Rozmowa z Martą Kołodziej – malarką wywodzącą się z Nowego Sącza
– Zdobyła Pani najwięcej głosów naszych Czytelników i tym samym Nagroda Publiczności w V edycji Rankingu Genialni Lokalni Globalni trafi do Pani. Jakie wrażenia?
– Dzielę się tą nagrodą ze wszystkimi. Wiadomość o rankingu rozesłałam do swoich przyjaciół we Francji i Szwajcarii, dzięki czemu przy okazji wiele osób dowiedziało się o Nowym Sączu. Cieszę się niezmiernie, bo akurat ten rok jest w moim życiu rokiem Nowego i Starego Sącza. W Nowym Sączu będę miała w wakacje wystawę w Małej Galerii, a ze Starego Sącza dostałam zaproszenie na plener w sierpniu. Będę zatem mogła dotrzeć do osób, które znały mnie w dzieciństwie.
– To dzieciństwo w Nowym Sączu z jakimi miejscami się Pani kojarzy?
– Ze skansenem, w którym uwielbiam siedzieć, mogłabym się tam przeprowadzić (śmiech). Moje dzieciństwo to rzeka Kamienica. I trzecie miejsce to Biały Klasztor, gdzie spędziłam niezmiernie dużo czasu, ponieważ siostra mojej mamy jest zakonnicą i ciągle ją odwiedzaliśmy. Zawsze potrzebuję tam być. To dla mnie miejsce mistyczne.
– Miała Pani 20 lat, gdy opuściła Nowy Sącz. Skąd ta decyzja? (…)