Michał Kądziołka: Wiem, co zyskałby Nowy Sącz, gdybym został prezydentem [WYWIAD]

Michał Kądziołka: Wiem, co zyskałby Nowy Sącz, gdybym został prezydentem [WYWIAD]

Michał Kądziołka, wywiad, Nowy Sącz,

Trwa kampania wyborcza. W ankiecie, którą przeprowadziliśmy na łamach naszego portalu TUTAJ, pytaliśmy Czytelników kto z ramienia Prawa i Sprawiedliwości powinien zostać kandydatem na prezydenta Nowego Sącza. Najwięcej głosów oddano na Michała Kądziołkę. Z szefem klubu PiS w Radzie Miasta Nowego Sącza rozmawia Dawid Kulig.

Poznaliśmy wyniki ankiety, w której pytaliśmy o najlepszego kandydata na prezydenta Nowego Sącza z ramienia PiS. Otrzymał pan 59.87 % głosów. Wiadomo już kiedy dokładnie Prawo i Sprawiedliwość oficjalnie ogłosi swojego kandydata?
Cieszy mnie każdy z oddanych głosów. Bardzo wszystkim dziękuję. Traktuję ten wynik jako pozytywną ocenę mojej pracy w Radzie Miasta na rzecz Nowego Sącza. Tak jak zapowiadał pan poseł Arkadiusz Mularczyk, należy się spodziewać, że do końca stycznia Prawo i Sprawiedliwość przedstawi kandydata na prezydenta Nowego Sącza w najbliższych wyborach samorządowych.

Jeśli potwierdzą się ustalenia naszej redakcji, które mówią o tym, że to radna Iwona Mularczyk będzie kandydatem na prezydenta Nowego Sącza, odbierze pan to w kategoriach niedosytu?
Każdy kandydat wskazany przez moją formację polityczną będzie mógł liczyć na moje poparcie. Kampania wyborcza to też ogrom pracy zespołowej i nie ma tu miejsca na niedosyt czy osobiste animozje. To czas wytężonej pracy wymagający jedności i energii w grupie. Naszemu miastu w kwietniu potrzebna jest dobra zmiana na stanowisku prezydenta Nowego Sącza.

Poseł Patryk Wicher informował w mediach społecznościowych, że kilkanaście autobusów wyruszyło do Warszawy, aby sprzeciwić się formie „przejęcia” Telewizji Publicznej przez nową władzę. Pan również był w stolicy. Jakie emocje towarzyszyły na miejscu?
Szanujemy wynik wyborów, niemniej zmiany w państwie, w tym dotyczące mediów publicznych, powinny odbywać się w sposób demokratyczny i z poszanowaniem prawa. Takich decyzji oczekujemy od obecnie rządzących bez względu na okoliczności.

Często obserwujemy pana w twardej opozycji do działań i zachowań, które podejmuje prezydent Ludomir Handzel. Według pana jest to zły prezydent?
Uważam, że Mieszkańcy Nowego Sącza zasługują na lepszego prezydenta – bardziej skutecznego, szanującego głosy mieszkańców, integrującego, a nie dzielącego społeczność lokalną. Głęboko wierzę, że Nowy Sącz pod nowym przywództwem ma szansę na rozwój. Ewentualna kontynuacja prezydentury Ludomira Handzla utrwali stan zastoju i widocznego obecnie chaosu, zwłaszcza w obszarze inwestycji miejskich.

Wspomniał pan o rozwoju. Co jeszcze miałby zyskać Nowy Sącz, gdyby prezydencki fotel zajął ktoś inny?
Mogę powiedzieć, co zyskałby Nowy Sącz, gdybym ja został prezydentem. Na tak postawione pytanie odpowiedziałbym, że kompetencje i doświadczenie moje i starannie dobranych pod względem fachowości współpracowników; transparentność, uczciwość oraz odpowiedzialność. Wszystko to, co związane jest z etyką i moralnością; zdolność do współpracy z innymi przedstawicielami społeczności lokalnej, radnymi czy organizacjami. W efekcie Nowy Sącz zyskałby szansę na rozwój, a mieszkańcy odczuliby z czasem znaczącą poprawę jakości życia w zakresie infrastruktury, edukacji, opieki zdrowotnej czy działań na rzecz przedsiębiorczości i zatrudnienia.

Chęć zbudowania w Nowym Sączu spalarni i olbrzymie kłopoty z budową Stadionu Miejskiego to według pana największe grzechy urzędującego prezydenta?
Nie jedyne, ale z całą pewnością najbardziej widoczne. Niedokończony stadion Sandecji to pomnik nieudolności w zakresie przygotowania inwestycji i nadzoru nad jej realizacją, a jednocześnie świadectwo kłamliwej propagandy sukcesu, braku transparentności, poszanowania przepisów prawa i szacunku dla grosza publicznego. Co zaś się tyczy spalarni śmieci, na uwagę zasługuje nie tyle sama idea jej ewentualnego powstania, co mocno kontrowersyjne zaangażowanie prezydenta na rzecz jej budowy przez prywatnego przedsiębiorcę w lokalizacji, której zdecydowanie sprzeciwiają się mieszkańcy. Sposób prowadzenia tego projektu, brak transparentności, konsultacji z mieszkańcami, atmosfera niedomówień – to na pewno błędy, jakie spowodowały uzasadniony sprzeciw mieszkańców. Planowanie, choćby wybór lokalizacji i realizacja tego przedsięwzięcia powinny wyglądać zupełnie inaczej, a co najbardziej istotne, to na tego typu instalacje miasto powinno mieć wpływ, a nie oddawać walkowerem temat lokalnemu przedsiębiorcy i do tego byłemu pracodawcy prezydenta Handzla. Myślę, że problemem Nowego Sącza pod rządami obecnego prezydenta nie jest jedna czy dwie inwestycje, co sam sposób prowadzenia inwestycji w mieście w ogóle, przez co każda kolejna powoduje problemy.

Wiadomo już, że do prokuratury wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Informował o tym poseł Arkadiusz Mularczyk podczas spotkania z mediami, w którym pan również wziął udział. Jak  Pana zdaniem zakończy się ta sprawa dla prezydenta?
Nie wiem jakimi ustaleniami i rozstrzygnięciami zakończy się postępowanie prokuratorskie, tym bardziej trudno mi przewidzieć czy sprawa znajdzie swój finał w sądzie. Skoro jednak Prokuratura Rejonowa w Muszynie wszczęła śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązku należytego gospodarowania mieniem Miasta Nowego Sącza przez prezydenta miasta Ludomira Handzla, uznano widać, że nieprawidłowości budzą na tyle duże wątpliwości, że służby winny je zbadać. Przypomnę, że chodzi o trzy miejskie inwestycje: budowa stadionu Sandecji, kompleksu sportowego na osiedlu Zawada i trzech bloków STBS u zbiegu ulic Czecha i 29 Listopada; wszystkie trzy realizowane przez tego samego generalnego wykonawcę czyli Grupę Blackbird.

Jeśli wystartuje pan w wyścigu o fotel prezydencki, zmierzy się pan między innymi z Ryszardem Nowakiem. W 2017 roku mówił pan, że jest to polityczny wzór, z którym na ówczesny czas najlepiej się panu współpracowało. Zmierzenie się w wyborach ze swoim mentorem z przeszłości byłoby pewnie dodatkową mobilizacją.
Nie chciałbym na ten moment komentować zarówno swojego potencjalnego startu, jak i kontrkandydatów do momentu oficjalnych ogłoszeń czy nawet zamknięcia rejestracji komitetów wyborczych. O samym prezydencie Ryszardzie Nowaku zawsze będę się wypowiadał dobrze. To doświadczony samorządowiec, bez wątpienia w okresie trzech kadencji swojej prezydentury przed laty stawiał na pierwszym miejscu dobro miasta i jego mieszkańców. Czas jednak płynie szybko i stawia nas wszystkich przed nowymi wyzwaniami.

Może się okazać, że Koalicja Obywatelska nie wystawi kandydata na prezydenta. W takim przypadku rywalizacja odbędzie się miedzy Ludomirem Handzlem, przedstawicielem PiS, Ryszardem Nowakiem i zapewne kandydatem Konfederacji. Część mieszkańców Nowego Sącza wyraźnie podkreśla, że jeśli pan Nowak nie dostanie się do II tury a dostanie się pani Mularczyk, to nie otrzyma poparcia od byłego włodarza miasta.
Sądeczanie to mądrzy ludzie.Nie chciałbym dywagować jak będą wyglądały przepływy głosów na wypadek konieczności rozstrzygania o wyborze w II turze. W kampanii będzie okazja do zaprezentowania najlepszych pomysłów na miasto. Nasza formacja będzie skupiać się na swoim programie i kandydacie, bez względu na to kto weźmie udział w wyścigu o fotel prezydenta.

Przekazanie poparcia jest w ogóle istotne w kontekście II tury?
Myślę, że takie spekulacje są pozbawione szacunku do wyborców. Zawsze pozostawiajmy głosującemu decyzje wyborcze. Trudno dziś rozpisywać scenariusze rozstrzygnięć w wyborach. Przekazywanie poparcia może być zawsze wskazówką dla wyborców, ale nigdy nie odbywa się w proporcji 1:1. Powtarzam: zaufajmy mądrości mieszkańców, żyją i mieszkają w Nowym Sączu na co dzień, mają swoje zdanie.

Osobiście usłyszałem, że radny Michał Kądziołka powinien wystartować z własnego komitetu. Ale gdy zapytałem pana w trakcie naszej poprzedniej rozmowy czy jest to możliwe, zaprzeczył pan. Wyklucza pan założenie własnej partii lub komitetu kiedykolwiek w przyszłości?
Nie rozważam powołania własnego komitetu wyborczego w najbliższych wyborach samorządowych.

Niegdyś działał pan w młodzieżówce PSL. Pradziadek, dziadek i tata należeli do partii ludowej. Teraz, gdy PSL jest w łasce wyborców i tworzy rząd większościowy, nie myśli pan o powrocie do korzeni? Może to właśnie odpowiedni moment…
PSL to tradycyjny ruch, który pomimo wielu lat swojej historii wciąż trwa i jest witalny, co pokazuje jak ważne i uniwersalne wartości reprezentuje. Faktycznie historia zaangażowania politycznego mojej rodziny sięga głęboko w przeszłość. Doprecyzuję jednak – tata wciąż należy do PSL, a ja należałem wiele lat temu u progu swojej młodzieńczej wówczas aktywności politycznej. Dla mnie tamten czas to jednak obecnie jedynie odległe wspomnienia. To przeszłość, której nie nigdy zaprzeczałem i nie zamierzam zaprzeczać, bo też nie widzę powodu. Ważne jest to, że od lat jestem aktywnym członkiem Prawa i Sprawiedliwości. Program tej formacji politycznej jest mi najbliższy, podzielam wartości wyznawane przez środowisko związane z Prawem i Sprawiedliwością i nic tutaj się nie zmieniło.

Z których działań klubu PiS w Radzie Miasta Nowego Sącza z ostatniej kadencji jest pan najbardziej zadowolony?
Obecny skład i działalność samorządowa Klubu Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Miasta Nowego Sącza wpisuje się w definicje mandatu radnego. Zadajemy pytania, patrzymy na ręce prezydentowi Handzlowi i wytrwale działamy w interesie mieszkańców Nowego Sącza. Konsekwentnie sprzeciwiamy się budowie prywatnej spalarni śmieci, podwyżkom cen za zagospodarowanie odpadów komunalnych, podwyżkom za wodę i ścieki. Nie zawsze są to działania skuteczne, ale efekt pracy niektórych radnych, którzy głosują pod dyktando prezydenta Ludomira Handzla a przeciwko mieszkańcom Nowego Sącza (podwyżki, spalarnia) z pewnością zostaną rozliczone właśnie przez nowosądeczan w najbliższych wyborach.

Fot. Adrian Maraś

Reklama