Sandecji nikt nie dorówna! Po raz kolejny wzięła całą pulę punktów i nadal zajmuje pierwsze miejsce na zapleczu Lotto Ekstraklasy. Tym razem zwyciężyła z drużyną, z Olsztyna – Stomilem. Jak to wszystko wyglądało?
Gospodarze od początku byli murowanymi faworytami do zwycięstwa.
Wyszli na murawę w koszulkach z napisem „Mały, trzymaj się” wspierając w ten sposób swojego pomocnika Macieja Małkowskiego, który przez kontuzję nie zagra do końca sezonu.
W pierwszych minutach meczu przeważali oczywiście „Sączersi”, jednak brakowało akcji.
w 26 minucie meczu piłkarz Stomilu sfaulował w polu karnym Bartłomieja Dudzica i sędzia wskazał na „jedenastkę”. Do piłki podszedł Grzegorz Baran, wziął rozbieg, kopnął piłkę….. a ta trafiła prosto w ręce golkipera gości, Michała Leszczyńskiego.
Jednak 18 minut później Kamil Słaby, wręcz idealnie dośrodkował w pole karne do znajdującego się tam Filipa Piszczka, a ten uderzył głową prosto w dolny róg bramki Leszczyńskiego i padł gol na 1:0 dla Sandecji.
Kibice nie musieli długo czekać na drugą bramkę w tym spotkaniu, bowiem minutę później odgwizdano kolejny rzut karny dla gospodarzy. Tym razem jego wykonawcą był Kamil Słabyk – można powiedzieć, zawodnik meczu. Strzelił pewnie z 11 metrów i Sandecja prowadziła już do przerwy 2:0.
W drugiej połowie przeważali podopieczni trenera Adama Łopatko, czego efektem był gol na otarcie łez ich napastnika, Krzysztofa Szewczyka.
Gospodarze mieli również wiele akcji, jednak bardzo dobrze bronił Leszczyński.
Końcówka spotkania w Nowym Sączu była bardzo nerwowa, do tego „lało jak z cebra”, błyskało się, a nawet padał grad. Jednak nic się nie zmieniło w wyniku. Sandecja odniosła swoje 6 zwycięstwo z rzędu i utrzymuje miejsce lidera Nice 1 Ligi.
W piątek Sandecja zmierzy się z kandydatem do awansu do Ekstraklasy – GKS Katowice. Trzymajmy kciuki za naszych, aby dalej byli na szczycie i sensacyjnie awansowali do najwyższej klasy rozgrywkowej w polskiej piłce nożnej!
Tekst: Filip Tomoń
Fot. Łukasz Tomoń
Relację z meczu Jacka Bugajskiego znajdziesz TUTAJ.