Dramatyczna relacja pracowników sądeckiego szpitala. Kolejki, agresja, smród i skargi

Dramatyczna relacja pracowników sądeckiego szpitala. Kolejki, agresja, smród i skargi

konferencja, SOR, Nowy Sącz

Wydłużone kolejki na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Smród, brak możliwości przyjmowania pacjentów z karetek i wreszcie wzrost kosztów o blisko 100 procent. Dramatyczną relację z wewnątrz sądeckiego szpitala przedstawili dziś jego przedstawiciele. W spotkaniu z dziennikarzami wzięli udział: lekarz Andrzej Bierówka (kierujący Szpitalnym Oddziałem Ratunkowym) oraz Agnieszka Zelek – Rachtan (rzecznik sądeckiej placówki).

Przypomnijmy. Na wniosek prezydenta miasta, radni Nowego Sącza większością głosów zdecydowali o likwidacji izby wytrzeźwień. Placówka przestała funkcjonować z końcem minionego miesiąca. Tym samym od początku stycznia 2023 nietrzeźwe osoby zaczęły trafiać na Szpitalny Oddział Ratunkowy.

– Około dwudziestu godzin przebywa na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym pacjent w stanie nietrzeźwości. To bardzo długi czas. Co ważniejsze, wydłużający się czas pobytu tych osób generuje koszty. Są to osoby agresywne, wzywana jest ochrona. Personel medyczny nie jest w stanie upilnować takiego pacjenta. Koszty poniesione w tym roku zwiększyły się o 100 procent. W styczniu zeszłego roku było to 21 tysięcy złotych. W styczniu tego roku będzie to około 50 tysięcy złotych. To dla szpitala olbrzymi wzrost – argumentuje Agnieszka Zelek-Rachtan.

Niecodzienną relację przedstawia lekarz Andrzej Bierówka, który poza zadaniami medycznymi jest także osobą odpowiedzialną za kierowanie Szpitalnym Oddziałem Ratunkowym.

– Pacjent jeżeli jest nietrzeźwy musi być pilnowany. Mamy ograniczone zasoby ochrony. Jeżeli jej brakuje to wzywamy policję. Nie możemy się skupić na innych pacjentach, bo naszą uwagę zwracają Ci, którzy są agresywni. Nie raz zgłaszaliśmy już policji, że pijana osoba zaczęła się awanturować, uszkadzać sprzęt medyczny. U nas personel medyczny nie jest przeszkolony do tego, aby móc pracować jako ochrona. Nie raz zdarza się też, że pacjent pod wpływem alkoholu chodzi po sali, chce uciekać lub zaczepia innych pacjentów. Takie osoby zajmują łóżka pomiędzy innymi ludźmi. Zdarza się, że zwykli pacjenci nie mogą w spokoju odbyć czasu obserwacji. Chcą wyjść, bo nie potrafią wytrzymać – mówi Andrzej Bierówka, po czym dodaje:

– Na oddziale panują fatalne warunki. Osoby w stanie nietrzeźwości, gdy śpią, nie kontrolują swoich potrzeb fizjologicznych. Odczuwalna jest woń moczu i wszystkiego z poza murów szpitala. Tak, mogę potwierdzić, że oczekiwanie na przyjęcie znacznie się wydłużyło. Osoba pod wpływem alkoholu przebywa wiele godzin na SOR. Zajmuje łóżko. Nie możemy takiej osoby umieścić na krześle, bo mówimy o nietrzeźwym, który mógłby spaść. Karetki czekają, bo my nie możemy przyjąć przywiezionych do nas ludzi. Potem mamy skargi od wojewody czy NFZ, które mówią o tym, że przetrzymujemy karetki i nie przyjmujemy pacjentów. Tylko, że my nie mamy na to wpływu. Nie mamy jak tego robić – dodaje lekarz Andrzej Bierówka.

Czytaj także: Nowy Sącz. Dziennikarz DTS24 został na dwie doby wśród bezdomnych, aby poznać ich życie (filmy + zdjęcia)

Fot: Adrian Maraś

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama