Z archiwum zbrodni i zagadek Sądecczyzny. Depresja mamy zabójcza dla noworodka

Z archiwum zbrodni i zagadek Sądecczyzny. Depresja mamy zabójcza dla noworodka

Aniołek, rzeźba nagrobna

Popowice – mała wieś obok Starego Sącza. To właśnie tutaj  w 2016 roku, sołtys Czesław Kurzeja dokonał makabrycznego odkrycia. Czarny worek porzucony obok zabudowań gospodarczych, skrywał straszną tajemnicę.

Właśnie miała nadejść wiosna, ale dni były jeszcze bardzo chłodne. Był luty 2016 roku. Sołtys Popowic Czesław Kurzeja chciał przewieźć drzewo. Przyczepa znajdowała się obok zabudowań gospodarczych. Zbliżając się do niej poczuł bardzo nieprzyjemny zapach. Zaczął szukać jego źródła. Smród wydobywał się z czarnego worka porzuconego obok zabudowań. Mężczyzna odrzucił worek i  zajął się swoimi sprawami. Zawiniątko jednak nie dawało mu spokoju. Następnego dnia wrócił w to samo miejsce i rozciął worek kosą.  Buchnął fetor rozkładającego się ciała. Dostrzegł rączkę małego dziecka.

„Jestem wstrząśnięty tą sytuacją” – cytował wypowiedz sołtysa Popowic portal Starosądeckie.info – „nie daje mi to spokoju. Jeszcze czegoś takiego w naszej wsi nie było. Wszyscy się tu znamy. Ktoś podrzucił szczelnie zapakowany worek, koło moich zabudowań. Jak rozciąłem go kosą i zobaczyłem rączkę, zrobiło mi się słabo”.

Czesław Kurzeja natychmiast wezwał policję. Lekarz, który przybył na miejsce zdarzenia, nie był w stanie powiedzieć jaka jest płeć niemowlęcia. Stwierdził jedynie, że dziecko najprawdopodobniej urodziło się w terminie.

Biegli z Zakładu Medycyny Sądowej CM UJ w Krakowie przeprowadzali sekcję zwłok maleństwa. Ustalono wówczas, że to ciało dziewczynki. Jak wstępnie orzekli – dziecko urodziło się po dziewięciu miesiącach ciąży. Dziewczynka urodziła się żywa…

Pobrano materiał do badań histopatologicznych,  jak również materiał DNA z ciała i łożyska, aby ustalić profil  genetyczny matki maleństwa.  W czasie poszukiwań policja otrzymywała wiele telefonów. Anonimowi informatorzy wskazywali kto może być poszukiwaną matką. Wszystkie sygnały policja sprawdzała, ale kluczowym tropem był ślad z worka, w który owinięte było małe ciało noworodka.  Ten właśnie ślad doprowadził śledczych do matki. Poszukiwania kobiety, która urodziła dziewczynkę, zwinęła w prześcieradło i wrzuciła do plastikowego worka,  trwały prawie dwa miesiące.

Przeciwko życiu

Matką noworodka okazała się 34-latka Dominika Ż. z powiatu nowosądeckiego –  niepracująca mężatka i matka trójki innych dzieci.  Postawiono jej zarzut dzieciobójstwa. Jak przekazał mediom Waldemar Starzak, prokurator rejonowy w Nowym Sączu, Dominika Ż.  przyznała się do zarzucanych jej czynów.  Potwierdziła wcześniejsze ustalenia, ale treści jej zeznań nie ujawniono.

W toku śledztwa ustalono, że kobieta podczas swojej trzeciej ciąży miała objawy depresji. Jak podawała „Gazeta Krakowska”, zaniepokojona swoim stanem 34-latka odwiedziła wówczas swojego rodzinnego lekarza. Ten przepisał jej  leki antydepresyjne,  nie skierował jej jednak do żadnego specjalisty. Niestety, objawy choroby nasiliły się  podczas kolejnej ciąży. Biegli orzekli, że kobieta popełniła swój czyn właśnie pod wpływem głębokiej depresji. Sędzia Lucyna Juszczyk podkreślała, że kobieta nie miała wsparcia ze strony bliskich, rzadko też widywała się z mężem, który przebywał w delegacjach.

Za zabójstwo w polskim prawie grozi nawet dożywocie. Dominika Ż. była sądzona z art. 149 Kodeksu karnego. Artykuł ten mówi o zabójstwie dziecka przez matkę w okresie porodu i pod wpływem jego przebiegu. Można powiedzieć, że stanowi typ uprzywilejowany wobec zbrodni zabójstwa w trybie podstawowym. (art.148kk). Jeśli kobieta w tym stanie zabija swoje dziecko, może usłyszeć wyrok  od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Jest traktowana tak, jakby była częściowo niepoczytalna. Wpływa to na łagodniejszy wymiar kary.

Leczenie i wyrok w zawieszeniu

Dominika Ż. usłyszała wyrok roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Została również objęta nadzorem kuratora i wysłana na psychoterapię.

Prokuratura domagała się czterech lat bezwzględnego więzienia. Zwracano uwagę, na fakt, że depresja nie była główną przyczyną zabicia dziecka. Według oskarżycieli już wcześniejsze zachowanie kobiety można było odczytać jako próbę pozbawienia życia noworodka. Kobieta, podczas ciąży nie zgłaszała się do lekarza, nie kontrolowała jej przebiegu. Nie wezwała też pomocy w czasie porodu.

Sąd Apelacyjny w Krakowie nie zgodził się jednak na podwyższenie kary.

Ojciec dziewczynki, której zwłoki odnaleziono w czarnym worku, skorzystał z prawa odmowy zeznań.

Czytaj też:

 

Reklama