Tegoroczny Jarmark Korzeński nie przejdzie bez echa. W najbliższych dniach na antenie TVP Kraków będzie można zobaczyć relację z tego wydarzenia. Festyn był wyjątkowy, ponieważ w miejscowym amfiteatrze doszło do spotkania kultury polskiej i słowackiej.
Na scenie w Korzennej wystąpiły lokalne zespoły folklorystyczne oraz grupy ze słowackich Raslavic.
Lipniczanie, Janczowioki, Raslavičan i Raslavičanik wspólnie zaprezentowali widowisko artystyczne „Wesele na pograniczu”. Właśnie ten występ, będący częścią projektu „Beskidzki Raj Kulturalny”, ma być głównym elementem materiału telewizyjnego.
– Przygotowywaliśmy się do tego około trzech miesięcy- mówi Kamil z zespołu Lipniczanie. – Oczywiście cieszymy się z kolejnego występu w telewizji, choć już wcześniej mieliśmy okazję pokazać się na antenie TVP Kraków, TVP2, Telewizji TRWAM i innych polskich kanałów.
Wspólny występ czterech zespołów to nie łatwe zadanie. Grupy początkowo ćwiczyły własne kwestie w swoich miejscowościach, później Lipniczanie trenowali razem z Janczowiokami. Do spotkania ze Słowakami doszło dopiero w wieczór przed Jarmarkiem, kiedy zagraniczne zespoły przyjechały na nocleg do Mogilna.
– Wydaje mi się, że pokazanie widowiska w telewizji to dobry pomysł. Przedstawia ono staropolski obrzęd zaślubin. Nie wszyscy wiedzą, jak to się dawniej odbywało, na co zwracano uwagę, jakie panowały tradycje w związku z tym ważnym dniem. Uważam, że „Wesele na pograniczu” jest w stanie chociaż trochę zobrazować nam te zwyczaje – mówi, należąca do Lipniczan, Patrycja. Zdradza również, że jej zespół zna się z gośćmi z Raslavic już od kilku lat. Słowacy zawsze okazywali się mili i gościnni, dzięki czemu świetnie rozwija się współpraca grup.
Mieszkańcy, którzy licznie przybyli na Jarmark Korzeński mieli za jednym zamachem ucztę dla ducha i dla ciała. Mogli skosztować specjałów regionalnej, polskiej i słowackiej kuchni. Na ustawionych w pobliżu amfiteatru stoiskach można było znaleźć tradycyjne ciasta, pierogi, domowy chleb ze smalcem, kompoty oraz słowackie zupy i potrawy z ogniska.
– Próbowałem dania, które przypominało gulasz i smakowało mi. Nie wiem jaka naprawdę jest jego nazwa, ale brzmiała jak „paciatku” – śmieje się Patryk, mieszkaniec Łyczanej.
fot. Gmina Korzenna