uważamy na to, żeby nie mieć ich za wiele. 70 metrów kwadratowych powierzchni przy piątce osób to wcale nie tak dużo i łatwo o pogrążenie się w chaosie – dodaje Ania.
Z wykształcenia jest plastykiem. Prowadzi zajęcia dla dzieci w Pałacu Młodzieży w Nowym Sączu, a w wolnym czasie dzieli się swoimi grafikami, rękodziełem czy torebkami własnego projektu na profilu FB oraz na Instagramie – @szyjnia. Jej ręka i artystyczny zmysł przenika również mieszkanie. W pokoju dziecięcym wisi oryginalna lampa, wyglądem przypominająca pierzastą kulę. Ania zrobiła ją sama, wykorzystując papierowy lampion kupiony w sklepie „Wszystko po 4 zł” za 2,99 zł. Z kartek papieru bezkwasowego, który nie żółknie i nie odbarwia się, wycięła setki cienkich trójkątów długich na 30 centymetrów.
