Joanna Galas – wypożyczyła 585 książek w ciągu roku

Joanna Galas – wypożyczyła 585 książek w ciągu roku

Joanna Galas

            W 2023 roku czytelnicy odwiedzili Sądecką Bibliotekę Publiczną 114 746 razy i wypożyczyli w sumie 321 223 książki. W te statystyki swój spory wkład miała Joanna Galas – mieszkanka Nowego Sącza, która w ciągu dwunastu miesięcy wypożyczyła 585 tytułów, zajmując tym samym pierwsze miejsce wśród czytelników.

– Skąd u Pani tak wielka miłość do książek?

– Jestem z pokolenia pięćdziesiąt plus. Zostałam wychowana na czytelnictwie. Podstawą było to, że miałam dobrych polonistów, którzy potrafili wzbudzać w uczniach miłość do książek. Czytałam od zawsze. Interesowało mnie to, co dany pisarz chciał przedstawić, historia, narracja, fabuła. W latach osiemdziesiątych nie było takiego dostępu do mediów i chłonęliśmy literaturę zza żelaznej kurtyny. Teraz zmienił się rynek wydawniczy, zmienił się czytelnik, ale nie zmieniło się czytelnictwo. Zawsze powtarzam, że kto ma czytać, ten będzie czytał.

– Po jakie książki obecnie sięga Pani najchętniej?

– Uwielbiam pisarstwo naszej noblistki Olgi Tokarczuk. Moim mistrzem jest wybitny intelektualista dwudziestego wieku, Umberto Eco. Bardzo cenię też obecną prozę młodych autorów, mają mnóstwo do przekazania nam, czytelnikom. Cenię pisarzy zajmujących się literaturą faktu, publicystyką społeczną. Chętnie zagłębiam się w kryminały naszej królowej tego gatunku – Katarzyny Bondy, ale też w książki Remigiusza Mroza. Lubię również literaturę kobiecą. Chętnie wracam do Doroty Terakowskiej.

– Czy ma Pani jakieś swoje rytuały związane z czytaniem?

– Oczywiście. Zagłębiam się w czytanie popołudniu lub wieczorem. Jest herbata owocowa, imbirowa, czy rumiankowa, miękki kocyk, kanapa lub fotel. Na to trzeba czasu, potrzebna jest uważność. Jeśli mamy bardzo dużo bodźców zewnętrznych, trudno wejść w ten czytelniczy nastrój. Często mam dużo do załatwienia, przychodzę bardzo zmęczona, zamykam oczy, wyłączam media i myślę, że nie będę czytała. Ale potem sięgam po książkę, pochylam się nad historią i wchodzę w ten rytuał.

– Książka jednak trochę wycisza człowieka.

– Książka nie tylko wycisza. Ona też zmusza do myślenia, do głębszej autorefleksji. Trzeba się nad nią pochylić, zagłębić. Czasem widzę w autobusie na przykład młodą kobietę, czytającą kryminał Remigiusza Mroza. Wiem, że dziewczyna jest wtedy wyłączona, nie wie, co dzieje się na zewnątrz, nie docierają do niej inne bodźce. Jest nakierowana na tekst i widać, że przeżywa coś wraz z bohaterem.

– Pani też zabiera książki ze sobą, żeby czytać w autobusie, albo stojąc gdzieś w kolejce? (…)

Całą rozmowę przeczytasz w najnowszym wydaniu DTS  bezpłatnie pod linkiem:  

Reklama