Sądecki reżyser Michał Węgrzyn o swoim filmie „Jak ukradłem 100 milionów” [WYWIAD]

Sądecki reżyser Michał Węgrzyn o swoim filmie „Jak ukradłem 100 milionów” [WYWIAD]

Michał Węgrzyn, Dawid Kulig Rytro Sucha Struga, wywiad, dziennikarz, reżyser, Jak ukradłem 100 milionów, premiera, Socha, Królikowski, Damięcki, film

Michał Węgrzyn urodził się w Nowym Sączu. Sądecki reżyser ma na swoim koncie kilka ważnych produkcji. „Proceder”, „Gierek” czy „Krime Story. Love Story” cieszyły się wielkim zainteresowaniem. Wczoraj (9 lutego) w Kinie Sokół Nowy Sącz miała miejsce premiera najnowszego dzieła. Film „Jak ukradłem 100 milionów” powstawał ponad dwa lata. Reżyser opowiada o tym co czeka widzów, którzy zdecydują się pójść do kina. Porusza także wątki współpracy z Mateuszem Damięckim, Antonim Królikowskim, Małgorzatą Sochą. Rozmawiał Dawid Kulig.

Przed nami premiera filmu „Jak ukradłem 100 milionów”. To była ciężka praca?
Praca była wyjątkowo ciężka. Najpierw zdjęcia nad morzem, mnóstwo wiatru, śniegu, czasami deszcz – gdy miało być słońce. Dobra obsada, gwiazdy, o które trzeba było zadbać. Każdy ma swoje wymagania, inny charakter, ego – nad którym trzeba pracować. Także ego reżysera – też ciężkie. Łatwo nie było. Ale wspominam tę pracę bardzo przyjemnie. Było też dużo dobrej zabawy, nie będę ukrywał. Zdjęcia wyjazdowe nad morzem powodują, że ekipa się szybko scala, cementuje. Tworzy się drużyna, która idzie do brzegu, gra do jednej brami. Ciężka praca stwarza dobre warunki do rozwoju i stworzenia dobrego teamu.

Wspomniałeś o gwiazdach. Mateusz Damięcki, Małgorzata Socha, Antoni Królikowski, Michał Żebrowski, Zuzanna Zielińska. To była najpoważniejsza obsada spośród dotychczasowych produkcji?
Chyba nie najpoważniejsza. Bardzo się cieszyłem, że mogłem pracować z Mateuszem Damięckim, bo po tym co zobaczyłem co zrobił z filmie „Furioza” to szczęka mi opadła. Totalnie nie spodziewałem się, że taki skromny i delikatny chłopak, może stworzyć tak hardcorową postać. Wiec jak tylko zgodził się zagrać w naszym filmie to już wiedziałem, że będzie dobrze. Z Antkiem Królikowskim próbowaliśmy zrobić razem film przynajmniej od 10 albo 15 lat, czyli odkąd się znamy. Miał już wystąpić w Krime Story, ale jakoś to wszystko się wtedy rozeszło. Dużym przeżyciem była dla mnie współpraca z Małgosią Sochą i Michałem Żebrowskim, bo to gwiazdy z najwyższej półki. To było ciekawe i pouczające doświadczenie dla mnie jako reżysera.

Długa trwała praca nad projektem?
Propozycja padła w kwietniu, prace zaczęliśmy w maju. Próby trwały trzy miesiące. Później dwa miesiące zdjęć i w końcu montaż, który trwał ponad 2 lata. Bardzo chcieliśmy, aby film był dobrze zrobiony. Mieliśmy wymagającego producenta Tadeusza Lampkę, który oczekiwał, ze stworzymy hit. Czy to się udało? To już pokaże czas.

W dzień premiery zawsze rosną emocje. Dla reżysera na pewno ważne są pierwsze opinie. Jakie są Twoje oczekiwania?
To jest mój ósmy film fabularny. Już się nauczyłem, że lepiej niczego nie oczekiwać a ewentualnie miło się zaskoczyć. Najważniejsze dla mnie jest to, że to co chcieliśmy osiągnąć z producentem, montażystą i aktorami, da ludziom uśmiech na twarzy. Chciałbym, aby każdy widz mógł wyjść z kina choć trochę bardziej szczęśliwy.

Małgorzata Socha wspomniała, że do stworzonej przez nią postaci nie można mówić zdrobniale. Jej postać ma twardy charakter?
Wierzę, że tak zostanie to odebrane. Praca z Małgosia Sochą to czysta przyjemność. Jest piękną kobietą, ma wspaniałą osobowość. Praca artystyczna z tą osobą jest rewelacyjna. Wierzę, że przełoży się to na efekt widoczny na ekranie i wszyscy zobaczycie Małgorzatę Sochę w innym wydaniu niż do tej pory.

Miejsce, w którym teraz się znajdujemy to Nowy Sącz, Kino Sokół. Skąd pomysł, aby akurat tutaj miała miejsce premiera?
To już stało się tradycją od filmu Wściekłość, bo pamiętam, że Kino Sokół zaproponowało, abyśmy przyjechali tutaj. I tym sposobem udaje się co roku przyjechać do Nowego Sącza, spotkać się z sądecką widownią. Jest to dla nas niezwykle cenne, bo wydaje mi się, że to jest taka widownia troszkę z dala od show biznesu i nie ma pewnych naleciałości. Sądecki widz jest to dobry widz. Z własnym zdaniem. Więc dla nas jest to duże przeżycie. Ciekawsze i ważniejsze są dla nas opinie widzów, którzy tutaj zobaczą film, niż to co usłyszymy w Warszawie. Warszawa to centrum show biznesu. Tam każdy każdego klepie po ramieniu i mówi, że zrobiłeś świetną robotę. Tylko, że później jest z tym różnie.

Urodziłeś się w Nowym Sączu. Jesteś związany z tym miastem. Być może nie wszyscy wiedzą, że cała rodzina jest mocno zaangażowana w produkcje filmowe. Dobrze Wam się współpracuje?
Tak, współpracuje nam się bardzo dobrze. Niestety zdjęć do filmu nie mógł zrobić Wojtek (brat – red.) bo już wcześniej został wykupiony przez innego producenta. Wiec niestety nie udało nam się zgrać czasowo. Ale drugim reżyserem był Jakub Węgrzyn i moim asystentem także był mój brat Waldemar. Zatem w pewnym sensie także jest to film braci Węgrzyn.

Wróćmy na moment do Procederu. Było głośno o tym filmie, nie brakło dobrych opinii. Czasami jednak z perspektywy czasu widać nieco więcej. Jesteś w pełni zadowolony z tego projektu?
Bardzo lubię ten projekt. Lubię go oglądać. Ale oczywiście, że jestem też świadomy kilku błędów. Projekt powstawał w dużym tempie. Był pierwszym takim filmem z dużym budżetem. Przeniósł nas z miejsca, w którym byliśmy do miejsca o kilka szczebli wyżej. Więc zawsze będziemy o nim dobrze myśleć. Z tego filmu jest zmontowany serial. Niedługo będzie można obejrzeć go w telewizji Polsat.

Czas wejść na kinowe sale. Jak Ukradłem 100 Milionów. Będą powody do uśmiechu?
Na pewno jest to komedia z dużym wątkiem romantycznym. Mam nadzieję, że ten wątek przypadnie do gustu. Jest też troszkę kryminału, momentami jest strasznie. Chciałbym, aby ten film przede wszystkim bawił. Myślę, że jest zupełnie inny od tych, które do tej pory robiłem. Czy ta komedia będzie śmieszyć głośno czy cicho w środku – to już bez znaczenia. Najważniejsze, aby pomysł przypadł ludziom do gustu.

NOWY SĄCZ. KULISY WCZORAJSZEJ PREMIERY. ANTONI KRÓLIKOWSKI DLA DTS24:

Czytaj także: Miasto przejęte. Wczorajszy, imprezowy armagedon w Nowym Sączu [ZDJĘCIA]

Fot: DTS24

Reklama