„Set-jetting” po sądecku, czyli śladami bohaterów filmowych

„Set-jetting” po sądecku, czyli śladami bohaterów filmowych

Nikifor

Wakacje sprzyjają podróżowaniu. A podróżowanie – przygodzie. Podróżować można na różne sposoby. Może to być włóczęga realistyczna, nostalgiczna lub palcem po mapie. Można „odpłynąć” hen daleko z fabułą dobrej książki, filmu czy serialu. Albo zwyczajnie uruchomić wyobraźnię.

Ale jest jeszcze jeden sposób, który niejako godzi powyższe. Tym czymś jest tzw. „set-jetting”, czyli szczególny rodzaj turystyki polegający na eksplorowaniu zakątków znanych z małego i dużego ekranu. Prawdziwy boom w tym temacie rozpoczął się wraz z premierą pierwszej części „Władcy Pierścieni” (2001) Petera Jacksona i w stosunkowo szybkim tempie przeistoczył się w ogólnoświatowy trend.

I choć „set-jetting” w Polsce nadal raczkuje, śmiało można wskazać miejsca, które stały się kultowe dzięki produkcjom filmowym i telewizyjnym właśnie. A Sądecczyzna jest tego najprzedniejszym przykładem.

Sądeckie „location-vacation”, czyli jak zacząć i o czym pamiętać

Zadbaj o kondycję. Skompletuj ekwipunek. Dokładnie zaplanuj trasę. W tym ostatnim przypadku za wspaniały przewodnik, mapę i kompas „set-jettingu” po sądecku idealnie posłużą archiwalne numery „Dobrego Tygodnika Sądeckiego”, z niemal trzydziestoodcinkową „Filmoteką sądecką” Jerzego Leśniaka, dokumentującą tytuły związane tematyką, miejscem kręcenia zdjęć czy też udziałem aktorów-krajanów, z regionem.

Pierwszy tekst z serii pojawił się na łamach gazety 19 lutego 2015 roku (nr 7/2015), a całą resztę bez większego problemu można odszukać w przepastnym cyfrowym archiwum redakcji.

W wakacyjnych wędrówkach po filmowych lokacjach nieoceniona okaże się również „Nowa Encyklopedia Sądecka” autorstwa Jerzego Leśniaka, jak również wspaniałe teksty Ireneusza Pawlika, który stosunkowo niedawno („DTS” (nr 5/2019) rozpisywał się o Krynickich klapsach w cieniu Góry Parkowej, a w artykule „Sądecczyzna na ekranie” (nr 46/2019) stworzył wspaniałą ściągę po tytułach z naszym lokalnym plenerem w tle.

Jako autorowi niniejszego tekstu zdarzało się niejednokrotnie (i nadal zdarza) przypominać na łamach „DTS” o produkcjach powstałych na Sądecczyźnie, wtrącając swoje trzy grosze, bądź poszerzając całość od strony krytyki filmowej. Za przyzwoleniem redakcji pozwoliłem sobie wytypować trzy pozycje, których „miejsca zdarzeń” w wyjątkowy sposób zazębiają się ze sobą i wzajemnie warunkują. I mam nadzieję, że posłużą jako swoista zachęta do wyprawy śladami ich bohaterów. (…)

Poznaj trzy propozycje wypraw śladami filmów kręconych na Sądecczyźnie – znajdziesz je w „Dobrym Tygodniku Sądeckim”:

Reklama