Człowiek potężnie stuknięty

Człowiek potężnie stuknięty

Rozmowa z Jackiem Mazanecem, który przekonuje publiczność, że „poeta to też człowiek…”

– Jest Pan poetą i sądeckim bardem. Na ostatnim, promocyjnym koncercie przekonywał Pan słuchającą publiczność, że „poeta to też człowiek…”.  O co właściwie chodzi?

– Rzeczywiście, w miniony piątek zagrałem koncert promocyjny w sądeckim Miejskim Ośrodku Kultury. Promował on moje najnowsze wydawnictwo płytowe, które ma właśnie taki tytuł „Poeta to też człowiek…”. Składa się ono z płyty DVD – czyli do oglądania i CD audio – do słuchania. W pudełku są te dwie płyty. A tytuł dla całości został wzięty z mojej piosenki „Wiadomo … poeta”. W refrenach pojawia się taki ciąg myślowy: „poeta to też człowiek chociaż potężnie stuknięty”. I to chyba wszystko wyjaśnia.

– Płyta DVD czyli koncert?

– Tak. Jest to pierwszy zapis koncertu w mojej działalności artystycznej. Zagraliśmy w marcu tego roku w kawiarni Prowincjonalna w Nowym Sączu i ten występ został zarejestrowany. Stąd płyta DVD.

– Używa Pan liczby mnogiej – zagraliśmy? Czyli? Kto towarzyszy artystycznej twórczości Poety?

– Wszystkie piosenki na tej płycie są mojego autorstwa czyli ja napisałem teksty i ułożyłem melodie. Na dodatek sam to wszystko zaśpiewałem i jeszcze zagrałem na gitarze akustycznej. Ale zagrali ze mną, dodając muzycznego blasku Grzegorz Żyłka na instrumencie klawiszowym i Daniel Waligóra na kontrabasie.  Wnieśli wiele dobrego do aranżacji piosenek i do ich wykonania. Od roku koncertujemy w takim trio i jakoś nam się to wszystko „ładnie zgrywa”, a publiczność przyjmuje nas nader życzliwie. Zresztą nie wypada się chwalić, ale mogę – i to robię – zaprosić na koncerty. Na nich można się osobiście przekonać czy „poeta to też człowiek”.

– Proszę mi powiedzieć, o czym Pan tak na prawdę śpiewa? Co Pana inspiruje do pisania tekstów, muzyki? 

– Najogólniej mówiąc śpiewam „o życiu”. A inspiracją jest to co wokół mnie się dzieje i jak ja to „przeżywam wewnętrznie”. Wiem, że są to ogólniki, ale proces powstawania piosenek jest tak skomplikowany, że czasami nie jestem w stanie go zracjonalizować i zrozumiale opisać. Prawie zawsze jest tak, że najpierw piszę tekst, ale w trakcie pisania jakoś wewnętrznie słyszę do niego melodię. Nie znaczy to, że jest to właściwa melodia – raczej jakieś skojarzenia rytmiczne i harmoniczne. Potem zaczynam „układać” muzykę. To pisanie tekstu i muzyki najczęściej wiąże się z godzinami i dniami pracy przy komputerze i z gitarą. Czasami, ale rzadko, powstaje coś bardzo szybko.  I nie jest to takie jasne dlaczego.  To jest dla mnie jakaś magia, ale poprzedzona „ciężką twórczą pracą”

– Hmm… – magia choć jednak ciężka praca – nasuwa się zatem pytanie, po co właściwie Pan to robi? 

– Odpowiem słowami przytoczonej już piosenki o poecie: „… ogólnie poecie biedniutko na świecie – bo rym to nie towar jak woda nie browar…” Na pewno nie dla wielkich korzyści materialnych, ale jest we mnie jakaś potrzeba komunikowania się z innymi za pomocą poetyckiego słowa, a muzyka ma pomagać w przekazie treści. Stąd też moje śpiewanie i granie.

– Kiedy rozpoczęła się Pana działalność artystyczna? Kiedy pierwszy raz stanął Pan na scenie? 

– O, to było już dawno. W latach osiemdziesiątych wymyśliłem taki sadecki kabaret, który nazywał się „ZA”. Do niego pisałem wszystkie teksty – też śpiewane – a muzykę komponował Jan Adamski. Zresztą oboje  występowaliśmy w czasach, kiedy ze ścieżki amatorskiej weszliśmy w zawodowe klimaty. Ale rozmowa o „Kabarecie ZA” to już zupełnie inna opowieść.  Po dłuższej przerwie spróbowałem sam sobie wszystko napisać, zagrać i wystąpić. Wydałem kilka płyt i powolutku doszło do ostatniego wydawnictwa DVD.

– Wydanie płyty – to nie tylko DVD i CD – to także opakowanie, okładki, grafika innymi słowy cała „plastyczna robota”. Sam Pan ją wykonuje?

– Nie, moje umiejętności plastyczne sprowadzają się do tego, że coś mi się podoba albo nie. Stroną graficzną moich płyt zajmuje się pan Marcin Sarota. Zrobił okładki i „książeczki” do  wszystkich wydanych i do ostatniego wydawnictwa też. Współpracujemy na zasadach koleżeńskich od wielu lat i jak to się mówi „współpraca układa się pomyślnie”. Czyli oby tak dalej!

– Jak można wejść w posiadanie tego wydawnictwa DVD? Czy istnieje ono tylko w opowiadaniu czy ma konkretną postać?

– Oczywiście, że istnieje! Można go po prostu kupić w  księgarni Alfabet w Nowym Sączu na ulicy Jagiellońskiej i w księgarni Janko w Starym Sączu. Wprawdzie nie ma czerwonej wstążeczki, ale może być świątecznym prezentem. Wygląda dobrze, a zawartość oceńcie państwo sami.

– Zapewne są jakieś kolejne artystyczne plany?

– Plany są zawsze, ale z ich realizacją różnie bywa. Na razie w bliskiej perspektywie czasowej czyli zaraz po świętach mamy zagrać w Krynicy. A w planach wydawniczych jest kolejna płyta – ale to na wiosnę. Na razie „jest w produkcji”. Zobaczymy co z tego wyjdzie – pracujemy.

– Myśli Pan, że liczna rzesza słuchaczy z utęsknieniem czeka na nową płytę?

– Z tą „liczną rzeszą” to chyba przesada. Wie Pani – słowo „poezja” czy „poezja zaśpiewana” jest tutaj przeszkodą. Kto dzisiaj czyta lub słucha poezji? Jest grupa słuchaczy wrażliwych na tego rodzaju przekaz, ale nie jest ona zbyt liczna chociaż bardzo cenna. Ja nie mieszczę się w konwencji piosenki masowej, popularnej. Chociaż, nie jestem twórcą smętnym i niezrozumiałym. Te moje piosenki są po prostu „do słuchania”. Czasami aż się martwię, że są za proste i za zwyczajne jak na kryteria „wysmakowanych krytyków poezji śpiewanej”.  Cóż – zawsze chodziłem swoimi ścieżkami i tak już zostanie, a przyjęcie na koncertach i rozmowy ze słuchaczami pozwalają mi spokojnie powiedzieć, że to się podoba – przynajmniej tym, którzy na występy przychodzą. I co ciekawe taką opinię przekazują mi osoby młode, na przykład studentki i studenci, ale też słuchacze z długim stażem.

– Panie Jacku, no to jak to jest z tym poetą – też człowiek…? 

– Ogólnie tak – nazywam się Jacek Mazanec, ale w szczegółach to nie jest takie oczywiste. W każdym razie dla wszystkich czytelników wszystkiego co najlepsze i świąteczne.  Serdeczności!

Rozmawiała Renata Kornalewicz

Czytaj „Dobry Tygodnik Sądecki” – kliknij i pobierz bezpłatnie cały numer:

Reklama