Krakowianka o sądeckich korzeniach – Kornelia Korpusińska opowiada o cieniach i blaskach modelingu

Krakowianka o sądeckich korzeniach – Kornelia Korpusińska opowiada o cieniach i blaskach modelingu

Magazyn ELLE wymienia ją pośród pięciu polskich modelek, które trzeba znać. Ma 22 lata, studiuje filozofię, a w międzyczasie prezentuje się na światowych pokazach mody współpracując m.in. z Fendi, Saint Laurent, Valentino, Dries Van Noten, Celine, No. 21, Commes des Garcons czy Dolce & Gabbana. Kornelia Korpusińska, Krakowianka o sądeckich korzeniach, opowiada o swojej karierze w modelingu.

Zacznijmy od twojego ostatniego pokazu w Paryżu. Prezentowałaś wtedy kreacje od Valentino. Nie był to twój pierwszy pokaz związany z marką tego formatu… Jakie emocje towarzyszą ci podczas wyjścia na wybieg?

Zawsze czuję dużą wdzięczność, gdy dostaję możliwość ponownej współpracy z tą samą marką, czy twórcą. Niezwykle mi to schlebia, bo jest dla mnie oznaką, że zostałam wybrana nie tylko ze względu na to jak się zaprezentowałam podczas etapu castingowego, czy jakie są moje dotychczasowe dokonania, ale również dlatego, że współpraca ze mną była dla konkretnych osób zadowalająca. Jednak przy każdym wyjściu na wybieg towarzyszy mi stres, bo po prostu zależy mi na tym aby swoją pracę wykonać jak najlepiej.

Kiedy postanowiłaś, że modeling to coś co faktycznie chcesz robić?

Nadal poszukuję swojej ścieżki życiowej i kierunku rozwoju zawodowego. Nie postanowiłam tak naprawdę jaką rolę ta praca będzie pełnić w moim życiu i na jak długo. Na tę chwilę jest dla mnie narzędziem pozwalającym na pokonywanie barier i lęków, oraz wychodzenie ze  strefy codziennej, przewidywalnej rutyny, w którą zbyt łatwo wpadam. Myślę, że jest to bardzo rozwijająca praca dla studenta na etapie ciągłego rozwoju. Dzięki niej mogę wyjeżdżać i odkrywać, być otwarta na ludzi i różnorakie doświadczenia, brać udział w inspirujących projektach, oraz obserwować zza kulis proces ich powstawania i pracę stojących za nimi niezwykle kreatywnych ludzi.

Jak wyglądały twoje pierwsze kroki w modelingu? Od czego zaczęłaś?

Zaczęłam w wieku 16. lat. Pod szkołą zaczepił mnie tzw. „scout” (pracownik agencji modelingowej szukający osób nadających się do pracy w tym zawodzie) i zachęcił do kontaktu z agencją. Nie czułam się jednak wystarczająco pewnie, więc dopiero gdy zbliżał się termin zdjęcia mojego aparatu ortodontycznego, wróciłam myślami do tematu. Zrobiłam porządny research i skontaktowałam się z agencjami, które zrobiły na mnie najlepsze wrażenie. Moja kariera miała raczej powolne początki i przez długi czas więcej czasu i pieniędzy musiałam inwestować w dojazd na castingi, by dopiero później zacząć dostawać pierwsze oferty pracy, głównie w Warszawie. Dopiero po zakończeniu szkoły zaczęłam więcej wyjeżdżać, a moja kariera nabrała rozpędu. Wcześniej skupiałam się na nauce do matury, ćwiczeniu do dyplomu z fortepianu i na lekcjach w szkole baletowej. Miałam więc dużo obowiązków, których nie chciałam zaniedbywać.

Patrząc teraz z perspektywy czasu myślisz, że początki były łatwe, czy jednak miałaś trudności w nowej dla ciebie rzeczywistości?

Pierwszy dłuższy wyjazd do Paryża okazał się dla mnie sporym szokiem. Nie wiedziałam wtedy czego się spodziewać. Przez pierwsze dwa tygodnie prawie nic się nie działo. Całe dnie spędzałam nie wiedząc co ze sobą zrobić. Jednak gdy zaczęły zbliżać się dni Paryskiego Tygodnia Mody, nie wiedziałam z kolei w co najpierw włożyć ręce. Chodziłam na kilkanaście castingów dziennie, w międzyczasie brałam udział w pokazach, a w środku nocy miałam kilkugodzinne przymiarki. Nie sądziłam, że będzie to tak intensywny czas i byłam w tym wszystkim zagubiona. Wszystko przyswajałam metodą prób i błędów i dopiero na przestrzeni kolejnych lat stopniowo uczyłam się odnajdywać w tym trybie pracy. Jest jednak na tyle nieprzewidywalny i wymagający, że wciąż się tego uczę.

 Co jest dla ciebie najtrudniejsze, najbardziej wymagające w tym zawodzie?

Wbrew pozorom to, co jest pomiędzy pracą, czyli przymus do bycia w ciągłej gotowości. W każdej chwili mogę dostać nowe zlecenie. Zdarzały się nawet sytuacje, gdy odbierałam nagły telefon, że w ciągu dwóch godzin muszę się spakować i dojechać na lotnisko. W bardziej typowych sytuacjach, kiedy dostaję propozycję pracy i potwierdzam swoją dostępność, oczywiście muszę w tych dniach pozostać do dyspozycji. Zazwyczaj do ostatniej chwili nie wiem, czy będę musiała z dnia na dzień się spakować i wyjechać, czy też zostanę bez pracy i bez żadnych innych planów. W takich warunkach trudno jest czasami funkcjonować, umówić się do lekarza, ustalić terminy zaliczeń i egzaminów na studiach, czy nawet kupić bilet do teatru czy na koncert.

Obecnie często zaznacza się w dyskusji publicznej konieczności akceptacji swojego ciała nawet jeśli nie wygląda tak jakbyśmy chcieli. Jednak praca modelki to praca ciałem, które powinno zachowywać określone proporcje. Jak ty się w tym odnajdujesz?

 Wydaje mi się, że ta publiczna dyskusja wymusza zmiany także na środowisku mody. Jest ono coraz bardziej inkluzywne, a różnorodność jest obecnie walorem, lub wręcz czymś pożądanym. Mimo tego pracując w dużej mierze ciałem, a często będąc ocenianym tylko przez ten pryzmat, na pewno trudno jest nie odczuwać presji, oraz być wobec siebie bezkrytycznym i swoje ciało traktować z należną mu troską.

Każdy z projektantów ma swoją wizję pokazu, stylu w jakim modelka ma poruszać się na wybiegu. Z kim współpracowało ci się do tej pory najlepiej?

 Jeżeli chodzi o formę pokazu i rolę jaką mogłam w nim odegrać, to jednym z bardziej ekscytujących projektów był dla mnie pokaz Kenzo w sezonie jesień-zima 2021. Pokaz kręcony był bez publiczności w przestrzeni Cirque d’Hiver w Paryżu. W hołdzie dla Kenzo Takady modele mieli zaprezentować  ubrania w tańcu. Przygotowywaliśmy się do pokazu pod opieką choreografa, a na scenie staliśmy się nie tylko modelami, ale i performerami. Było to dla mnie niezwykle cenne doświadczenie, między innymi dlatego, że mam za sobą wieloletnią edukację taneczną, więc bardzo ekscytuje mnie każda okazja do eksperymentowania ze swobodniejszą formą ruchu.

Jaki pokaz, z tych w których brałaś udział, szczególnie zapadł w twojej pamięci?

Pokaz Celine w The Wiltern pod dyrekcją artystyczną Hedi’ego Slimane’a, który odbył się w grudniu 2022 r. w Los Angeles. Był dla mnie niezapomnianym przeżyciem. To był mój pierwszy długodystansowy lot i pierwsza wizyta w USA. Ale niezależnie od tego, samo to wydarzenie zrobiło na mnie duże wrażenie. Modelki i modele chodzili po scenie legendarnej sali koncertowej, a po nich zajął ją Iggy Pop, a następnie zespół The Strokes. Przeżyłam niezwykłą noc, czułam się wyróżniona, bo dostałam aż cztery sylwetki do zaprezentowania podczas pokazu, a następnie tańczyłam pod sceną ciesząc się z szansy do usłyszenia na żywo tak kultowych muzyków, jedząc lody, popcorn i frytki w kształcie logo Celine.

Biorąc pod uwagę wszelkie kwestie organizacyjne pokazów jak i panującą na nich atmosferę, wolisz współpracować z polskimi czy zagranicznymi markami?

 Trudno jest dokonać takiego porównania. Z pewnością ułatwieniem w pracy w Polsce jest to, że zazwyczaj wszyscy mówią w tym samym języku. Ale każda praca w tym zawodzie się różni, niezależnie od tego czy odbywa się w kraju czy zagranicą i z każdej staram się wynieść jak najwięcej pozytywnych doświadczeń.

Chodzisz tylko w pokazach, czy oprócz tego działasz w branży w jeszcze inny sposób?

Chodzę w wielu pokazach, ale pracuję również przed obiektywem. Prace te różnią się od siebie, ale trudno byłoby mi powiedzieć co wolę. Biorąc udział w sesji zdjęciowej, można dać od siebie więcej i współtworzyć daną wizję artystyczną. Z kolei pokaz ma specyficzną atmosferę zamieszania, jako że pracuje przy nim większa ilość osób, jest pośpiech… Zmierza ku chwili rychłej gratyfikacji – na efekty pracy nie trzeba czekać tak długo, jak ma to miejsce w przypadku sesji zdjęciowych. Pokazy zazwyczaj prezentowane są na żywo przed publiką – nie ma tu więc miejsca na błędy i gdy coś pójdzie nie tak, nie da się powtórzyć ujęcia.

Człowiek nie będący zaangażowanym w tę branżę zazwyczaj bardzo interesuje się tym jak cały pokaz wygląda za kulisami. Mogłabyś opowiedzieć o tym czego publiczność nie widzi podczas pokazów?

Publiczność zazwyczaj widzi tak zwany „blichtr”, „przepych” czy „luksus”, w związku z czym zakłada, że tak samo wygląda to za kulisami, oraz w życiu modelek. Nic bardziej mylnego! Za kurtyną panuje zazwyczaj chaos, pośpiech i zamieszanie. Stworzenie na wybiegu iluzji dla widzów, stanowi o umiejętności przeniesienia wizji artystycznej do rzeczywistości przez wszystkie osoby współtworzące pokaz.

Jak wyglądają castingi i na czym polega cała ta procedura?

Agencja rozsyła klientom propozycje osób na dany sezon pokazowy, które wyselekcjonowała wcześniej spośród reprezentowanych przez siebie podopiecznych. Następnie dyrektorzy castingów wybierają osoby, które chcieliby zobaczyć na żywo. Zapraszają je na casting. Nieraz najpierw jest on wstępny, czyli z udziałem jedynie teamu castingowego. Potem odbywa się tzw. call back, czyli kolejny casting, tym razem z udziałem osoby decyzyjnej (np. pojektanta czy stylisty), na który zaproszone zostają osoby, które spodobały się na castingu wstępnym. Następnie osoby, które wzbudziły największe zainteresowanie dostają wezwanie na przymiarki, podczas których dobierana jest do modeli odpowiednia sylwetka z pokazu. Jeżeli zostanie się potwierdzonym, robi się w danej sylwetce zdjęcia. Po wyjściu natomiast trzyma się kciuki, bo to wstępne potwierdzenie wiąż jeszcze nie oznacza, że w tym pokazie się wystąpi. Na tym etapie jest na to duża szansa, ale po przymiarkach należy czekać nadal na ostateczną decyzję, która najczęściej wysyłana jest dopiero w nocy w dniu pokazu.

Dzięki modelingowi dużo podróżujesz. Jak wygląda kwestia wysyłania modeli na kontrakty zagraniczne? Jak wygląda transport i kwestie finansowe?

W przypadku wyjazdów na kontrakty za transport, zakwaterowanie i wszelki inne koszty (wyżywienie, wizy etc.) trzeba zapłacić samemu, ale można poprosić agencję w danym kraju aby założyła za te wydatki. W ten sposób powstaje dług wobec agencji, który następnie spłaca się poprzez odpowiednio większą prowizję z każdej pracy, niż by to miało miejsce bez takiego długu.

W Polsce jest wiele modelek chcących robić karierę. Ty zdołałaś się wybić.  Jak myślisz czego to jest zasługa?

Składa się na to wiele różnych czynników. Nie wszystkie są zależne ode mnie. Wydaje mi się, że była to po części zasługa mojej wytrwałości, determinacji i uporu w każdym działaniu jakiego się podejmę. Jednak nic nie byłoby możliwe, gdyby nie praca moich agentów, oraz wiara wszystkich tych osób, które postanowiły dać mi szansę i uwierzyły we mnie. Dla mnie ważne jest również wsparcie jakie otrzymuję od moich bliskich. Wreszcie do pewnego stopnia stoją za tym szczęśliwe zrządzenia losu, oraz umiejętność przezwyciężenia tych pechowych.

Czym dla ciebie jest modeling?

Modeling to dla mnie sposób na otwarcie się na ludzi i doświadczenia, uelastycznienie i pokonywanie własnych ograniczeń. Jest to również coś co umożliwia mi podróżowanie i odkrywanie nowych miejsc w nieprzeciętny, mniej turystyczny sposób, oraz w częstotliwości i zakresie dużo większych niż by to mogło mieć miejsce w życiu prywatnym. Uczy zaradności, samodzielności, wytrwałości i wytrzymałości. Stanowi też dla mnie źródło inspiracji, jako osoby będącej na etapie poszukiwania swojej własnej tożsamości i planów na przyszłość. Aktualnie jest to dla mnie wartościowe zajęcie, które zdecydowanie wzbogaca mój rozwój i moje życie w sposób, który na ten moment chyba trudno byłoby mi osiągnąć innymi środkami.

Możesz nam zdradzić niektóre z twoich najbliższych planów?

W najbliższym czasie ukaże się moja okładka wrześniowego numeru jednego z renomowanych polskich magazynów, co mnie bardzo ekscytuje i jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem. Wrzesień mam planowo zacząć Nowojorskim Tygodniem Mody, a kolejne tygodnie być może spędzię w Londynie i Mediolanie, aby miesiąc mody zakończyć w Paryżu. Trzymam mocno kciuki za powrót z pozytywnymi doświadczeniami i udanymi pokazami.

foto. instagram Korneli Korpusińskiej

Czytaj też:

Muszyna/Tylicz. 30 osób skazanych na śmierć. Mogli prosić o łaskę, czyli ścięcie głowy mieczem [REPORTAŻ]

 

Reklama