Z domu wyniosłem zasadę, że nie wolno być modnym

Z domu wyniosłem zasadę, że nie wolno być modnym

Rozmowa z Krzysztofem Zanussim, reżyserem i producentem filmowym, autorem książki „Czy warto umierać za smartfona?”, sądeckiego wydawnictwa RTCK (Rób To Co Kochasz)

– Ten numer „Dobrego Tygodnika Sądeckiego” poświęcamy edukacji, planowaniu pracy, kariery, a Pan pisze, w swojej najnowszej książce „Czy warto umierać za smartfona?”, że praca może okazać się zbędna. „Tak jak dziś funkcjonuje system emerytalny, tak możliwe jest, że w przyszłości każdy obywatel dostanie tyle, żeby nie był głodny, miał gdzie mieszkać, a nawet, żeby mógł pojechać na wakacje. I to nie utopia!”.

– W wielu zamożnych krajach to już jest próbowane. System pomocy społecznej jest temu bardzo bliski. Wiąże się to również z robotyzacją. Z tego, co czytam, wynika, że w Polsce 40 procent wykonywanych prac jest zbędnych. Zatem blisko połowa ludzi robi rzeczy, które za nich mogłyby wykonywać roboty, maszyny, automaty, a oni tymczasem spędzać czas bardziej twórczo i w budujący sposób. To jest po prostu wizja przyszłości. Zobaczymy, czy świat pójdzie w tę stronę. Bo nasz szalenie przyspieszony rozwój cywilizacyjny zawsze może się cofnąć i będziemy mieli powtórkę z tego, co było. Ale, gdyby tej powtórki miało nie być, to rzeczywiście trzeba zastanowić się, jak uformować człowieka, czyli samego siebie, żeby traktować pracę jako formę samospełnienia, a nie jako formę zarobku. Dziś bowiem ogromna ilość ludzi pracuje dla zarobku. Nie wszyscy oczywiście. Są tacy, którzy mają poczucie misji w tym, co robią, i wówczas zarobek schodzi na drugi plan. Ale są i tacy, którzy robią prace niewdzięczne i bezmyślne. Symbolicznie w tym przypadku mówię o tych, co siedzą w budkach na autostradzie. To jedna z najbardziej niepotrzebnych prac, jakie ludzie wykonują. Automat przecież może doskonale ich zastąpić. Zaraz jednak podnosi się krzyk, że będzie bezrobocie. Tymczasem bezrobocie jest pewnym normalnym stanem rozwiniętego społeczeństwa. W tym bezrobociu jest pole dla wolontariatu, czyli pole dla pożytecznych zajęć. Byt materialny może być zabezpieczony przez podatki, które się płaci od robotów.

– Praca, która nie jest źródłem zarobku? Przecież mówi się, że bez pracy nie ma kołaczy.

– To doświadczenie minionych pokoleń, kiedy walka o byt była bardzo trudna. Dziś ona nadal jest trudna, ale okoliczności się zmieniły. Już w XIX wieku człowieka zastąpiła maszyna parowa, a dziś automaty potrafią nas zastąpić w jeszcze szerszym wymiarze. Powinniśmy się z tego cieszyć. Dzięki temu ludzkość zostaje uwolniona od brzemienia wielu prac jałowych, często upadlających. Nie ma dziś potrzeby zamiatania ulic, bo jest maszyna, która świetnie sobie z tym radzi. A za chwilę ta maszyna stanie się automatem, czyli nawet nie będzie w niej kierowcy. To wszystko nie zmienia faktu, że człowiekowi praca jest potrzebna. Niemniej nie musi to być praca płatna. Stąd tak głośno krzyczę, że wolontariat to jest awangarda ludzkości. Wolontariusze to ludzie, którzy należą do przyszłości. Właściwie postawiłbym znak równości między pracą z pasją i wolontariatem.

– To realne może tylko pod tym utopijnym warunkiem, że mamy zabezpieczone podstawowe potrzeby. (…)

Cały wywiad w specjalnym wydaniu DTS:

 

Reklama