Na polecenie urzędników koparka dewastuje dzieło, które jest owocem sportowej pasji grupy młodych ludzi. Na ścieżki enduro, budowane od 20 lat przez pasjonatów tej dyscypliny w nowosądeckim Lasku Falkowskim, wjechała maszyna, która ma je zrównać z ziemią.
Urzędnicy z sądeckiego ratusza dostrzegli problem w rowerowym zakątku Lasku Falkowskiego w lipcu 2020 roku. Pisaliśmy o tym w dts24 w tekście: Pasjonaci rowerowych akrobacji urządzili fragment miejskiego lasu po swojemu. Narazili się urzędnikom. Po dziennikarskiej interwencji pojawiła się nadzieja na kompromis.
– Prezydent Ludomir Handzel rozmawiał na terenie Lasku Falkowskiego z grupą pasjonatów sportu rowerowego – poinformował nas wówczas Mariusz Smoleń z Biura Prasowego magistratu. – Istnieje ogromna szansa na uporządkowanie stanu prawnego i zapewnienie na tym terenie możliwości uprawiania sportu.
Informowaliśmy o tym w tekście: Jest nadzieja na kompromis w sprawie rowerowego toru w Lasku Falkowskim
Po dwóch latach okazało się, że „ogromnej szansy” niestety nie wykorzystano.
– W czwartek od kogoś, kto przyszedł do Lasku Falkowskiego pojeździć, otrzymaliśmy informację, że koparka burzy naszą trasę – mówi Kacper Chruślicki. – Operator koparki wyjaśnił, że wykonuje prace na zlecenie urzędu miasta.
– To miejsce ma 20-letnią historię. Dawało kilku pokoleniom możliwość aktywnego spędzania czasu, trenowania swoich umiejętności. Po dwóch dekadach aktywności rowerzystów w tym miejscu, dokonuje się właśnie dzieło zniszczenia. 80 procent toru zostało zrównane z ziemią. Może Nowy Sącz wziąłby przykład z Gorlic, Tarnowa, Krakowa, gdzie nie tylko zalegalizowano takie miejsca ale i miasta wsparły ludzi w realizowaniu ich pasji, zorganizowały fundusze na rozbudowę, na ulepszenie tych miejsc, wzbogacenie ich w elementy małej architektury. Nie oczekujemy aż takich cudów. Chcielibyśmy tylko legalizacji tych tras. Nie wiemy w imię czego to wszystko ma zostać zniszczone, bo nikt z nami na ten temat nie rozmawiał – tłumaczy Piotr Uroda.
W Lasku Falkowskim swój talent szlifował między innymi Damian Konstanty, mistrz Polski w downhillu enduro oraz pumptracku
– Moje sportowe początki związane są właśnie z tym miejscem. Apeluję do władz miasta o wznowienie rozmów z nami. Zależy nam na legalizacji tego miejsca. Na tym, żebyśmy mogli o nie nadal dbać, aby było dostępne dla każdego. Zachęcamy urzędników, aby skorzystali z wzoru jaki dało miasto Bielsko-Biała, gdzie w 2016 roku pojawiły się pierwsze ścieżki enduro. Rozrosło się to do tego stopnia, że w przyszłym roku będzie tam organizowany Puchar Świata w Kolarskie Górskim transmitowany w Europsporcie. Lepszej reklamy trudno sobie wyobrazić. Apelujemy o rozmowy – mówi Damian Konstanty.
Pasjonaci rowerowych wyczynów w górskich warunkach włożyli mnóstwo pracy aby w Lasku Falkowskim zaaranżować miejsce służące realizacji ich pasji. Dbali o to, aby było tam czysto i bezpiecznie.
Poprosili o interwencję radnych miasta – Józefa Hojnora i Grzegorza Fecko. Obaj panowie żywo zainteresowali się tematem. Byli w Lasku Falkowskim, nagrali materiał filmowy, którym podzielili się z sądeczanami, obiecali, że będą próbowali przekonać prezydenta, aby nie dewastowano resztek leśnego toru, nawet jeśli jest on społeczną samowolką i wymaga dokonania formalności, które zaspokoją biurokratyczne wymogi. Materiał filmowy z wizyty radnych w Lasku Falkowskim możesz obejrzeć pod tekstem. W poniedziałek urzędnicy mają wydać komunikat w tej sprawie. Mamy nadzieję, że nadzieja jaką dano trzy lata temu budowniczym leśnych „hopek”, doczeka się konkretów.
Od autorki.
Panie Prezydencie. Wyrażał Pan publicznie zdziwienie i żal, gdy poseł Arkadiusz Mularczyk zamiast pomagać, przeszkadzał Panu w realizacji Pana pomysłów, kwestionował legalność budowy ścieżki rowerowej wzdłuż Kamienicy i blokował pomysł stworzenia szklanej posadzki na Rynku, przez którą można byłoby zajrzeć w głąb historii. Ja również miałam zastrzeżenia do poselskiej kontry dla obu inicjatyw. Tym bardziej jestem zdziwiona, że dziś, godząc się na równanie z ziemią rowerowej ścieżki, którą budowali sądeczanie, aby szlifować sportowe talenty, stoi Pan dokładnie w tym miejscu, w którym stał poseł, kiedy próbował Panu przeszkadzać.
Rozumiem, że usypanie przez pasjonatów górskiego kolarstwa kilku „hopek” w miejskim lesie można uznać za samowolę, jednak doskonale wiemy – i ja i Pan, że zasada: dajcie mi obiekt, a znajdę na niego paragraf, ani nie buduje społecznych więzi, ani nie zachęca do obywatelskiej aktywności. Jeśli ktoś nie chce – znajdzie powód. Jeśli chce – znajdzie sposób. Liczę, że będzie Pan mimo wszystko szukał sposobu.
Iwona Kamieńska
Czytaj też:
Jest nadzieja na kompromis w sprawie rowerowego toru w Lasku Falkowskim