Nowy Sącz. Mieszkańcy bloku przy ulicy Kołłątaja: „Boimy się, że dojdzie do tragedii”

Nowy Sącz. Mieszkańcy bloku przy ulicy Kołłątaja: „Boimy się, że dojdzie do tragedii”

Mieszkańcy bloku przy ulicy Kołłątaja 16 zmagają się, jak sami określają – z poważnym problemem, który dotyczy notorycznego podpalania śmietników. Z ich narracji płynie obawa, że może dojść do tragedii. Wspominają pożar, który miał miejsce jakiś czas temu (zdjęcia w galerii) oraz ten ostatni – sprzed kilku dni. Działania w tym zakresie potwierdziła też w rozmowie z naszą redakcją Państwowa Straż Pożarna w Nowym Sączu.

– Jako mieszkańcy tego bloku a konkretnie klatki F, mamy wiatę śmietnikową tuż przy ścianie. Te śmietniki są podpalane, teraz znowu, po raz kolejny płonęły kontenery. Obudził nas straszny smród palonego plastiku, który wypełnił mieszkania. Nie dało się oddychać. Jesteśmy przytruci oparami, boimy się o swoje życie. Kiedyś zapali się od tego cały blok razem z nami i naszymi mieszkaniami. Dojdzie do tragedii. Przy poprzednim podpaleniu strażacy musieli chodzić po naszych mieszkaniach, bo była ewakuacja, paliła się ściana. Dodatkowo śmietnik nie jest odkażany a smród, muchy i inne robactwo wchodzą po murze do mieszkania, tym bardziej teraz, gdy są upały. Nie można otworzyć okien, bo cały fetor z gnijących śmieci przedostaje się do domu. Obcy ludzie spoza naszego osiedla przyjeżdżają i wyrzucają śmieci (w tym meble), gdyż wiata nie jest zabezpieczona i jest ulokowana w takim miejscu, że każdy bezkarnie może to zrobić – alarmują mieszkańcy, po czym dodają:

– Wielokrotnie zgłaszaliśmy sprawę do kierownika ZAB  2 GSM (Zespół Administracji Budynków, Grodzka Spółdzielnia Mieszkaniowa) ul. Sikorskiego oraz administratora osiedla i prosiliśmy o przeniesienie wiaty w inne miejsce. Bez efektu. Jesteśmy zbywani a nasze prośby nie są wysłuchiwane. Jesteśmy traktowani jak intruzi – dzielą się odczuciami mieszkańcy tej części Nowego Sącza.

Państwowa Straż Pożarna w Nowym Sączu potwierdza
O potwierdzenie takich incydentów zapytaliśmy rzecznika Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu, bryg. Mariana Marszałka. Jak sam mówi, służby podejmują działania przy każdym tego typu zgłoszeniu. Ostatnie miało miejsce kilka dni temu. – Bywają pojedyncze przypadki tego rodzaju zdarzeń. Na ulicy Kołłątaja działaliśmy ostatnio kilka dni temu o godzinie 1:15 w nocy. Stwierdzono, że palą się dwa plastikowe kontenery, umiejscowione pod wiatą, która przylega bezpośrednio do budynku. Naszym zadaniem było ugaszenie pożaru i zabezpieczenie miejsca zdarzenia – mówi w rozmowie z naszą redakcją bryg. Marian Marszałek z PSP Nowy Sącz.

Odpowiedź kierownika administracji Agaty Burdek
O wypowiedź w tym zakresie poprosiliśmy Agatę Burdek, która sprawuje funkcję kierownika administracji. Przyznała, że rozumie perspektywę mieszkańców, ale nie jest sprawą łatwą znalezienie innej lokalizacji śmietników. Te, są bowiem izolowane od ulic miejskich, co minimalizuje podrzucanie śmieci. W przesłanym na naszą redakcyjną skrzynkę mailu czytamy:

– Lokalizacja niniejszej wiaty śmietnikowej jest „optymalna” dla usytuowania budynków mieszkalnych: Kołłątaja 14, 16, 18 i Żywiecka 21 w Nowym Sączu. Wyżej wymienione bloki znajdują się właściwie w ścisłym centrum, pierwotnym zamysłem lokalizacji tej wiaty było maksymalne odgrodzenie od ulic miejskich okalających pojemniki na śmieci, celem uniknięcia podrzucania śmieci „z miasta”. Ponadto pojemniki o dużej pojemności zajmują sporo miejsca i nie ma możliwości innej lokalizacji ze względu na „wolną przestrzeń”, która mogłaby być na to przeznaczona – formułuje kierownik Agata Burdek, po czym dodaje:

– Odpady są wywożone zgodnie z harmonogramem wywozu nieczystości przez Miasto Nowy Sącz, na który nie mamy wpływu. Ponadto, minimum raz na rok (w okresie letnim) zalecana jest przez Administrację profesjonalna dezynfekcja punktów gromadzenia śmieci (aktualnie jesteśmy w trakcie dezynfekcji wszystkich wiat na osiedlu). Rutynową procedurą, którą stosuje Administracja w takich sytuacjach jest również zgłoszenie na Policję, które zwykle kończy się umorzeniem postępowania ze względu na niewykrycie sprawcy zdarzenia, oraz zgłoszenie sprawy do firmy ubezpieczeniowej, celem uzyskania odszkodowania – precyzuje kierownik Agata Burdek.

Jak sama zaznacza, z tym problemem trzeba się jednak zmierzyć. Dlatego już na najbliższym zebraniu Rady Członkowskiej, temat będzie podnoszony. Spotkanie zaplanowano na 26 lipca. Będzie podjęta próba rozwiązania kłopotu.

Czytaj także: Nowy Sącz. Onkologię przejmuje nowy ordynator, profesor Andrzej Komorowski [BRIEFING]

Fot: nadesłane przez mieszkańców ul. Kołłątaja

Reklama