Dopuścił się kradzieży w jednym z nowosądeckich sklepów, wdał się w bójkę, a potem ukrył się na dachu. Okazało się, że 40-latek ma „na swoim koncie” znacznie więcej.
– Złodziej ze sklepowej półki zabrał napój energetyzujący i małą butelkę alkoholu, którą schował do kieszeni spodni. Będąc przy kasie, zapłacił tylko za energetyk, po czym wyszedł z dyskontu – relacjonuje Aneta Izworska z Zespołu ds. Komunikacji Społecznej, działającego w sądeckiej komendzie.
Mężczyzna nie pozostał jednak niezauważonym. Pracownik ochrony wyszedł za nim z budynku i poprosił go o zwrot skradzionego towaru. Złodziej zaczął szarpać i odpychać ochroniarza, po czym uciekł do jednego z bloków mieszkalnych na osiedlu.
Na miejsce wezwano policję. Funkcjonariusze sprawdzili wskazany rejon, a gdy nie znaleźli 40-latka wewnątrz budynku, zajrzeli też na dach. Dostrzegli go, gdy tylko otworzyli właz dachowy. Mężczyzna został natychmiast wylegitymowany.
Wówczas wyszło na jaw, że 40-latek z Nowego Sącza jest poszukiwany zarządzeniami Sądu Rejonowego i Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu. Co więcej, Sąd Rejonowy w Poznaniu wydał za nim list gończy. Mężczyzna uchylał się od obowiązku alimentacyjnego i miał też na sumieniu przestępstwa przeciwko mieniu, dlatego miał do odbycia w sumie karę 24 miesięcy pozbawienia wolności.
40-letni sądeczanin trafił do sądeckiej komendy. Tam usłyszał od mundurowych zarzut kradzieży rozbójniczej mniejszej wagi, za co grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Mężczyzna przebywa w nowosądeckim zakładzie karnym.
fot. ilustr. KMP w Nowym Sączu