Parkingi dla (prawie) wszystkich

Parkingi dla (prawie) wszystkich

To, że większość ludzi ma samochody, to w dzisiejszych czasach normalna sprawa. Sam jestem posiadaczem małego plastikowego przedmiotu jakim jest prawo jazdy. Jednak nie o samym zjawisku posiadania aut chciałem pisać, chociaż będę się obracać w tym temacie…

Kilka dni temu, w sobotę, wpadliśmy na pomysł, żeby spędzić razem rodzinny wieczór. Jak można spożytkować wolny czas? Wspólne wyjście do kina okazało się najlepszą opcją. Wybraliśmy odpowiedni film i wsiedliśmy do samochodu. Docierając na miejsce, pełni optymizmu zaczęliśmy szukać miejsca dla niepełnosprawnych na parkingu… Tak, oprócz tego że mam prawo jazdy, wiodę szczęśliwe, aczkolwiek siedzące życie. Innymi słowy jestem niepełnosprawny.

Akcja prawie jakbyśmy szukali Graala albo Atlantydy… Wytrwale poszukiwaliśmy miejsca spoczynku naszego pojazdu, objeżdżaliśmy każdy zakamarek parkingu w galerii, zgłębiając jego tajemnice niczym tajemny labirynt. Kiedy udało nam się zlokalizować miejsca dla niepełnosprawnych, doznaliśmy zaskoczenia, żeby nie powiedzieć szoku. Wszystkie wyznaczone miejsca były zajęte. Mało tego, zajęte przez samochody, które nie posiadały kart parkingowych uprawniających do zajmowania tychże miejsc… Co można poczuć? Złość i bezradność.

Ponieważ czas uciekał a pora seansu się zbliżała, zrezygnowaliśmy z wzywania służb odpowiedzialnych za karanie za ten proceder. Oddaliliśmy się z miejsca zdarzenia i musieliśmy zaparkować poza parkingiem podziemnym. Ta sytuacja skończyła się w miarę spokojnie, ale niestety takie zjawisko jest przeze mnie spotykane aż nadto często. Bynajmniej nie tylko w galeriach, ale i pod instytucjami, przychodniami…

Dziwię się kierowcom, że ryzykują mandat w wysokości 800 zł i 7 punktów karnych, ale z drugiej strony jest to problem przez nikogo niezauważony i przede wszystkim niezgłaszany. A wisienką na torcie w takich momentach są tłumaczenia ludzi: „Ja tylko na chwilę”, „Tylko na 5 minut”. A niby ja przyjeżdżam na cały dzień z klockami i herbatką? Nie uważam siebie za kogoś wyjątkowego z racji niepełnosprawności, ale można wpaść we frustrację, kiedy więcej czasu zajmuje zaparkowanie samochodu niż załatwienie spraw.

Na koniec krótki apel: Nie musimy, nie stawajmy na miejscach parkingowych przeznaczonych dla niepełnosprawnych, bo to utrudnia komuś życie. A do władz apeluję o większą czujność.

Karol Tomasiak

Przeczytaj specjalne wydanie „Dobrego Tygodnika Sądeckiego” – Twoje Zdrowie:

 

Reklama