Rozmowa z Dominikiem Bąkiem, zastępcą Prezesa Zarządu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej

Rozmowa z Dominikiem Bąkiem, zastępcą Prezesa Zarządu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej

W Polsce planowana jest budowa kilkudziesięciu instalacji do produkcji energii z odpadów, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przeznaczył na ten cel 6 mld złotych. Z czego wynika tak duże zainteresowanie realizacją tego typu inwestycji? Czy rzeczywiście w Polsce brakuje takich obiektów?

Blisko 40 wniosków wpłynęło o dofinansowanie instalacji do produkcji energii z odpadów. W Polsce wytwarzamy 15 milionów ton odpadów komunalnych, z czego około 5 milinów ton stanowi frakcję palną, która do recyklingu się nie nadaje i nie da się jej inaczej zagospodarować jak poprzez termiczną utylizację i odzysk energii. My stawiamy na recykling w pierwszej kolejności. Tylko do recyklingu nie trafią te odpady, o których mówimy, bo one się do tego zwyczajnie nie nadają. Ich składowanie jest niedopuszczalne z uwagi na przepisy, koszty i nasze bezpieczeństwo. Potrzebujemy więc nowych spalarni o łącznej wydajności około 2,5 miliona ton. Tego nie należy się bać!

No tak jest matematyka, z matematyką nie będziemy dyskutować… Wspomniał pan w jednym ze swoich wystąpień, że nie powinniśmy się bać tego typu inwestycji, ale tego, że one nie powstają. Budowa spalarni rzeczywiście należy do inwestycji związanych z dużym zainteresowaniem mieszkańców, a nawet protestami. Czy jest się czego obawiać? Co może przekonać nieprzekonanych?

Potwierdzam to, co powiedziałem i dziękuję za ten cytat. Bójmy się braku instalacji, a nie inwestycji w nowoczesne instalacje. Elektrociepłownie zasilane paliwem wytworzonym z odpadów to są najmniej emisyjne źródła spalania. Powtarzam, najmniej emisyjne. Ponad 30% kosztów budowy tych  instalacji stanowią filtry i cały system układów odpylania, odsiarczania, oczyszczania spalin. W związku z tym jesteśmy całkowicie bezpieczni. To potwierdza praktyka. Są miasta w Europie, które podkreślają, że powietrze, które jest zasysane do spalarni ma gorsze parametry niż to, które wychodzi z instalacji.  Jest to np. Liberec w Czechach. W Polsce, w obecnie funkcjonujących spalarniach, przetwarzamy ponad milion ton odpadów rocznie generując zaledwie 2/1000 łącznej emisji dioksyn w kraju. Za blisko 80% emitowanych dioksyn odpowiadają  pożary na składowiskach i tzw. niska emisja ze starych pieców. A jak się pali bez kontroli to nas truje! Trzeba o tym mówić, trzeba ludzi uświadamiać, że to nikomu nie zagraża! Warto pojechać do spalarni i przekonać się, jak taki obiekt funkcjonuje.

Czyli proponuje Pan taką turystykę dla nieprzekonanych?

Uważam, że warto jest odwiedzić taki zakład i zweryfikować mity, które są upowszechniane przez niektórych. W Małopolsce funkcjonuje spalarnia w Krakowie, która w ciągu ostatnich kilku lat przetworzyła łącznie w prąd i ciepło ponad milion ton odpadów. Gdyby nie taka instalacja, ten milion ton śmieci wylądowałby na składowisku.  Jestem bardzo ciekawy, czy ktoś z mieszkańców Małopolski zgodziłby się na to, aby milion ton i w każdym kolejnym roku po 250 tys. ton odpadów gdzieś ulokować w tych uroczych wąwozach wokół Krakowa czy Nowego Sącza i stworzyć tam składowiska odpadów?

Budowa spalarni planowana jest w Nowym Sączu. Proszę powiedzieć, czy takie obiekty powinny funkcjonować także mniejszych ośrodkach?

Ośrodkiem, który może myśleć o takiej instalacji to nie jest każda gmina, każda miejscowość, tylko ta, która ma odpowiednio dużą siecią ciepłowniczą, która spowoduje, że odpady spalone z tego miejsca czy powiedzmy z ościennych gmin, dostarczą ciepło w układzie całorocznym, bo odpady powstają cały rok. Takie instalacje powinny funkcjonować w ośrodkach, które dysponują siecią ciepłowniczą, aby wykorzystywać wyprodukowane ciepło do zasilania i ogrzewania budynków. Nowy Sącz i okoliczne gminy, jeżeli nie będą miały takiej instalacji, to trzeba będzie gdzieś tę frakcją odpadów składować. Pytanie, czy warto poświęcać tak przepiękne okolice na składowanie odpadów, Bóg jeden wie, w jakim celu… Lepiej zbudować nowoczesną instalację walczącą ze smogiem, nie generującą żadnych zanieczyszczeń, produkującą tańszą energię elektryczną i ciepło.

Czyli potrzebna jest edukacja, która atutami przekona mieszkańców?

Tak, przekona całkowitym brakiem zagrożeń i korzyściami ekonomicznymi.

Czy jest rzeczywiście szansa na korzyści ekonomiczne i obniżenie rachunków dzięki spalarni?

Proszę zwrócić uwagę, że w taryfach jest to jedno z najtańszych źródeł ciepła. Produkcja 1 GJ ciepła z odpadów jest o 20-30% tańsza do węgla, biomasy czy gazu. To szansa na oszczędności miasta i mieszkańców, także w odniesieniu do opłaty za odpady. Podam przykład Wrocławia, który nie ma spalarni, a ma najwyższą z możliwych stawek za gospodarowanie odpadami. Natomiast Kraków, który wykorzystuje spalarnię do produkcji ciepła, ma te stawki, co najmniej o połowę niższe. Do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej napisał kiedyś prezydent Torunia, wskazując, że gdy spalarnia w Bydgoszczy nie przyjmie odpadów pochodzących z Torunia opłata za gospodarowanie odpadami wzrośnie o kilkadziesiąt procent. To pokazuje, że wykorzystanie palnej frakcji do produkcji energii tworzy oszczędności w opłatach za odpady i ciepło. Miasta, które wywieszą białą flagę w racjonalnym gospodarowaniu odpadami, powinny liczyć się z tym, że będą musiały komunikować mieszkańcom podwyżki za ciepło i odpady.

Czytaj też:

Rożnów ma swój „Ryneczek”. Tutaj w soboty kupisz i sprzedasz zdrowe jedzenie

 

Reklama