Jolanta Ogar-Hill: Jestem szczęśliwa z żoną

Jolanta Ogar-Hill: Jestem szczęśliwa z żoną

JOLANTA OGAR-HILL pochodzi z niewielkiej Łysej Góry (pow. brzeski). Jest reprezentantką Polski w żeglarstwie, w klasie 470, mistrzynią Europy i świata. Zanim została żeglarką, trenowała siatkówkę, najpierw w Gryfie Brzesko, później w Sandecji Nowy Sącz, na koniec w Armaturze Kraków. W 2006 roku podczas badań u dr Witolda Dudzińskiego, lekarza reprezentacji Polski w żeglarstwie, dała się namówić na zmianę dyscypliny. Wspólnie z Agnieszką Skrzypulec wywalczyła kwalifikację do Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Po udanych igrzyskach, gdzie zajęły 12. miejsce, zmieniła barwy na austriackie. Dzisiaj ponownie reprezentuje Polskę. Występuje pod nazwiskiem Ogar-Hill, czyli pod nazwiskiem swojej hiszpańskiej partnerki – Esperanzy Hill. Jest jedną z twarzy akcji #SportPrzeciwHomofobii.

– Od naszej ostatniej rozmowy minęło wiele lat. Dużo w Twoim sportowym i osobistym życiu się zmieniło. Ale po kolei. Ciężko Cię namówić na wywiad…

– Nie stronię od rozmów, wywiadów, ale w Polsce nie przebywam często. W ciągu roku zapewne raptem trzy tygodnie. Pogoda w naszym kraju nie sprzyja dobrym przygotowaniom. Jutro przylatuję do naszego kraju tylko na 24 godziny. Spotkam się m.in. z mamą. I wylatuję do Japonii, gdzie powalczę o kwalifikację do igrzysk olimpijskich. To obecnie mój najważniejszy cel sportowy.

– Sportowo zaczynałaś od siatkówki. W swoim CV masz grę w Sandecji Nowy Sącz. Wspominasz jeszcze tą dyscyplinę, czy żyjesz już tylko i wyłącznie żeglarstwem?

– Oczywiście, że miło i sympatycznie wspominam grę w Sandecji. Mając 178 cm wiadomo, że w siatkówce nie miałam większych szans na odniesienie sukcesów. W pewnym momencie otworzyła się przede mną możliwość trenowania żeglarstwa i to w tej dyscyplinie osiągam sukcesy.

– Przed kilkoma laty zaczęłaś reprezentować Austrię. Ze swoją partnerką z łodzi Larą Vadlau zostałyście w tym kraju w 2014 r. nawet zespołem roku. Dlaczego Austria?

– Po Igrzyskach Olimpijskich w Londynie szukałam szansy dalszego rozwoju. Głównie to zadecydowało o zmianie związku. Ale etap austriacki już za mną. Obecnie ponownie reprezentuję Polskę i cieszę się bardzo. Zawsze czułam się Polką. Teraz w żeglarstwie młodzież ma większe możliwości niż ja kilka lat temu. Są różne programy, stypendia, wsparcie, premie. Była taki moment w moim życiu, że nawet myślałam o zakończeniu kariery. Ale też miałam myśli, że jeśli będę chciała pływać, zdrowie mi pozwoli,  to  wystartuję jeszcze w Tokio w 2020 roku. Zapewne będą to moje ostatnie igrzyska.  Zaczynałam przygodę z żeglarstwem jako Polka i tak też chcę skończyć.

– Przejdźmy do Twojego życia osobistego. Tutaj też wiele się zmieniło. Nie ukrywasz, że jesteś lesbijką. Swój związek zalegalizowałaś w Hiszpanii. Przyjęłaś nazwisko Hill. Kim jest Twoja partnerka?

– Chuchie jest pół Hiszpanką, pół Brytyjką. Z zawodu jest reżyserem. Pracuje obecnie dla hiszpańskiego związku żeglarskiego. Jak ma możliwość,  jeździ ze mną na zgrupowania. Często i ja ją odwiedzam. Chociaż z uwagi na moje starty, przygotowania nie mamy zbyt wiele czasu dla siebie.

– Gdzie planujecie swoją przyszłość, w Polsce, USA, Hiszpanii?

– Chuchie pochodzi z Majorki. Zapewne z Hiszpanią zwiążemy swoją przyszłość.

– Dla nas to ciągle dziwny temat. Ty za to otwarcie mówisz o swoim związku.

– Występując, wypowiadając się, chcę wesprzeć osoby podobne do mnie. Jest wielu ludzi, którzy otwarcie boją się przyznać, że są LGTB. W środowisku sportowym wiąże się to ciągle z obawami o rozwiązanie kontraktów, utratą sponsorów. Kiedy moja rodzina dowiedziała się, że jestem osobą homoseksualną, to był przełom. Od tego momentu stwierdziłam, że nie będę się już nikomu tłumaczyć, ukrywać się. Robię to, co zwykli ludzie. Moją partnerkę Chuchie przedstawiam właśnie jako żonę, a nie koleżankę. To proste. Ubiegnę Twoje kolejne pytanie. Tak, miałam wcześniej chłopaka. Ale to z kobietą odkryłam szczęście. Mówię teraz o tym otwarcie.  I żałuję, że tam wiele osób boi się mówić o tym tak jak ja. Popatrzmy na środowisko sportowe. Otwarcie do związku z kobietą przyznała się jeszcze w naszym kraju tylko siatkarka Katarzyna Skorupa. Reszta ma obawy.

– Skoro Twoja partnerka jest reżyserem to może wkrótce zobaczymy Cię w jakimś materiale filmowym?

– (śmiech) To nie takie proste. Potrzebny jest budżet, sponsorzy. Film to nie takie proste jak mogłoby się wydawać.

– Rozmawiamy w połowie roku, na drugą połowę czego Ci życzyć?

– Sportowo wywalczenia kwalifikacji olimpijskiej. W życiu osobistym wszystko układa mi się super. Jestem szczęśliwą kobietą.

 

Reklama