O prezydenturze Nowego Sącza decyduje każdy głos

O prezydenturze Nowego Sącza decyduje każdy głos

Profesor Rafał Matyja w świątecznym wydaniu DTS analizując sytuację polityczną w Nowym Sączu i regionie, na kilkanaście dni przed wyborami samorządowymi, przypomniał m.in. największą sensację sądeckich wyborów prezydenckich. W listopadzie 2002 r. prezydentem miasta został Józef Antoni Wiktor z SLD. Matyja nazwał wynik tamtych wyborów niesłychaną historią: „Kiedy chwiał się przed laty AWS, to również znalazło się wielu chętnych, który w tej sytuacji chcieli się spróbować i pamiętamy, że efektem był prezydent Nowego Sącza z Sojuszu Lewicy Demokratycznej”.

Prof. Matyja przekonuje w wywiadzie dla DTS, że Nowy Sącz nie jest już bastionem Prawa i Sprawiedliwości, „jest półliberalny, a nawet trochę lewicowy”. SLD w tegorocznych wyborach nie wystawia swojego kandydata na prezydenta, ale Rafał Matyja wskazuje na analogię pomiędzy wyborami z 2002 r. a tegorocznymi. Wówczas chwiała się jedność AWS, dzisiaj kłopoty ma PiS. Zacytujmy prof. Matyję:

Jestem poważnie zaskoczony powrotem Ryszarda Nowaka, bo byłem przekonany, że on się definitywnie pożegnał z polityką w 2018 r. To jest bardzo ciekawe i powiedziałbym, że jest to przejaw kryzysu Prawa i Sprawiedliwości. Ale to się nie tylko tej partii przytrafiło. W momencie kiedy partia przegrywa i zaczyna mieć kłopoty, pojawia się bardzo wiele różnych pomysłów politycznych. Pomysł ponownego kandydowania Ryszarda Nowaka jest właśnie z tego gatunku. Kiedy chwiał się przed laty AWS, to również znalazło się wielu chętnych, który w tej sytuacji chcieli się spróbować i pamiętamy, że efektem był prezydent Nowego Sącza z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. I to we wspomnianym bastionie prawicy była jeszcze bardziej niesłychana historia. No więc właśnie start Ryszarda Nowaka jest dla mnie największą niespodzianką tegorocznych wyborów. A to, że kandyduje Iwona Mularczyk po kadencji spędzonej w Radzie Miasta jest jak najbardziej zrozumiałe. I tak jak w 2018 r. uważałem, że jej kandydowanie na prezydenta odbywa się trochę na wariackich papierach, to w sytuacji kiedy ktoś przepracuje w radzie całą kadencję powoduje, że ma zdecydowanie lepsze papiery na ponowne ubieganie się o stanowisko. Nie znaczy to jednocześnie, że Iwona Mularczyka ma teraz lepszą sytuację. Jeśli dostanie mniej głosów, to nie znaczy, że jest gorsza niż była. To nie jest konkurs, w którym ludzie oceniają tylko ludzi. To będzie skutek dwóch rzeczy. Bardzo wyraźnego kryzysu PiS, które nie do końca może liczyć na tych wyborców, którzy głosowali na PiS jesienią ubiegłego roku, bo wówczas oni głosowali za trzecią kadencją, a tej kadencji nie ma. Teraz się zastanówmy co to znaczy? Z kolei Nowak jest przez dużą część elektoratu postrzegany jako kandydat sympatyzujący z PiS-em. I nawet jeśli tego znaczka partyjnego przy nazwisku nie ma, to Ryszard Nowak w Nowym Sączu znaczy co znaczy”.

Przy okazji przypominamy inny zaskakujący wynik wyborów prezydenckich w Nowym Sączu. W listopadzie 2006 r. Ryszard Nowak został prezydentem pokonując 47 głosami (!) Piotra Lachowicza. W grudniu 2014 r. Nowak ponownie wygrał prezydenturę o włos pokonując Ludomira Handzla, tym razem różnica wyniosła 188 głosów.

Cały wywiad z prof. Rafałem Matyją czytaj tutaj: https://www.dts24.pl/nowy-sacz-jest-polliberalny-a-moze-nawet-troche-lewicowy/

Reklama