Spośród wielu wspaniałych polskich reżyserów filmowych warto wspomnieć Stanisława Bareję – geniusza komedii, mistrza humoru, cesarza satyry, króla groteski.
Wszyscy pamiętamy kultową scenę, gdy Jarząbek Wacław, trener II klasy, wyznawał do szafy: „Czasem aż oczy bolą patrzeć, jak się przemęcza, dla naszego klubu, prezes Ochódzki Ryszard, naszego klubu „Tęcza”. Ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie – to wilki!”. Po czym wyśpiewywał słynne: „Łubu dubu, łubu dubu, niech żyje nam prezes naszego klubu. Niech żyje nam!”. Mniej pamiętamy odtwarzane później z magnetofonu nagranie jednej z zawodniczek klubu: „Warunki na zgrupowaniach miałyśmy bardzo dobre! Wszystko to zasługa naszego prezesa i nie jest prawdą, że nad łóżkami dach przeciekał, szczególnie, że prawie nie padało! Prezes dba o nas jak ojciec najlepszy…”
Podobna scena znalazła się w jednym z odcinków serialu „Alternatywy 4”, gdy Wacław Leberka i Matraszak Władysław jadą odwiedzić Jóźka Balcerka w jego nowym mieszkaniu. Napotkawszy milicjanta (granego zresztą przez Bareję), wchodzą z nim w taki dialog:
Leberka: Bardzo przepraszam, czy szanowny pan jest tu obywatelem dzielnicowym?
Milicjant: O co chodzi?
Leberka: Zrazu poznałem, że obywatel dzielnicowy jest panem dzielnicowym.
Takie to były kultowe polskie komedie Stanisława Barei.
A potem przegląda człowiek profile niektórych swoich znajomych w mediach społecznościowych i dochodzi do wniosku, że Bareja to był prorok…
Jakub Marcin Bulzak